Alvin Gajadhur poinformował na antenie TVP Info, że wyniki kontroli w Rybniku są niestety fatalne. Wyjaśnił, że w środę ITD sprawdziła 10 autobusów komunikacji miejskiej i w aż pięciu przypadkach zostały zatrzymane dowody rejestracyjne. "Czyli 50 proc. autobusów, które zostały sprawdzone wczoraj (w środę) w Rybniku zostało wycofanych z ruchu" – zaznaczył.
Podkreślił, że były to bardzo poważne usterki. "Niesprawne układy hamulcowe, zbyt zużyty bieżnik opon, uszkodzone opony, wycieki płynów eksploatacyjnych, zamiast homologowanych szyb były wstawione szyby z pleksi" – wyliczał. "Przewoźnicy w żaden sposób nie dbali o bezpieczeństwo pasażerów" - podkreślił. Dodał, że w czwartek ITD powtórzyła kontrole i zatrzymała kolejny dowód rejestracyjny.
W czwartek policjanci z drogówki w Rybniku zatrzymali kierującego jednym z autobusów miejskich po uzyskaniu pozytywnego wyniku narkotestu, który wykrył w ślinie kierowcy obecność amfetaminy. Aby potwierdzić ten wynik, mężczyźnie dodatkowo pobrano krew do badań. "Stróże prawa zatrzymali 41-letniemu mieszkańcowi Rybnika prawo jazdy" – poinformowała PAP rzeczniczka rybnickiej policji aspirant Bogusława Kobeszko. 41-latek kierował autobusem zewnętrznej firmy obsługującej kursy na zlecenie samorządowego Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku.
Gajadhur podkreślił w TVP Info, że ITD prowadzi doraźne kontrole drogowe, jednak – w jego ocenie - to samorządy powinny mieć tak zawarte umowy z przewoźnikami i sprawować nad nimi nadzór, aby mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznie.
Zapowiedział, że ITD będzie permanentnie kontrolować autobusy komunikacji miejskiej. "Tak, aby mieszkańcy wszystkich miast, tych większych, mniejszych, małych miejscowości mieli zapewnione bezpieczeństwo w drodze do pracy, w drodze do lekarza, żeby mogli czuć się bezpiecznie" – zapowiedział.
Rzeczniczka GITD Monika Niżniak wyjaśniła PAP, że kontrole ITD są realizowane cyklicznie przez wszystkie wojewódzkie inspektoraty transportu drogowego. "Na pewno trzeba wziąć pod uwagę, że wydarzenia ostatnich dni (w Warszawie - PAP) doprowadziły do zintensyfikowania tych kontroli" – przyznała. "Trzeba się liczyć z tym, że kontroli będzie teraz więcej" – dodała.
Do sytuacji w Warszawie nawiązał także w TVP Info Gajadhur. Przypomniał, że ITD rozpoczęła kontrole w trzech przedsiębiorstwach świadczących przewozy komunikacji miejskiej w stolicy. "Te kontrole w jednej z firm, w firmie Arriva, trwają już od maja. W kolejnych firmach rozpoczęliśmy kontrole wczoraj" – powiedział w czwartek. Wskazał, że kontrolerzy mają dużo dokumentów do sprawdzenia, m.in. muszą zbadać, czy kierowcy nie pracują w kilku firmach jednocześnie, czy też przeanalizować karty kierowców i ewidencję ich pracy. "Taka kontrola może potrwać kilka miesięcy" - wyjaśnił.
We wtorek ok. godz. 10.30 na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach kierowca autobusu linii 181 uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, została przewieziona do szpitala z ogólnymi obrażeniami. Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, ale test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.
Po wypadku rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka poinformowała, że w związku z decyzją o czasowym zawieszeniu umowy z Arrivą, autobusy tego przewoźnika nie wyjadą do odwołania na stołeczne drogi. Jak wskazała - pojazdy zapewnić ma pozostałych pięciu przewoźników, którzy realizują przewozy na terenie miasta. W czwartek prokurator postawił mu zarzuty.
Wtorkowy wypadek to drugie podobne zdarzenie z udziałem kierowcy miejskiego autobusu, będącego pod wpływem narkotyków, pracującego dla firmy Arriva. 25 czerwca kierowca autobusu linii 186 spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował autobusem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany. (PAP)
dka/ jann/