Droga Mleczna może być pełna planet podobnych do Ziemi
Do powstania życia w znanej nam formie niezbędna jest woda. Jednak według obecnych teorii trafia ona na planety razem z uderzającymi w nie asteroidami. Z tego powodu ilość tej wyjątkowej substancji na różnych globach zależałaby od przypadku i trudno byłoby policzyć, ile istnieje bogatych w wodę planet sprzyjających rozwojowi żywych organizmów.
Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze na łamach pisma „Sciences Advances” (https://advances.sciencemag.org/content/7/8/eabc0444) twierdzą jednak, że źródło wody na planetach jest inne, a to wiele zmienia.
Zdaniem autorów nowej tezy, woda trafia na planety już na początku ich formowania się. Tak miało się dziać np. na Ziemi, Marsie i Wenus.
„Wszystkie nasze dane sugerują, że woda była częścią cegiełek, z których Ziemia powstawała od samego początku. A ponieważ cząsteczki wody są powszechne, istnieje rozsądne prawdopodobieństwo, że to samo dotyczy wszystkich planet w Drodze Mlecznej” - wyjaśnia prof. Anders Johansen, autor publikacji.
„Czynnikiem decydującym o tym, czy ciekła woda znajduje się na planecie, jest jej odległość od gwiazdy” - dodaje.
Nowe obliczenia naukowców wskazują bowiem, że Ziemia powstała z milimetrowych cząstek złożonych głównie z węgla i właśnie wody, które krążyły wokół Słońca. 4,5 mld lat temu zaczęły się one łączyć, formując powoli planetę.
„Do momentu, w którym Ziemia osiągnęła jeden procent obecnej masy, wzrastała wychwytując kamyki wypełnione węglem i wodą. Potem rosła coraz szybciej, aż po 5 mln lat osiągnęła dzisiejszą wielkość. Jednocześnie temperatura na powierzchni gwałtownie rosła, powodując w zdążających ku powierzchni obiektach parowanie zawartego w nich lodu. Dlatego planeta tylko w 0,1 proc. składa się z wody, mimo, że woda pokrywa 70 proc. jej powierzchni” - tłumaczy prof. Johansen.
Rewolucyjną teorię, którą jak uważa teraz potwierdził, badacz razem z naukowcami z Uniwersytetu w Lund wysunął już przed 10 laty.
„Wszystkie planety w Drodze Mlecznej mogą formować się z tych samych cegiełek. Oznacza to, że planety z tą samą ilością wody i węgla co Ziemia - a zatem z miejsca, gdzie może rozwijać się życie - występują często wokół gwiazd naszej galaktyki, pod warunkiem, że panuje na nich odpowiednia temperatura” - przekonuje naukowiec.
Planetolodzy podkreślają, że ich teoria wskazuje nie tylko na to, że wiele planet zawiera wodę, ale także na to, że na ich powierzchni można znaleźć oceany oraz kontynenty.
To istotne. „Planeta pokryta wodą sprzyjałaby oczywiście życiu morskiemu, ale nie stwarzałaby idealnych warunków dla rozwoju cywilizacji obserwującej kosmos” - wyjaśnia prof. Johansen.
Badacze czekają teraz na nową generację doskonalszych teleskopów, które pozwolą dokładniej analizować odległe planety.
„Nowe teleskopy są potężne. Wykorzystują spektroskopię, co oznacza, że obserwacje tego, jakie światło gwiazdy jest blokowane przez orbitę planety, pozwalają sprawdzić ilość pary wodnej. To może nam wiele powiedzieć na temat oceanów na tej planecie” - wyjaśnia prof. Johansen.
Więcej informacji na stronach:
https://www.eurekalert.org (PAP)
Autor: Marek Matacz
mat/ agt/