Z prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wynika, że w Wigilię i w pierwszy dzień świąt temperatura maksymalna w całym kraju wyniesie co najmniej 5 st. C. W drugi dzień świąt ochłodzi się i miejscami może nocą poprószyć śnieg. Nie będzie to jednak jakieś radykalne ochłodzenie - zaznacza IMGW.
"Wygląda na to, że zima na przeważającym obszarze nie zdąży przed Sylwestrem - wszystkie te przewidywania nie dotyczą jednak rejonów podgórskich Karpat, zwłaszcza Podhala i Bieszczadów - tam już od Wigilii powinien padać śnieg i pokrywa raczej do końca roku się utrzyma" - informuje IMGW. Synoptycy dodają, że poza rejonami górskimi opady śniegu będą raczej incydentalne - możliwe na ogół nocą z możliwością utrzymania pokrywy śnieżnej na wyżej położonych lokalizacjach.
Jak ocenia klimatolog z IMGW Michał Kowalewski, taka aura jest spowodowana przez zmiany klimatu. "Niestety, nasz klimat ulega szybkim zmianom. Już sam fakt, że pogoda za oknem nas dziwi, że oczekujemy +białych świąt+, a prognozy zapowiadają temperaturę charakterystyczną dla jesieni i wiosny świadczy, że wszyscy te zmiany klimatu widzą. Natomiast trzeba podkreślać, że widzimy nie tyle +ocieplenie+ co +zmiany+ klimatu. Ocieplenie jest jedną z tych zmian" - podkreśla klimatolog z IMGW.
Podczas jednej w wcześniejszych rozmów z PAP prof. Krzysztof Markowicz z Instytutu Geofizyki UW w Warszawie powiedział, że w ostatnich piętnastu latach w święta Bożego Narodzenia tylko kilka razy mieliśmy do czynienia z zimową aurą.
"Wraz z globalnym ociepleniem tradycyjne białe Święta Bożego Narodzenia odchodzą do lamusa. Mogą się jeszcze zdarzać, ale prawdopodobieństwo takich, z roku na rok, spada" - dodaje w rozmowie z PAP fizyk atmosfery z UW prof. Szymon Malinowski. Podkreśla, że z roku na rok, przy wyższych temperaturach w Arktyce i coraz mniejszej powierzchni lodu morskiego w okresie jesieni spada prawdopodobieństwo napływu do Polski chłodnych mas powietrza w pierwszej połowie zimy.
Michał Kowalewski z IMGW przyznaje, że zima przesuwa się w czasie. Do tej pory za zimę uważano w Polsce okres od grudnia do lutego - to zima w klimacie kontynentalnym. Teraz sytuacja się zmienia i upodabnia do tej z Europy Zachodniej, gdzie zima trwa od stycznia do marca - ze względu na wpływy oceaniczne. Dlatego nie można za bardzo liczyć na białe święta Bożego Narodzenia.
Jak powiedział wcześniej PAP prof. Markowicz w Polsce zimą pada coraz mniej śniegu, a pokrywa śnieżna utrzymuje się coraz krócej. Ten trend widać wyraźnie zwłaszcza w czasie wieloletnich obserwacji pogody, prowadzonych przez wiele dekad.
Prof. Markowicz dodał, że do zmniejszenia skali opadów śniegu w Polsce przyczynia się wzrastająca temperatura powietrza, która rośnie o ok. ćwierć stopnia Celsjusza w skali dekady. W Polsce średnia temperatura w styczniu wynosi od ok. -3 do -1 st. C. Spodziewane na dłuższą metę podwyższenie temperatur do wartości zbliżonych do zera spowoduje, że w niektórych częściach kraju opadów śniegu może będzie nieco więcej - wtedy też płatki śniegu stają się zdecydowanie większe. Pokrywa śnieżna będzie się jednak utrzymywać bardzo krótko, nie dając nam nawet czasu, by się nią dobrze nacieszyć. Dodał, że jeśli tendencja związana ze wzrostem temperatur utrzyma się na podobnym poziomie, śnieg będzie w Polsce zjawiskiem coraz rzadszym.(PAP)
autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ ekr/