Müller podkreślił jednocześnie, że takich podmiotów "nie jest tak wiele, jak można by to zaobserwować z różnego rodzaju relacji medialnych czy w mediach społecznościowych".

W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że rząd przedłużył do 14 lutego dotychczas obowiązujące obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Wyjątkiem będzie otwarcie od 1 lutego instytucji kultury (muzeów, galerii sztuki) oraz centrów handlowych. Od przyszłego miesiąca nie będą także obowiązywały godziny dla seniora.

Müller pytany w piątek w TVP Info, jakie były przesłanki tego, że rząd zdecydował się na otwarcie galerii handlowych, odparł, że rząd patrzy od początku przede wszystkim na trzy główne wskaźniki: liczbę wykrywanych zachorowań na COVID-19, liczbę osób hospitalizowanych, pacjentów przebywających pod respiratorami oraz wskaźniki umieralności.

Jak podkreślił, dane dotyczących osób hospitalizowanych oraz pacjentów pod respiratorami "w ostatnim czasie nieco się poprawiły, więc to dało taką możliwość, by ten krok, być może nieduży, ale krok w kierunku otwierania życia społeczno-gospodarczego poczynić".

Odnosząc się do decyzji o otwarciu instytucji kultury, tłumaczył, że podczas dyskusji dotyczącej poluzowania obostrzeń rząd starał się szukać miejsc, w których można zachować reżim sanitarny. Jak zaznaczył, galerie sztuki i muzea to takie miejsca, "gdzie tę dyscyplinę w łatwy sposób można utrzymać".

Pytany, dlaczego nie zostaną na razie otwarte siłownie i kluby fitness oraz o argumenty, że pomagają one utrzymać zdrowie i odporność, odparł, że rząd zdecydował, by mogły rozpocząć działalność te miejsca, w których są obowiązkowe maseczki. Podkreślił, że na siłowniach - ze względu na wysiłek fizyczny - nie używa się maseczek. "Również bliskość osób powoduje, że to ryzyko zakażenia jest większe" - dodał.

Rzecznik rządu wskazywał, że Polska na tle innych krajów ma jedne z najmniej rygorystycznych ograniczeń w UE, jeśli chodzi o gospodarkę. Podkreślił również, że do restauracji, hoteli i klubów fitness trafiają kolejne środki z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). "W tej chwili to są kolejne setki milionów złotych, miliardy, które trafiają właśnie do tych firm" - powiedział.

Pytany, czy ze środków tych będą mogły korzystać placówki, które "otwierają się" wbrew obowiązującym obostrzeniom, odparł, że "wszystkie podmioty, które złamią obostrzenia, otrzymają stosowny mandat czy karę, automatycznie wyłączone są z pomocy finansowej". "A ta pomoc sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych nawet na jedno miejsce pracy w danych przedsiębiorstwie" - dodał.

Podkreślił jednocześnie, że takich podmiotów "nie jest tak wiele, jak można by to zaobserwować z różnego rodzaju relacji medialnych czy w mediach społecznościowych". Jak mówił, na Mazowszu Sanepid przeprowadził kilkaset kontroli, a przypadków złamania obostrzeń było "kilka czy kilkanaście".

Pytany, jakie są plany odnośnie zniesienia ograniczeń w szkołach, powiedział, że obecnie MEiN przygotowuje zaktualizowane protokoły sanitarne dla poszczególnych roczników, po to, by "jak będzie tylko możliwość, można było przywrócić nauczanie w szkołach w szerszym zakresie". "Natomiast nie spodziewam się, by to była decyzja podjęta w najbliższym czasie" - dodał. Dodał, że nie chciałby składać jasnych deklaracji, bo te decyzje zależą od liczby zachorowań.

W ubiegłym tygodniu w poniedziałek po feriach zimowych uczniowie klas I-III szkół podstawowych i szkół specjalnych wrócili do nauki stacjonarnej. Uczniowie z klas IV-VIII szkół podstawowych i szkół ponadpodstawowych, tak jak przed feriami, kontynuują naukę zdalną. Mają zajęcia stacjonarne zawieszone.(PAP)

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

sdd/ par/