Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 19. Kobieta wyszła ze szpitala i wezwała taksówkę. Była ubrana tylko w piżamę i kurtkę. Nie miała pieniędzy, ale uzgodniła z taksówkarzem, że zapłaci później. 

- Kurs był na teren Gniewkowa. Gdy dojechali na miejsce, kobieta wysiadła przed budynkiem, a taksówka odjechała. Nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że kierowca, aby wrócić na trasę do Inowrocławia postanowił zrobić po Gniewkowie spore koło. Przypadek? Przeczucie? Chyba tak miało być. Przejeżdżał bowiem ponownie obok budynku, gdzie wysadził kobietę. Zauważył, że ona tam siedzi na ziemi, nie weszła do domu. Zatrzymał się i zainteresował całą sytuacją. Kobieta powiedziała, że nie ma kluczy do domu, drzwi są zamknięte i nie ma też obecnie kontaktu z rodziną. Taksówkarz nie czekał, skontaktował się natychmiast z numerem 112 - informuje asp. sztab. Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu.

Na miejsce skierowano patrol policji. Wkrótce okazało się, że kobietę miała odebrać rodzina ze szpitala, ale ta postanowiła wyjść sama wcześniej. Kobietą zaopiekowała się sąsiadka, a później na miejsce przybyła córka.

- Historia ta ma pozytywne zakończenie. Szczególne wyrazy uznania należą się taksówkarzowi Panu Tomaszowi z Inowrocławia, który zatroszczył się o los kobiety. Brawo - dodaje rzecznik inowrocławskiej policji.