Test: Kia Sorento. Najciekawsze skrywa w środku
Bez obaw zjedziecie nim na polną drogę albo pokonacie setki kilometrów autostradą jednego dnia. Z dużym bagażem albo szóstką pasażerów na pokładzie.
Sorento to największy spalinowy SUV Kii (wśród elektryków większy jest EV9), który zadebiutował w 2002 roku. Aktualnie w sprzedaży jest czwarta generacja, której w 2024 roku zaserwowano facelifting.
Auto należy do największych SUV-ów wśród popularnych marek dostępnych na polskim rynku. Z długością nadwozia 4,82 m jest większa choćby od Skody Kodiaq o 6 cm, ale jednocześnie o 1 cm mniejsza od Hyundaia Santa Fe.
Z przodu lifting przyniósł wyraźne zmiany w postaci innego zderzaka oraz układu reflektorów. 4-segmentowe lampy główne ułożone są pionowo, a wokół nich znalazły się nowe światła dzienne. Całe oświetlenie Sorento jest LED-owe.
Logo powędrowało na maskę, a osłona chłodnicy zdobiona jest trójwymiarową siatką. Wprowadzono również nowe wzory felg w rozmiarach od 18 do 20 cali. Z tyłu zmiany są mniej widoczne i dostrzegą je raczej prawdziwi fani tego modelu. Wypada wspomnieć jeszcze o trzech nowych kolorach nadwozia, których teraz łącznie jest 10. Wszystkie są stonowane, a mój testowy, w szczególności.
Jak oceniam wygląd Sorento? Lubię duże SUV-y, dlatego może trudno jest być mi obiektywnym. Auto wygląda masywnie i robi niezłe wrażenie. Całkowicie nowy przód prezentuje się nowocześnie, a układ świateł nasuwa skojarzenia z Cadillakiem Escaladem. To oznacza, że jest dobrze. Uważam, że ciekawie wyglądałby tu czarny albo biały lakier. Szary sprawdzi się wtedy, gdy nie chcemy rzucać się w oczy.
Kia Sorento dostępna jest standardowo jako auto 7-osobowe, a trzeci rząd siedzeń nie wymaga dopłat. Jeśli zdecydujemy się na najbogatszą z trzech dostępnych opcji wyposażenia, możemy wybrać wariant 6-osobowy. Wtedy każdy rząd składa się z dwóch osobnych foteli. Właśnie taki wariant miałem okazję testować. Zanim przejdziemy na tył, skupmy się na tym, co Kia oferuje z perspektywy kierowcy i przedniego pasażera.
Jak na dużego SUV-a przystało, auto rozpieszcza kierowcę na wielu płaszczyznach. Fotele pokryte skórą Nappa mają wszechstronną regulację we wszystkich kierunkach. Oczywiście w pełni elektryczną. Kierowca dodatkowo może raczyć się masażem, grzaniem i wentylacją. Obie przednie miejscówki posiadają funkcję relaksu. Na postoju specjalnym przyciskiem możemy położyć je w pozycji półleżącej. Dodatkowo nasze nogi zostaną podparte przez wysuwający się podnóżek. To dobra pozycja do podziwiania nieba, o ile zdecydowaliśmy się na szyberdach z elektrycznie sterowaną roletą za 8 tys. zł.
Na tunelu środkowym umieszczono wygodne pokrętło do wyboru kierunków jazdy, które wibruje dla biegu wstecznego. Wspomnę w tym miejscu jeszcze o doskonałym systemie kamer 360. Obraz jest wyśmienitej jakości, lepszej, niż choćby w Volkswagenach. Równie wygodnie sterujemy trybami jazdy. Do dyspozycji są trzy do użytku na co dzień i trzy terenowe. Sorento może mieć napęd na jedną lub obie osie.
Deska rozdzielcza po liftingu została całkowicie przeprojektowana. Multimedia to teraz dwa ekrany o przekątnych po 12,3 cala połączone w jeden, zakrzywiony wyświetlacz.
Sterowanie klimatyzacją odbywa się na wąskim wyświetlaczu pod ekranem centralnym. Częściowo dotykowo, częściowo za pomocą pokręteł. Ten panel jest dwufunkcyjny. Po przejściu w drugi z trybów, znajdziemy tam m.in. skróty do mediów, czy ustawień auta, a pokrętła zaczną służyć do sterowania głośnością. Takie rozwiązanie nie jest szczytem funkcjonalności. Wolałbym osobne przyciski do klimatyzacji i osobne do systemu audio. Mimo wszystko dobrze, że pozostawiono pokrętła. Są jednak dość małe i kilkukrotnie niechcący zdarzało mi się uruchomić nawiew na szyby.
Wirtualne wskaźniki przed kierowcą są bardzo czytelne i posiadają różne motywy. Nie przeładowano ich zbędnymi informacjami. Wygodnie korzystało mi się z dużych klamek w drzwiach. Nad drzwiami kierowcy brakowało mi za to uchwytu. Uchwyty na kubki pomiędzy przednimi siedzeniami przystosowane są do większych gabarytów. Mniejsze butelki będą się przewracać na zakrętach.
W drugim rzędzie siedzeń dostajemy dwa osobne fotele z podłokietnikami z możliwością przesuwania i regulacji kąta oparcia. Przestrzeń na nogi? Jest jej pod dostatkiem. Miejsce nad głowami? Tutaj spodziewałem się nieco więcej. Podejrzewam, że w wersji bez szyberdachu, będzie lepiej. Dla jasności to nie tak, że jest tutaj ciasno. Przy wzroście 181 cm moja głowa mieściła się swobodnie, ale pasażerowie wyżsi o 10 cm mogliby mieć już problem. Wszystko wynika z tego, że w drugim rzędzie siedzimy nieco wyżej, niż kierowca.
Dużym atutem Sorento jest przestrzeń oraz sposób zajmowania miejsca w trzecim rzędzie. Fotele w drugim rzędzie posiadają przyciski, które automatycznie przesuwają je do samego przodu i składają oparcie. Wtedy wejście na tył jest stosunkowo proste. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość miejsca na nogi w trzecim rzędzie. To najbardziej przestronny trzeci rząd, w jakim siedziałem.
Jedyna niedogodność to jeszcze wyżej umieszczona podłoga, dlatego o podparciu ud możemy zapomnieć. Mimo to, nawet dla osoby dorosłej, jazda w trzecim rzędzie nie będzie tu udręką, jak w większości 7-osobowych aut. Dla dzieci może być za to w pełni komfortowa.
Nie znalazłem danych na temat przestrzeni bagażowej dla wersji 6-osobowej, ale dla 7-osobowej to 179 litrów przy rozłożonych fotelach trzeciego rzędu, poprzez 813 przy rozłożonym drugim rzędzie po 1 996 l.
Jazda
Kia Sorento występuje z trzema napędami do wyboru. Dla kierowców pokonujących długie dystanse czeka diesel 2,2 CRDi o mocy 193 KM i 8-biegowym automatem.
Ponadto w cenniku znajdziemy dwie hybrydy, jedna to taka tradycyjna, a druga plug-in. Ja testuję tradycyjną hybrydę w wersji z napędem na obie osie. To układ oparty o silnik 1,6 T-GDI z 6-biegowym automatem. Łączna moc wynosi 215 KM, a moment obrotowy 367 Nm. Akumulator ma pojemność 1,49 kWh, a silnik elektryczny legitymuje się mocą 65 KM.
Jak taki zestaw radzi sobie z masą ponad 1 800 kg? Czas od zera do setki wynosi 9,7 sekundy. To wartość raczej z tych przeciętnych, ale uważam, że jeszcze do akceptacji. W mieście Sorento nie będzie zawalidrogą, natomiast w trasie chciałoby się odrobinę więcej.
Jeśli na pokład weźmiemy komplet pasażerów i bagaże, każde wyprzedzanie trzeba będzie dobrze zaplanować. Na pusto, czyli z samym kierowcą, Kia pod względem dynamiki spisywała się, powiedzmy poprawnie. Samochód ze względu na gabaryty, prześwit i masę nie zachęca do szybkiej jazdy po zakrętach. Sorento zdecydowanie lepiej sprawdza się jako auto do spokojnego pokonywania kilometrów. W sam raz na turystyczne, krajobrazowe wycieczki w niezłym komforcie. Zawieszenie jest tu bowiem dość miękkie, co pasuje do ogólnej charakterystyki i przeznaczenia samochodu.
Z pozycji kierowcy doceniałem dobrą widoczność i liczne systemy bezpieczeństwa. Szczególnie przydatny okazywał się ostrzegacz o ruchu poprzecznym z tyłu. Wyjeżdżając z miejsca parkingowego, czy bramy, system daje znać, jeśli zbliża się do nas jakiś pojazd. Oprócz ostrzeżeń dźwiękowych, kierownica wibruje, a w razie potrzeby, samochód sam przyhamuje.
Po liftingu ulepszono pracę asystenta zapobiegania kolizjom czołowym, który teraz bierze pod uwagę ruch na skrzyżowaniach i w trakcie skręcania. Kierowcy, którzy często wożą pasażerów z tyłu, docenią lusterko wsteczne z funkcją kamery (3 tys. zł).
Jaką hybrydą jest Sorento? Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Układ pracuje w pełni automatycznie, a momenty doładowywania baterii są na tyle ciche, że niemal niesłyszalne. Samochód często rusza na prądzie i potrafi pokonać tak krótkie dystanse. Dzięki łopatkom przy kierownicy możemy łatwo dostosować siłę rekuperacji. W wersji HEV Sorento okazuje się całkiem oszczędne, zwłaszcza w mieście. Spalanie na poziomie 7 litrów w takich warunkach uznaję za dobry wynik. Na autostradzie jest więcej, ale gabaryty robią swoje. Plus za pokaźny zbiornik paliwa w hybrydzie, który wynosi dokładnie tyle, co w dieslu, czyli 67 litrów.
Dopłata do wersji z napędem na cztery koła wynosi 9 tys. zł. Wtedy pokonywanie polnych dróg przychodzi Sorento z łatwością. Zresztą w tak dużym i stosunkowo ciężkim samochodzie, tę funkcjonalność docenimy nawet na asfalcie w trakcie ruszania, czy przyspieszania ze skręconymi kołami. Prześwit wynosi przeciętne 17,4 cm, dlatego warto pamiętać, żeby nie zapuszczać się Kią za daleko.
Ceny
Bazowa kwota za hybrydę z napędem na jedną oś zaczyna się od 223 400 zł. Diesel jest droższy o 18,5 tys. zł, ale w zestawie ma już napęd na cztery koła. Hybryda plug-in kosztuje minimum 245 900 zł. By cieszyć się z wersji 6-osobowej, trzeba wybrać topowy wariant Prestige Line, którego ceny wahają się od 270 do 293 tys. zł.
Podsumowanie
Kia Sorento to jedno z tych aut, do których nie za bardzo mam się do czego przyczepić. Samochód dobrze sprawdza się w swojej roli. Jest przestronny, komfortowy i funkcjonalny.

Cennik:
Dziękuję Kia Polska za udostępnienie auta do testu.
