"Codziennie się rehabilituję i odpoczywam. Trzy godziny przed występem i trzy godziny po. Zmieniłam choreografię tak, aby móc występować w butach na płaskim obcasie, zmodyfikowałam trudne układy, ale wciąż muszę uważać na siebie. A najlepszym lekarstwem jest odpoczynek. Przepraszam za to, że się nie zobaczymy teraz" - wyjaśnia swoim fanom gwiazda w mediach społecznościowych.

Decyzję o odwołaniu kolejnego koncertu, tym razem w londyńskim Palladium, Madonna tłumaczy zaleceniem opiekujących się nią lekarzy. Zapewnia także, że każdy otrzyma zwrot pieniędzy wydanych na bilet. Starannie omija tylko kwestię najistotniejszą. Czym tak naprawdę są dolegliwości, które bardzo ogólnikowo określa mianem kontuzji, a trwają przynajmniej od zeszłego roku.

A jako że Madonna słynie z bardzo restrykcyjnego dbania o kondycję i zdrowie, brak jasnej informacji o tym, co jej dolega, niepokoi po dwakroć. W roku ubiegłym za gorszą kondycję i także odwołane koncerty artystka najpierw obwiniała przeziębienie, potem bezsenność, aż wreszcie zaniechała podawania przyczyn.

Ostatni raz na scenie pojawiła się 30 stycznia, ale trasa ma trwać do 8 marca. Madonna promuje teraz swój ostatni album "Madame X", który nie spotkał się z uznaniem krytyków. W mediach coraz częściej pojawiają się przypuszczenia, że 11 trasa koncertowa artystki, będzie zarazem jej ostatnią. (PAP Life)

moc/ gra/