Jak informuje TOZ, pies był więziony w czymś, co przypominało kojec o wymiarach 100x50cm. W środku znajdowała breja wymieszana z błota i odchodów, a na to wylane było jedzenie. W tym „czymś” na ziemi stała buda z dziurawym dachem, przykryta kurtką skórzaną.

- W środku on - więzień. Przemoczony, cały w dredach, oblepiony odchodami, wegetujący, zrezygnowany, zdruzgotany. Nawet się nie odezwał…. Jakby nie wierzył, że ktoś go stamtąd wyciągnie - czytamy w komunikacie TOZ na Facebooku.

Podczas interwencji odszukano właścicieli psa. Z relacji inspektorów wynika, że nie widzieli nic złego w warunkach bytowania czworonoga. Uznali, że jest stary, ma około 10 lat i "tak mu dobrze".

- Poinformowaliśmy właścicieli, że zgodnie z obowiązującymi przepisami zabieramy psa i kierujemy sprawę o administracyjne odebranie prawa własności oraz składamy doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad psem. Przedstawiliśmy, co grozi osobie znęcającej się nad psem. W momencie, kiedy dotarło do właścicieli, że grozi im również kara finansowa, usłyszeliśmy słowa właścicielki, która poprosiła nas o "odrobinę człowieczeństwa". Usłyszeliśmy zarzuty, że jak tak możemy robić i to przed świętami. My pytamy, gdzie było "jej człowieczeństwo" przez lata tragedii, którą zgotowała swojemu psu - czytamy w komunikacie TOZ.

Zbiórkę pieniędzy dla psa można wesprzeć TUTAJ.