Janikowska policja od ubiegłego tygodnia prowadzi postępowanie karne dotyczące przywłaszczenia "komórki" wartej dwa tysiące złotych. Z zebranych przez policjantów ustaleń wynikało, że telefon wypadł właścicielce z kieszeni i bardzo szybko dostał się do rąk przypadkowej osoby.
- Policjanci zabezpieczyli monitoring sklepowy, na którym widoczna była kobieta. To ją śledczy łączyli ze sprawą i podejrzewali o przywłaszczenie tego telefonu. Wczoraj do mediów trafił komunikat o sprawie i poszukiwaniu sprawcy. Przeczytała go "znalazczyni", która sama zgłosiła się jeszcze wczoraj na komisariat w Janikowie, celem złożenia wyjaśnień. Kobieta przyznała się do zabrania telefonu. Niestety są tego konsekwencje, bo odpowie za przywłaszczenie mienia i taki też usłyszała zarzut - informuje asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowy KPP w Inowrocławiu.
Telefon udało się odzyskać. Podejrzana w którymś momencie pozbyła się go wyrzucając. Komórkę znalazła inna przypadkowa osoba. Ta zachowała się prawidłowo, bo przekazała go do pobliskiego sklepu, a ten powiadomił o tym policję. Komórka wróciła do właścicielki, która nie kryła swojej radości.
Przy okazji tej sprawy, policjanci informują, że znalezione rzeczy nie stają się własnością znalazcy. Osoba, która tak postępuje, w zależności od wartości mienia, dopuszcza się wykroczenia lub przestępstwa. Są za nie konsekwencje.