Wywiad z Anią Wyszkoni i Adamem Konkolem z zespołu Łzy.

- Powiedzcie, jakie były początki zespołu?

Adam: - Trudne. To było dawno temu, każdy z osobna z muzyków i Ania miał za sobą jakieś muzyczne przeżycia. Jako Grupa udało się nam spotkać 6 lat temu razem. Do dziś dnia, powoli zmieniając, ucząc się ciągle grać i koncertować robimy to, co robimy... Jest nam coraz łatwiej, ale zrobiliśmy na szczeście to wszystko sami i wiemy jaki to jest trudne, dlatego doceniamy to co mamy.

- Kiedy narodził się pomysł, żeby zespół nazwać właśnie łzy i dlaczego taka nazwa?

- O, to pytanie często pada. Czy powiedzieć wersją tradycyjną, żartobliwą czy wymyśleć kolejną historię :) ?

- Myślę, że tradycyjną...

Adam: - Nazwa wzięła się stąd, że założeniem było, żeby zespół grał bardzo smutne, melanchonijne piosenki, żeby wszyscy na koncertach siedzieli, czy też stali, i kochali, i płakali... itd. Jednak nie sprawdziło się to dlatego, że ludzie nie czuli tego klimatu, w Polsce ludzie lubią inną muzykę. Postanowiliśmy grać żywiej, nazwa pozostała i jesteśmy teraz łzami szczęścia niż tymi smutku.

- Zaczęliście grać w domu parafialnym. Czy księżom nie przeszkadzały rockowe rytmy?

Adam: - Właściwie jako tako zespół Łzy rozpoczął próby już po tej całej historii z domem parafialnym, bo w domu parafialnym były inne zespoły, które później się przekształciły w Łzy. Ksiądz chyba nie zdawał sobie sprawy, że wszyscy mamy zamiar na poważnie żyć z muzyki, kiedyś, jak to każdy zespół który zaczyna i nie ma pojęcia o tym jak nawet splecić proste dwa akordy.

- Aniu, nie jesteś pierwszą wokalistką zespołu. Kto przed Tobą śpiewał?

- Ania: Oj, nie wiem. Chyba było wiele wokalistek. Ja miałam okazję raz, krótko spotkać się z moją poprzedniczką, Bożeną. Słyszałam też wersje piosenek, nagrane na kasetach z próby, ale to było właściwie całe takie zetknięcie się z wcześniejszą historią zespołu. Dopiero chyba jak ja pojawiłam się w zespole, to później wszystko zaczęło się ruszać.

- Adam: Jakaś ty skromna...

- Ania: Nie o to chodzi, że dzięki mnie, tylko po prostu wszystko zaczęło się wtedy jakoś dziać.

- Adam: Ja oczywiście żartuję, ale fajtycznie tak było. Zawsze powtarzam, że Ania nie trafiła do zespołu po szansie na sukces, jak niektórzy myślą. Wręcz przeciwnie, jest bardzo długo z nami i właściwie 98 procent piosenek, które znają nasi fani są zasługą wspólnej pracy naszego całego zespołu i czas przeszły nie jest dla nas jakby ważny.

- Czy pamiętacie, jak nagraliście swoją pierwszą płytę?

- Ania: ja pamiętam dokładnie swój pierwszy koncert... Ale to był taki koncert szczególny.
Zanim nagraliśmy pierwszą płytę, nagraliśmy kasetę demo, sprzedawaliśmy ją po trzy złote na koncertach, co myślę teraz też procentuje. Weszliśmy do studia, na 2-3 dni...

- Adam: ... nagraliśmy dwie piosenki po trzech miesięcach istnienia w tym składzie. I okazało się, że - były to piosenki Słońce i Nienawiść z pierwszej płyty - bardzo spodobały się. Zaczęły je grać rozgłośnie regionalne. Po prostu żeśmy szybko wskoczyli na pewien etap. Później, już było trudniej wejść na kolejny schodek.

- Jak wspominacie występ na festiwalu w 1997 roku w Opatowie?

- Ania: Ja myślę, że to był decydujący moment, bo właśnie na tym festiwalu zdobyliśmy nagrodę w postaci nagrania - kilkanaście godzin w studio. Tam nagraliśmy jedną piosenkę i później zdecydowaliśmy, że właśnie tam będziemy nagrywać pierwszą płytę. A to dlatego, że szef tego studia pozwolił nam nagrywać na kredyt, który niedawno skończyliśmy spłacać.

- Adam: Nie dlatego, że nie było nas stać żeby płacić, tylko wiadomo, że jednak pieniądze lepiej trzymać, jeśli nie trzeba ich oddawać, bo procent może nie miał racji.

- Wasza płyta zatytułowana W związku odniosła ogromny sukces. W tym roku zdobyła statut platynowej płyty. Z tego wynika, że Wasza popularność cały czas rośnie. Czy w związku z tym jesteście bardzo zapracowani?

- Ania: Bardzo zapracowani. Właściwie my nie odnieramy tego jako pracę, bo bardzo lubimy to robić. Ja uwielbiam śpiewać i zawsze było to moim marzeniem, żeby śpiewać na scenie. Właściwie od dziecka, próbowałam go realizować, poprzez występy na jakiś dziwnych festynach itd. I miałam to szczęście poznać chłopaków i po prostu razem dążymy do tego, żeby grać, żeby odwiedzać wszystkie sceny które tylko się da.

- Adam: Dokładnie. Siedzę w domu na przykład i nie mogę się doczekać, ponieważ nie możemy ze względu na zdrowie grać każdego dnia. Ale nie tylko drowie, bo uważamy, że czwarty koncert grany pod rząd już nie jest taki dobry jak trzeci. Jest to wyczerpujące, dlatego nie mogę doczekać się kolejnego koncertu, ponieważ uwielbiamy grać koncerty i bardzo się do nich przykładamy.

- Jakie macie plany na najbliższą przyszłość jako zespół?

- Ania: Taki decydujący moment będzie w marcu, bo będziemy nagrywać swoją trzecią płytę. Ta płyta ukaże się w maju i później koncerty, promocja tej płyty...

- Adam: Prawdopodobnie w Opolu zaprezentujemy pierwszy raz singiel z tej płyty. Chcielibyśmy. Pierwszy singiel pojawi się na tydzień przed Opolem czyli równo z płytą.

- Dziękuję za rozmowę

- My również dziękujemy

Rozmawiała Aleksandra Walkusz, Radio AS
Zdjęcie pochodzi z serwisu
www.lzy.pl.