- Ta sprawa dotyczyła próby zamknięcia ust w kampanii wyborczej kandydatom KO. Sąd dziś stwierdził, że można agitować, że należy swojego zdania bronić i nie może być to ograniczane żadną cenzurą - mówiła po ogłoszeniu wyroku mecenas Dorota Brejza.
- Zarzucano nam fałsz i nieprawdę, bo stwierdziliśmy, że powstała nieformalna koalicja między PiS-em a Porozumieniem Samorządowym. Sąd przyznał nam, że mamy prawo tak mówić. Tak samo jak sąd przyznał, że wzburzone mieszkanki Inowrocławia miały prawo używać swoich argumentów dotyczących niezadowolenia, oburzenia i rozczarowania po zachowaniu radnych Porozumienia Samorządowego odsyłających ten projekt uchwały o nadaniu skwerowi nazwy Praw Kobiet do kosza - stwierdził Wojciech Piniewski, kandydat KO na prezydenta Inowrocławia. - Świetny wyrok, bardzo dobry i sprawiedliwy - dodał.
- To, że radni pani Koman, radni Porozumienia kolejny raz głosowali razem z PiS-em przeciwko naszemu kandydatowi Wojtkowi Piniewskiemu, ale w tym przypadku zablokowali za utrudnieniem, zablokowaniem niemalże nadania skweru Praw Kobiet jest rzeczą, o której można mówić. Będziemy o tym głośno mówić - skomentował europoseł Krzysztof Brejza.
Wyrok nie jest jednak prawomocny, a Porozumienie Samorządowe już zapowiedziało zażalenie na dzisiejsze postanowienie sądu w Bydgoszczy. Wyrok drugiej intencji powinien zapaść w ciągu najbliższych kilku dni. W swoim oświadczeniu Porozumienie wyjaśnia, dlaczego skierowało tę sprawę do sądu.
- Przez cały okres kampanii staliśmy na stanowisku, że nie będziemy zniżać się do poziomu naszych konkurentów i w przeciwieństwie do nich, skupiamy się na rozmowach z mieszkankami i mieszkańcami oraz rzetelnej debacie nad naszym programem, jednak kiedy kandydat KO na prezydenta Wojciech Piniewski oraz grupa kandydatek tego ugrupowania do Rady Miejskiej postanowili kłamliwie publicznie i wielokrotnie zarzucić nam działania rzekomo skierowane przeciwko kobietom, kiedy wmawia się mieszkańcom Inowrocławia nieistniejące sojusze polityczne i kiedy fałszywie oskarża się nas o złe intencje, zdecydowaliśmy o skierowaniu sprawy na drogę sądową - czytamy w oświadczeniu.
Jak informuje sztab Porozumienia, sąd okręgowy uznał dzisiaj, że właściwą drogą dochodzenia naszych roszczeń powinno być postępowanie o ochronę dóbr osobistych, a nie proces w trybie wyborczym.
- Biorąc pod uwagę fakt, że kłamstwa ze strony lokalnych działaczy padają zaledwie kilka dni przed wyborami, w naszej ocenie jedynie przyspieszony tryb orzekania przewidziany dla procesów wyborczych jest w tym przypadku właściwy. Dlatego będziemy składali zażalenie na dzisiejsze postanowienie sądu i liczymy, iż decyzja sądu drugiej instancji uwzględni specyfikę sytuacji i czasu, w jakich się znajdujemy - dodają.
To nie pierwszy taki przedwyborczy pojedynek, który w ostatnich dniach swój finał znalazł na sali sądowej. Jeszcze dziś napiszemy o wyroku, również w sprawie wypowiedzi w kampanii wyborczej, który decyzją sądu drugiej instancji stał się już prawomocny.