Jak podaje dziennik, szpitale zajmujące się leczeniem pacjentów z COVID-19 alarmują, że mają ostatnie sztuki remdesiviru, w związku z tym nie oferują terapii tym lekiem nowo przyjmowanym pacjentom. A chorych wymagających podania leku przybywa. Dostawy były dotąd realizowane w cyklu miesięcznym. Na lipiec i sierpień leku wystarczyło. Dostawa wrześniowa wyczerpała się przed końcem miesiąca.
"Mamy zasoby pozwalające wyłącznie na zakończenie rozpoczętych terapii" – powiedziała gazecie Małgorzata Pawłowska, zastępca dyrektora ds. eksploatacji i rozwoju z Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.
Podobnie jest w placówkach w całej Polsce. Wiele z nich apeluje do resortu zdrowia o pomoc w dotarciu do leku. "Nie ma go nigdzie, w żadnej hurtowni. Codziennie je obdzwaniamy, by sprawdzić, czy może gdzieś jeszcze nie został na stanie. Bezskutecznie" - powiedziała "DGP" Małgorzata Pisarewicz ze spółki Szpitale Pomorskie, do której należy Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.
Jak pisze gazeta, o lek od pewnego czasu stara się też Szpital Specjalistyczny w Chorzowie. "Mamy go na wykończeniu. Dlatego podjęliśmy starania o jego nabycie. Mamy nadzieję, że się uda, choć przyznaję, nie jest łatwo, bo leku nigdzie nie ma" - powiedział gazecie Jarosław Burzawa, rzecznik placówki.
"DGP" przypomina, że resort zdrowia informuje, że remdesivir trafia do Polski z przetargów unijnych. Czekamy na kolejne dostawy. Do 11 października powinna pojawić się kolejna transza, która zostanie przesłana do szpitali, zgodnie z zamówieniem.
Remdesivir jako jedyny uzyskał rekomendację EMA (Europejskiej Agencji Leków) we wskazaniu COVID-19. Został kupiony przez Komisję Europejską i rozdzielony dla wszystkich państw członkowskich. Dla Polski przewidziano 3 tys. dawek, które sukcesywnie były dostarczane do szpitali.(PAP)
nmk/ godl/