Afera Rumlika i Białego

Jest rok 1373. Od bramy Gniezna odbija się już tętent konia. Przed zakapturzonym mężczyzną otwierają się wrota miasta. Wiadomo, że przybywa z francuskiego Dijon i okryty jest sławą europejskiego awanturnika, wojownika i świętego zarazem. Władysław Biały ma plan zagarnięcia Kujaw. Strategia obfituje w fortele i jest w niej miejce dla podinowrocławskich Więcławic.

Dokładne analizowanie skanów LiDAR przynosi co rusz nowe odkrycia. Wydawałoby się, że na temat grodzisk wokół Inowrocławia wiemy już wiele, powstają kolejne publikacje. A jednak niemal każdy miesiąc obfituje w nowe przypuszczenia. Józef Kraszewski zainspirowany losami Władysława Białego bazował głównie na kronikach. Dziś przeglądałby Geoportal. Z "Kroniką Janka z Czarnkowa" w ręku zderzyłby relacje gnieźnieńskiego archidiakona z tym, co pokazuje ukształtowanie terenu tuż obok Inowrocławia. A patrzeć trzeba bardzo dokładnie, powoli...

Wróćmy do wyprawy ostatniego przedstawiciela Piastów z Kujaw. We wspomnianym roku 1373 Władysław Biały zaskakująco szybko zdobył Inowrocław, pozostawił w jego murach swoją drużynę burgundzkich najemników i ruszył na podbój, po swoje - przynajmniej tak uważał. Nie miejsce, aby odtwarzać tutaj tę eskapadę w całości (odsyłam do książki Józefa Śliwińskiego "Władysław Biały"). Warto jednak skupić się na jednym jej etapie, bo dzięki skanom laserowym można trochę wiedzę uzupełnić. Władysław Biały chce, jak wspomnieliśmy, zdobyć m.in. warowną Złotorię. W tym celu używa podstępu.

Nocą przez bramę toruńską Inowrocławia wybiegają w galopie konie, niosąc na grzbietach pokrzykujących nie po polsku rycerzy. Są wśród nich nie tylko wojownicy z Burgundii, ale być może również siły krzyżackie, z którymi Władysław zawiązał alians. Most nad miejską fosą i mury rezonują głuchym ogłosem kopyt. Na przedzie pędzi koń biały. Na nim pokazująca ręką na północ postać w płaszczu. Jadą po Mikołaja Rumlika, burgrabię zamku w Złotorii. To tylko sześć kilometrów od miasta na soli. Rumlik (w niektórych źródłach Romlik) ma dobra na terenie księstwa gniewkowskiego i pechowo przebywa akurat w jednej ze swoich wsi - w Więcławicach. Biały doskonale o tym wie, ponieważ zna Rumlika od lat. To jeden z najważniejszych urzędników księcia, dziś powiedzielibyśmy - jeden z czołowych polityków w powiecie inowrocławskim. Około dwie dekady przed napadem relacje między Białym a Romlikiem były tak dobre, że książę ściągnął ze swego urzędnika konieczność płacenia jakichkolwiek podatków. Romlik rzetelnie opiekował się dobrami, które niegdyś do przybysza z Dijon należały - m.in. warownym grodem w Szarleju i Gniewkowem. Sprawował pieczę nad zamkami, ziemiami i majątkiem. Ważna persona. Persona gravis. Szara eminencja. Jego rodowy dwór znajdował się w Więcławicach (wg niektórych źródeł w Wierzchosławicach, ale te dwie miejscowości stanowiły w XIV wieku jedno dobro). Piastował go z dziada pradziada. Władysław Biały po politycznych doświadczeniach nie wierzy już w przyjaźnie. W polityce postępuje makiawelicznie. Książę z drużyną przejeżdża już mostki prowadzące do grodu (nad dzisiejszą odnogą Kanału Parchańskiego) i napada na gród zwany Wenczslavicz. Dociera szybko do oddzielonej wewnętrznym wałem części, w którym mieszka Romlik z rodziną. Pan Więcławic nie spodziewa się ze strony swego dawnego przyjaciela takiej gwałtowności. Romlik zostaje skrępowany powrozami. Uprowadzają go do zamku po drugiej stronie Wisły, którego jest burgrabią. Szantażują tym faktem obrońców Złotorii. Ci poddają się. Geniusz Białego polegał na tym, że błyskawicznie odzyskał swoje dobra prawie bez rozlewu krwi. Zginął tylko jeden rycerz Twoch - w trakcie odbijania zamku w Szarleju. Radość piastowskiego pretendenta do tronu nie potrwa długo, ale na tym tę historię zatrzymajmy.

Jest jeden element w opowieści, który do dziś pozostawał zakryty. Jeśli Rumlik był ważną urzędniczą osobistością i odpowiadał za zamki, z pewnością sam miał przynajmniej obronny gródek między Gniewkowem a Inowrocławiem. Właśnie w Więcławicach, w pobliżu dworu z XX wieku. Odpowiedzialnie powiedzmy, że rozpatrujemy tutaj tylko hipotezy na temat jego chronologii i rozpoznania.

Na skanach LiDAR wyraźnie widać otoczone niegdyś rozlewiskiem obwałowania grodu. Co ciekawe są one bardzo zbliżone do kształtów nieodległego grodziska w Ostrowie - koło Wierzchosławic. Może działali tu ci sami budowniczy? Grodzisko (używam pojęcia ostrożnie, równie dobrze może to być tzw. fortalicium) w Więcławicach ma w przybliżeniu 170 na 100 m. Spore. Przypomina z góry nieregularną ósemkę. Mimo setek lat orki obwałowanie jest o metr wyższe niż poziom dookolnego gruntu. Co ciekawe - przedzielone jest w środku łącznikiem, a raczej wałem wewnętrznym, być może rozdzielającym dom zarządcy od domostw niższych w feudalnej hierarchii. Mogło też pełnić funkcje graniczne, również między bardzo bliskim krzyżackim Orłowem.

Dotychczasowe badania powierzchniowe w Więcławicach były prowadzone głównie na południe od folwarku, tymczasem grodzisko znajduje się po jego północnej stronie. Sprawę zgłoszono do weryfikacji. Jeśli potwierdzi się kiedyś, że mamy do czynienia ze średniowiecznym grodziskiem, będzie to najbliżej położony od Inowrocławia tego typu obiekt. Na razie niech zapładnia wyobraźnię - historyczną, literacką, naukową i... wakacyjną. Płaszcz Władysława Białego powiewa. Biały koń wpada w zamglony świt. Rumlik nie widzi już swego grodu.

Autor składa podziękowania osobom, z którymi konsultował sprawę odkrycia - Marcinowi Woźniakowi, Tomaszowi Wiktorzakowi i Marcinowi Danielewskiemu.

Tekst i skany Łukasz Oliwkowski, opracowanie w kolorze Tomasz Wiktorzak.