Do policji w Bełchatowie zgłosił się mężczyzna, który został oszukany. Otrzymał wiadomość mailową, że musi uregulować zadłużenie za ostatnio dokonaną transakcję; dokonał płatności i stracił 18 tys. zł.
Jak poinformowała w niedzielę PAP Iwona Kaszewska z bełchatowskiej policji, w mailu poinformowano mężczyznę, że jest zadłużony na kwotę 1,98 zł. Treść tej wiadomości nie wzbudziła w pokrzywdzonym żadnych podejrzeń, ponieważ w ostatnim czasie za pomocą internetu kupował różne rzeczy. Postanowił uregulować zaległość.
Nie podejrzewając oszustwa, mężczyzna "kliknął" w link i został przekierowany na fałszywą stronę płatności elektronicznych "dopłaty", gdzie następnie była możliwość wyboru swojego banku. Został przekierowany na stronę logowania do swojego konta bankowego. Strona nie wzbudziła w nim żadnych podejrzeń, bo wizualnie odpowiadała stronie banku.
Logując się na konto, podał swój numer klienta oraz hasła do logowania. Po zalogowaniu wyświetliła się strona z danymi do przelewu oraz polem, w którym należało podać autoryzacyjny kod SMS wysłany przez bank.
Pokrzywdzony podał kod akceptując przelew kwoty, która widniała w fałszywym mailu. Po wykonaniu płatności był przekonany, że spłacił swoją zaległość. Po niedługim czasie okazało się jednak, że z jego konta zniknęły wszystkie oszczędności - 18 tys. zł. Wówczas zorientował się, że został oszukany i zgłosił to policji.
Kaszewska podkreśla, że to nowy sposób oszustów na wyłudzenie pieniędzy. Dlatego ostrzega, aby uważnie czytać wszystkie otrzymywane wiadomości, a przede wszystkim nie "klikać" w podejrzane linki, szczególnie jeśli prowadzą do systemów elektronicznych płatności. Przypomina, że w takich sytuacjach należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. (PAP)
autor: Jacek Walczak
jaw/ pad/