Już przed godziną 17:00, na którą zaplanowano początek demonstracji, plac przed "Drukarnią" zapełnił się ludźmi. W większości młodzi, ale nie zabrakło też osób starszych, kobiet i mężczyzn, także matek z dziećmi. Z nielicznymi wyjątkami wszyscy w maseczkach ochronnych starali się nie prowokować ich brakiem obecnych wokół funkcjonariuszy policji, tych umundurowanych i tych w nieco mniej służbowych strojach, którzy konsekwentnie rejestrowali przebieg protestu i czujnie obserwowali demonstrujących.

Wszyscy zgromadzeni żywiołowo reagowali na wystąpienia kolejnych mówców, hasła skandowane przy akompaniamencie bębnów nie pozostawiają wątpliwości - dominowała niechęć do partii rządzącej, a termin "niechęć" w tym przypadku to klasyczny eufemizm. Nierzadko w bardzo ostrych słowach protestujący wyrażali swoją złość, a najgłośniej wybrzmiało wykrzykiwane przez kilka minut "Wyp…ać!".

O stopniu mobilizacji i determinacji może świadczyć to, że dzisiejszy protest był dużo większy, niż ten, który w tym samym miejscu odbył się nie tak dawno, przy okazji obrony środowisk LGBT+ i niewiele mniejszy, a może nawet zbliżony liczebnością do największych bydgoskich protestów w obronie wolnych sądów. Można też zauważyć, że rośnie stopień radykalizacji przynajmniej w warstwie werbalnej. Ostre hasła z dzisiejszego protestu jeszcze rok czy dwa temu nie były tak wyraźnie i wprost skandowane. Grzecznie już było?

Protesty w regionie:

Protest w Inowrocławiu przeciwko zakazowi aborcji

Duży protest antyaborcyjny w Toruniu