Przejeżdżając obok miasta Władysława Białego i znając trochę historię tego miejsca, trudno ułożyć logicznie niektóre książkowe wyjaśnienia.

W dotychczas napisanych publikacjach na temat Gniewkowa najbardziej niewyjaśnioną kwestią (z powodu braku źródeł) jest istnienie ważnego grodu na tym terenie jeszcze przed lokacją miasta, którą datuje się (i tu też nie ma precyzji) w latach panowania Ziemomysła (1267-1271) – syna Kazimierza Kujawskiego, założyciela Inowrocławia. Ale co było wcześniej? Niektórzy z badaczy uniwersyteckich wprost odrzucają możliwość istnienia jakiegokolwiek ufortyfikowanego grodu na tym terenie - niezwiązanego bezpośrednio z obecnym centrum Gniewkowa. Adam Kosecki w książce z 2018 roku stwierdza wprost: „Najnowsza literatura odrzuciła pogląd o istnieniu na terenie Gniewkowa wczesnośredniowiecznego grodu.” („Miasta kujawskie w średniowieczu. Lokacje, ustrój i samorząd miejski”, Kraków 2018). Przedlokacyjny gród w Gniewkowie negował też Czesław Sikorski. Przyjmuje się ogólnie, że od XII wieku istniała tu po prostu osada targowa, w pobliżu której (dwa lub trzy wieki później) wzniesiono mały gródek stożkowaty (dzisiejszą Nitkową Górę). Tam zapewne stanęła wieża w stylu motte.

Ale stary warowny gród, dużo potężniejszy niż stożkowaty mały kopiec w centrum, jednak istniał i wcale nie znajdował się na terenie dzisiejszej starówki...

Czy możliwe jest, aby tak ważny punkt na prastarej trasie handlowej nie posiadał umocnionego dużego grodu? A co zdecydowało, że po lokacji Gniewkowo nadal przez wiele wieków utrzymywało rangę miasta, mimo że mieszkało w nim tylko około 200 mieszkańców? Może właśnie tradycja związana z ważnym wcześniejszym obiektem? Może ustnie przekazywana wiedza o pradawnym drewnianym nadjeziornym mieście przodków? Również ranga osób władających tymi ziemiami w średniowieczu wskazuje na konieczność istnienia jakiegoś solidnego grodu – siedziby kujawskich książąt, która być może sięgała czasów jeszcze wcześniejszych niż piastowskie. Dalece wcześniejszych.

W tekstach opisujących przeszłość Gniewkowa niekiedy przebija trafna intuicja. Oto cytat z Uchwały nr XXIX/140/2016 Rady Miejskiej w Gniewkowie z dnia 28 września 2016 r. w sprawie przyjęcia "Gminnego Programu Opieki nad Zabytkami Gminy Gniewkowo na lata 2016- 2019”:
„Wszelkie przesłanki wskazują, że przez Gniewkowo biegł kujawski odcinek odwiecznego szlaku bursztynowego na linii Inowrocław – Gniewkowo - Toruń, krzyżujący się z drogą prowadzącą z Krajny i Pałuk do wschodniej części Kujaw, ziemi dobrzyńskiej i na Mazowsze. Takie usytuowanie Gniewkowa pozwala na umiejscowienie tutaj przedlokacyjnego grodu, jak i sąsiadującego z nim skupiska osadniczego, (podgrodzia, osady targowej) o metryce znacznie wcześniejszej od wymienionej w źródłach. Ożywienie procesów osadniczych nastąpiło potem we wczesnym średniowieczu.” Warto wspomnieć, że w tym samym dokumencie wymienia się wszystkie obiekty wpisane do ewidencji bądź rejestru zabytków, a także wykaz (blisko ośmiuset!) stanowisk archeologicznych. Jako grodziska (o lokalizacji doprecyzowanej, bądź przybliżonej) wymienia się jedynie obiekty w Ostrowie k. Wierzchosławic i niedoprecyzowane w Gąsawie (choć to określenie powinno już być zmienione na „rzeczywiste” - ślady po grodzie można dostrzec). O grodzisku w Gniewkowie (Zajezierzu) ani słowa.

2

Czas najwyższy odkryć karty. Niezwykłego dowodu dostarczyły zdjęcia satelitarne i skany lidarowe, choć w przypadku tych pierwszych ważny okazał się też moment wykonania zdjęcia. Przykładowo – na najnowszych zdjęciach z 2020 roku obiektu nie widać prawie w ogóle, w latach od 2005 roku bywa różnie, ale też bardzo nieprecyzyjnie, natomiast zdjęcie satelitarne z początku września 2018 roku (zapewne w czasie suszy lub po niej) prezentuje ślady po grodzie w całej okazałości. Swoją drogą – podobnie rzecz ma się w przypadku osady długich domów sprzed 6000 lat w nieodległym Kaczkowie (por. projekt - „Trapezy i łzy. Kształty najdawniejszej kultury powiatu inowrocławskiego”). Na niecodzienne odkrycie opisywanego tu obiektu naprowadził mieszkaniec pobliskiego domu – Krystian Tomasik, zaintrygowany nietypowym ukształtowaniem terenu i dostępnymi w sieci skanami terenu. Takie osoby – żywo zainteresowane przestrzenią, w której mieszkają, to ogromna wartość dla lokalnej społeczności. Do rzeczy: w odległości ok. 2 km od centrum, w Zajezierzu (gmina Gniewkowo), tuż przy Puszczy Bydgoskiej, pozostał ślad po dużym bardzo regularnym, precyzyjnie wymierzonym założeniu obronnym. Według lapidarnych wyjaśnień Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zostało ono skategoryzowane jako łużycka osada obronna, choć jak powiedziano wcześniej – we wspomnianej ewidencji i rejestrach brak jakichkolwiek wzmianek. Dziwi to bardzo, bo przecież mamy do czynienia z dość dobrze zachowanymi śladami osady bardzo podobnej do biskupińskiej, której istnienie w znaczny sposób wpłynąć może na świadomość historyczną mieszkańców regionu. To prawdziwy archeologiczny skarb, którego wartość kulturowa jest trudna do przecenienia, wpływa też zdecydowanie na poszerzenie wiedzy o kształtowaniu się tej części Polski w pradziejach. O wartości promocyjnej miasta, gminy i powiatu nie wspomnę.

brama

Krótka relacja z wizji lokalnej: aby dotrzeć do miejsca po grodzie trzeba przedrzeć się przez niezbyt zachęcające składowisko starych samochodów, których „urok” bardzo kontrastuje z lasem w Zajezierzu. Gdy stanie się już przy samym obiekcie, w dali rozciąga się panorama Gniewkowa. Teren jest wyraźnie podniesiony i otoczony wodą (byłem tam w styczniu). Rozlewisko, na które dawno temu w Gniewkowie narzekano, regulowane jest dziś kanałem między jeziorami Starym (naturalnym) a Nowym (sztucznym). Niegdyś poziom wód musiał być znacznie wyższy, więc gród stał bezpośrednio przy wodzie, podobnie jak w Biskupinie. Zapewne otoczony był częstokołem, zaostrzonymi palami wbitymi skośnie w wał obronny. Delikatnie zarysowują się obwałowania, choć obiekt jest niestety bardzo zniwelowany. Fenomenem jest, że na zdjęciach z 2018 roku widać ślady konstrukcji obronnej na całym obwodzie obiektu; to rzadko spotykane. Wyobrazić sobie też można jak od południowej strony dochodził do grodu most (na zdjęciach satelitarnych manisfestuje się dojście do grodu na przeciwległym dawnym brzegu. Długość śladów po warowni to około 145 metrów (licząc od zewnętrznej strony obwałowania, ok. 122 w majdanie), szerokość 105 metrów (od zewnętrznej strony, ok. 80 w majdanie, co zdecydowanie daje mu status znaczącego grodu w regionie. Szerokość obronnej, okalającej konstrukcji skrzyniowej to 3 metry – tyle samo co w Biskupinie. W grodzie mogło przebywać pewnie ponad 500 osób (może nawet do 1000), choć z pewnością mieszkańcy funkcjonowali też – szczególnie w ciepłych porach roku – w osadach w pobliżu grodu – było to typowe zarówno dla kultury łużyckiej, ale także późniejszej, wczesnośredniowiecznej. Innymi słowy – umocniony gród traktowany był jako refugium, chroniono się w nim w sytuacji zagrożenia, gromadził też okoliczną ludność w czasie zimnych miesięcy. Było to centrum osadnicze regionu. Obwałowania są dobrze widoczne na skanach laserowych, natomiast przy uważnej analizie zdjęć satelitarnych zauważyć też można, że pozostały równoległe znaczniki glebowe po umocnieniach drewnianych, będących reliktem izbicowej konstrukcji wału obronnego. Przy tej wielkości obiektu (porównując z innymi grodami) wysokość samej konstrukcji drewnianej mogła mieć około sześciu metrów, choć efekt obronny potęgowało samo wyniesienie terenowe, a bardzo możliwe, że konstrukcja skrzynkowa stała na wale ziemnym, co czyniło gród imponującą prasłowiańską fortyfikacją. Od południowej strony widać również (na zdjęciach satelitarnych z września 2018 roku) dość dobrze ślady po konstrukcji zdradzającej najprawdopodobniej bramę i wieżę bramną – z podobnym układem mamy do czynienia w Biskupinie.

Biskupin_widok_z_jeziora

To, że natrafiono na stare, analogiczne wobec biskupińskiego, duże grodzisko – którego istnienie dotychczas w znanych publikacjach o Gniewkowie negowano - jest pewne. Można by rzec – tu 2500 lat temu rozpoczęło się Gniewkowo! Intrygującą kwestią jest to, czy pozostałości po grodzie nadal były widoczne w średniowieczu i czy wybudowano na nich kolejny gród. Jeśli tak było, otwiera to cały szereg nowych hipotez. Tak stało się z podobnym grodem w Jankowie (na wyspie) w pobliżu Pakości (również w powiecie inowrocławskim).

Do kiedy ten duży i ważny gród istniał? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Grody łużyckie (w dawnej zideologizowanej nomenklaturze określane jako prasłowiańskie), takie jak ten w Biskupinie, przestawały istnieć najczęściej z trzech powodów. Po pierwsze, padały ofiarą najazdów Scytów, działo się to ok. VII w. p.n.e. Po drugie zmieniał się klimat i tereny były zalewane. Po trzecie, ludzie opuszczali grody na skutek zbyt mocnej ingerencji w przyrodę (bardzo intensywna wycinka drzew), co zmieniało znacząco gospodarkę wodną. Jeśli założymy, że we wczesnym średniowieczu wykorzystano relikty grodu (obwałowania musiałyby przetrwać przez ok. 1500 lat...), wtedy obiekt mógł być użytkowany aż do XIV wieku, choć są to już czyste hipotezy, które być może zweryfikują badania. Wyobraźnia już widzi w tym miejscu krzyżackie legendarne Argenau, ale trzeba tę fantazję w tym miejscu pohamować. Sam fakt, że zobaczyliśmy tak dokładnie ślady dużej osady łużyckiej jest wystarczająco intrygujące.

Jak wynika z powyższej refleksji, najbardziej niejasną kwestią w tych spekulacjach jest powiązanie pozostałości grodu łużyckiego z jego powtórnym wykorzystaniem we wczesnym średniowieczu. Musiałaby tu zadziałać jakaś zbiorowa pamięć miejsca. Wypada wyrazić nadzieję, że poruszony tu temat będzie przyczynkiem do dalszych rzetelnych badań archeologicznych i historycznych, a samo miejsce stanie się ważne nie tylko dla Gniewkowa, ale dla całego powiatu. Obiektem interesują się naukowcy z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, wygląda na to, że gród traktowany jest jako brakujące ogniwo w systemie grodów łużyckich na Kujawach i w Wielkopolsce. W przyszłości należy spodziewać się z pewnością rzeczowych sprawozdań naukowych. Choć świadomość istnienia dużego grodu sprzed tysięcy lat właśnie reaktywowano w powszechnej świadomości, to konieczna jest szeroka akcja naukowo-edukacyjna dotycząca ochrony obiektu. Jest on obecnie pod szczególną obserwacją. W Polsce odkryto do tej pory jedynie 70 grodów łużyckich (na 2500 grodzisk w ogóle), każdy z nich to niezwykła zagadka. Zadbanie o odpowiednie regulacje prawne (lub wyjaśnienie ich statusu) oraz poszerzenie wiedzy dotyczącej odkrycia – to obowiązek. Może przy okazji udałoby się również objąć odpowiednią ochroną pole w Kaczkowie ze śladami kilkuset domów neolitycznych?

Autor artykułu składa podziękowania wszystkim, z którymi konsultował sprawę grodziska, byli to głównie: Marcin Woźniak (Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu), Marcin Danielewski (UAM), Tomasz Wiktorzak (autor ujęć hipsometrycznych), Paweł Szczepanik (UMK). Szczególne podziękowania należą się wspomnianemu Krystianowi Tomasikowi, który jako pierwszy z mieszkańców Gniewkowa zadał odpowiednie pytania. Liczę na wspólną dbałość o tak szczególne dziedzictwo. Sprawa w toku.

Łukasz Oliwkowski

Po publikacji artykułu okazało się, że informacje o grodzisku były już wcześniej zawarte w numerze regionalnego czasopisma "Gniewkorama". Pomimo szerokich konsultacji i zbierania informacji, osoby zaangażowane w sprawę nie natrafiły na ślad tego artykułu. Oczywiście wierzę, że takowy istnieje i serdecznie gratuluję odkrywcom, autorom, pasjonatom. Temat jest bardzo inspirujący. Życzę powodzenia w dalszym tropieniu sprawy i wyrażam nadzieję, że i mój artykuł w tym trochę pomoże.