Urząd Miasta poinformował dzisiaj o wyłonieniu zarządcy Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu. Kulturą przez kolejne trzy lata ponownie będzie zajmował się Tomasz Maliszewski, który w rozmowie z nami podsumowuje swoją dotychczasową pracę i zdradza najbliższe projekty.
Nie ulega wątpliwości, że pandemia przeszkodziła w realizacji kulturalnej i rozrywkowej oferty dla mieszkańców miast w całym kraju. Jak to wyglądało w Inowrocławiu? Czy były takie pomysły, które z tego powodu musiały zupełnie powędrować na półkę?
Uważam, że pomimo dramatycznej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się jako przedstawiciele szeroko rozumianej kultury polskiej, KCK wyszło z tego czasu "obronną ręką". To ogromna zasługa moich współpracowników, którzy nie poddawali się marazmowi, w jaki łatwo było wpaść w instytucjach kultury, i dzięki temu wykorzystywaliśmy wszystkie "furtki", aby realizować choćby podstawowe zadania. Tak powstały projekty: #BezBiletu, "Inowrocław 6-5-4" czy "Poniedziałki w Teatrze". Udało nam się także zrealizować jedną edycję INO-ROCK oraz po dwie edycje Dni Inowrocławia/INO-POP i INO CLASSIC festiwali.
Oczywiście, nie wszystko udało się nam w pełni przedstawić inowrocławianom. Ograniczenia pandemiczne spowodowały, że musieliśmy ograniczać ilość osób uczestniczących w projektach, wprowadzać zmiany terminów wydarzeń, a czasem także je odwoływać. Pomysły, które powędrowały "na półkę" mam nadzieję "nie zwietrzały" i będą niebawem atrakcyjnym punktem na mapie kultury inowrocławskiej.
Które z wydarzeń, jakie odbyły się w minionych latach pod egidą KCK, uważa Pan jako najtrudniejsze w realizacji. Które w Pana ocenie udały się najbardziej?
Zazwyczaj jest tak, że najtrudniejsze projekty okazują się w efekcie... najlepsze. I tak stało się w przypadku INOWROCŁAW 6-5-4 oraz INO-CLASSIC Festiwalu. Oba projekty realizowaliśmy w totalnym reżimie sanitarnym i niewiele osób (spoza KCK) wierzyło w ich powodzenie. A tu proszę: w obu przypadkach wpisały się bezproblemowo w pejzaż inowrocławskich imprez i na pewno będą dalej - w podobnej lub zmienionej formie - realizowane.
Czy jest coś, co zaskoczyło Pana w tym czasie w Inowrocławiu w obszarze kultury, albo w innej dziedzinie przy codziennej pracy w KCK?
Inowrocław wciąga. Mnie - człowieka, który pochodzi z innego miasta, który pracował w różnych częściach Polski - wciągnął bezgranicznie. Zaskoczyło mnie jak szybko moje myślenie zmieniło się z "tu w Inowrocławiu" na "tu u Nas". Zaskakuje mnie także taka jakby... nieśmiałość lokalnych artystów, twórców. Mimo często niesamowitego dorobku, wiedzy i umiejętności nie starają się być tak ekspansywni, jak ma to miejsce w bliskich nam Bydgoszczy, Toruniu (nie wspominając o dalszych: Trójmieście czy Warszawie). I naprawdę sporo czasu zajęło mi przekonywanie ich do otwartości KCK (i mojej) na ich pomysły, działania. Ale gdy już się udało - efekty są niesamowite.
Inowrocławianie tęsknią za dużymi, plenerowymi imprezami, bez ograniczeń wynikających z liczby miejsc w obiekcie. Czy możemy się spodziewać takich w najbliższym czasie?
Tak. I powoli już się tak dzieje. To "Muzyczne Lato" w każdą niedzielę w Solankach, planowany na 17 września ogólnodostępny koncert na Rynku w ramach projektu INOWROCŁAW=POKÓJ #kochamirozumiem, natomiast na wielką "lotniskową" imprezę zapraszamy (mamy nadzieję, że bez niespodzianek sanitarnych) w 2023 roku.