Młody koszykarz z Inowrocławia robi karierę w ekspresowym tempie
Przygoda Fabiana z futbolem zaczęła się w wieku 4 lat. Najpierw grał w Małym Piłkarzu, później w Szóstce i w Noteci Inowrocław. Z pasji do piłki nożnej w czwartej klasie zmienił podstawówkę z Jedenastki właśnie na SP nr 6. Tam w klasie sportowej szlifował swoje umiejętności pod okiem trenera Marcina Kozłowskiego.
- Byłem wychowawcą Fabiana w klasie sportowej o profilu piłka nożna w SP 6 Inowrocław. Jednak poznałem go już kiedy miał 4 lata i trenował w inowrocławskiej akademii piłkarskiej Mały Piłkarz. Trenerem Fabiana od najmłodszych lat był Robert Szutkowski, który trenował właśnie rocznik 2009. Jednak w związku wysokimi umiejętnościami piłkarskimi zapraszałem go do starszego rocznika, który właśnie ja trenowałem, czyli 2008. Fabian był sympatycznym, żywiołowym i inteligentnym uczniem. Osiągał wysokie wyniki w szkolnych zawodach piłkarskich - wspomina Marcin Kozłowski.
Przeszkodą w dalszej karierze piłkarza stawał się nie tylko rozmiar buta, ale przede wszystkim wzrost, który szybko zbliżał się do dwóch metrów. W wieku 15 lat Fabian na dobre porzucił piłkę nożną na rzecz koszykówki.
- Przyszedłem na trening. Trener zobaczył, że jest jakiś talent i się rozwinęło - wspomina Fabian.
Pierwsze kroki na koszykarskim parkiecie stawiał w Kasprowiczu, a później zasilił grupę U15 Noteci Inowrocław. Po poleceniu przez trenera Jakuba Matuszaka, Fabianem zainteresował się trener młodzieżowej kadry narodowej.
O swoim pierwszym wyjeździe na turniej na Węgry z reprezentacją, zawodnik dowiedział się z dnia na dzień. Początkowo miał lekką kontuzję kostki i nie znalazł się w ścisłej dwunastce, ale był w kontakcie z fizjoterapeutką. Jego stan się polepszył i 25 grudnia ub.r. dostał informację, że jedzie. Już następnego dnia musiał być w Krakowie, skąd pojechał na Turniej Nadziei Olimpijskich w Szekesfehervar. Polacy zajęli tam 2. miejsce spośród 4 drużyn.
- Najbliższe spotkanie reprezentacji U16 będzie prawdopodobnie za miesiąc. To będą konsultacje, w trakcie których będą wybierani zawodnicy na Eurobasket. Staram się, żeby znaleźć się w tej grupie. Poprzednio na konsultacjach były 22 osoby, a w ścisłej drużynie znalazło się 12 - mówi Fabian.
Gra w kadrze narodowej to duże wyróżnienie i możliwość zdobywania cennego doświadczenia. Znacznie częściej Fabian występuje jednak na ligowych parkietach. W zespole Noteci zawodnik spędził pół sezonu, by później przenieść się do Sopotu. Aktualnie gra w barwach Trefla 1LO Sopot. Jego drużyna po 9. kolejkach zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Centralnej Ligi Juniorów.
fot. Trefl Sopot - młodzież / Facebook
Marek Jasik: Dlaczego zdecydowałeś się przenieść do Sopotu?
Fabian Syrzycki: Po występie w reprezentacji zaczęły się do mnie odzywać różne kluby. Były propozycje z Sopotu, Szczecina, Gdyni i Bydgoszczy. Wydaje mi się, że w Sopocie są najlepsze warunki do szkolenia młodzieży.
Marek Jasik: Jak teraz wygląda twoje życie w rozjazdach? Często bywasz w Inowrocławiu?
Fabian Syrzycki: Jeżeli jest jakiś wolny weekend, to wracam do domu. Na co dzień mieszkam w bursie, w internacie.
Marek Jasik: A jak łączysz naukę z treningami?
Fabian Syrzycki: Chodzę do klasy sportowej, a moi koledzy z ławki są też kolegami z drużyny. Od poniedziałku do piątku trenujemy codziennie, po dwa razy dziennie.
Marek Jasik: Co jest najtrudniejsze w początkowej fazie kariery młodego koszykarza?
Fabian Syrzycki: Myślę, że połączenie nauki i treningów i ciągłe wyjazdy.
Marek Jasik: Jak radzisz sobie z presją trenerów? Jak wiadomo, w zawodowym sporcie nikt nie głaszcze nikogo po głowie, za to krzyki, wymagania i presja są codziennością.
Fabian Syrzycki: Nasi trenerzy po prostu wymagają, żebyśmy robili swoje. Cięższe momenty zdarzają się raczej rzadko. Trzeba wtedy po prostu uspokoić grę i tyle.
Marek Jasik: Czy w porównaniu do kolegów z drużyny dostrzegasz w swojej grze jakieś braki wynikające z tego, że grasz w kosza zaledwie rok?
Fabian Syrzycki: Tak, na pewno mają większe doświadczenie, lepsze obycie z piłką, taki spokój na boisku.
Marek Jasik: Nie skończyłeś jeszcze 16 lat, a masz już 206 cm wzrostu. Czy licznik jeszcze idzie w górę?
Fabian Syrzycki: Idzie.
Marek Jasik: Na jakim poziomie chciałbyś, żeby się skończył?
Fabian Syrzycki: Jeszcze parę centymetrów by się przydało, powiedzmy tak 210 i stop.
Marek Jasik: Jakie są twoje mocne strony na parkiecie?
Fabian Syrzycki: Na pewno dużo daje mi wzrost, co pomaga w zbiórkach. Plusem jest też duża rozpiętość ramion. Wymieniłbym jeszcze dobrą koordynację.
Marek Jasik: Wspomniałeś, że Sopot to doskonałe miejsce na rozwój koszykarskiego talentu. Czy na tym poziomie koszykarze dostają już wynagrodzenie?
Fabian Syrzycki: Nie, jeszcze nie dostaję wypłaty, ale poznawanie innych zawodników i atmosfera to coś, co jest naprawdę fajne.
Marek Jasik: Bywasz na meczach Noteci Inowrocław?
Fabian Syrzycki: Tak, byłem jak grali z Sopotem.
Marek Jasik: Komu kibicowałeś?
Fabian Syrzycki: Treflowi [śmiech]. To znaczy, tak po środku.
Marek Jasik: Jaką przyszłość widzisz dla Noteci?
Fabian Syrzycki: Myślę, że teraz to podbój do Ekstraklasy.
Marek Jasik: Na koniec muszę zapytać o ulubionego koszykarza.
Fabian Syrzycki: Wzorowałem się na Jimmy’m Butlerze, kiedy grał w Miami Heat.
Koszykarz z Inowrocławia przyznaje, że za pięć lat chciałby zagościć na stałe na parkietach polskiej ekstraklasy, czego mu życzymy.
