"Będziemy mieli prawdopodobnie niedługo sto osób zakażonych koronawirusem, a pewnie za tydzień, miejmy nadzieję, trochę dłużej, będziemy dochodzili do takiej ilości osób zarażonych, jak w innych krajach, czyli (...) do tysiąca, może trochę mniej" – ocenił Szumowski w TVN24. Zapewnił, że "na razie ten wzrost jest przewidywalny".
Szef resortu zdrowia poinformował, że w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy testów na obecność koronawirusa. "Dziennie możemy zrobić 2 tys. testów. To nie jest mało. To jest mniej więcej tyle, ile może zrobić Wielka Brytania" – zapewnił. Podkreślił, że na razie nie są wykorzystywane wszystkie możliwości wykonywania testów. "Zwiększamy liczbę testów na osoby z kwarantanny. Będziemy zwiększali bazę laboratoriów" – zadeklarował minister.
Szumowski wyjaśnił, że zrobienie testu trwa mniej więcej 8 godzin. Wyjaśnił, że do tej pory nie było szybszych testów. "Były sygnały od firm, że będą testy szybsze, ale do tej pory nie mieliśmy potwierdzenia ich skuteczności" - zaznaczył.
Przyznał, że w całej Europie jest problem z zakupem masek ochronnych, kombinezonów. "Ale kupujemy, mało tego uruchamiamy polskie linie produkcyjne. To jest przestawienie produkcji, to już się dzieje od jakiegoś czasu; mamy nadzieję, że ta polska produkcja będzie uzupełniły zapasy, które wydajemy" - podkreślił Szumowski.
Minister poinformował również, że wzrasta liczba miejsc w szpitalach zakaźnych. W całej Polsce jest obecnie ok. 10 tys. miejsc w szpitalach zakaźnych. W Warszawie - ok. 1200 miejsc. W całym kraju znajduje się ponad 10 tys. respiratorów potrzebnych w leczeniu osób znajdujących się w ciężkim stanie. Mimo to kupowane są kolejne tego typu urządzenia.
"Jeżeli spowolnimy krzywą wzrostu pacjentów, to mamy szpitale przygotowane. Pacjenci będą mieli szansę pójść do szpitala, mieć terapię wspomagania oddechu - jeżeli już taki będzie ich stan - i wyjść zdrowym, aby zrobić miejsce dla tych, którzy przyjdą następni" - dodał szef MZ.
Szef resortu zdrowia zaapelował do uczniów, którzy nie pójdą do szkół o odpowiedzialne zachowanie. "To nie są ferie, to nie jest czas na imprezy, to nie jest czas na chodzenie do klubów. Zamknijmy się w domach i posiedźmy te dwa tygodnie. (…) W wioskach we Włoszech, które zostały zamknięte, po 14 dniach liczba nowych zakażeń była równa zero" - podkreślił Szumowski.
Zwrócił uwagę, że chodzenie do sklepów i stanie w kolejkach niesie większe ryzyko, niż to, że zabraknie towarów spożywczych. "W kolejkach, w sklepach też się możemy zarazić" – zaznaczył minister. (PAP)
Autor: Wojciech Kamiński