Test: Jaecoo 7. Chiński SUV, który namiesza na rynku

"Testujemy nowe auto w mieście" #147


Jeśli nie nadążacie za nowymi chińskimi markami, które szturmem wdzierają się na polski rynek, bez obaw. Wezmę na siebie rolę przewodnika po świecie dziwnych nazw, nietypowych rozwiązań i nowych wrażeń. Trzymajcie się blisko i za mną! Wsiadamy do... [dżeku siedem].
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Marka Jaecoo powstała w 2023 roku i należy do chińskiego koncernu Chery Automobile. Nazwa pochodzi od niemieckiego słowa “Jager” (łowca) i angielskiego “cool” (fajny). Najlepiej wymawiać ją “dżeku”, chyba trochę gorzej “dżejku”.

03

Jaecoo 7 to samochód, który sprawia wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości. Gdybym miał zgadywać, jak długie jest jego nadwozie patrząc na zdjęcia, rzuciłbym 470-480 cm. Co więcej, nawet stojąc obok niego, z pewnością zawyżyłbym jego wymiary. Tymczasem długość Jaceoo 7 to 450 cm. To o 17 cm mniej, niż MG HS oraz o 20 cm mniej, od Skody Kodiaq, za to prawie tyle samo, co Hyundai Tucson.

Jak zatem osiągnięto taki efekt? Z bocznej perspektywy wpływa na to duży, 20-centymetrowy prześwit, 19-calowe felgi i przyciemniane szyby, które ciągną się wizualnie aż po samą klapę bagażnika.

04

Z przodu Jaecoo robi wrażenie masywnym grillem z pionowymi żebrami i smukłymi reflektorami. Wraz ze światłami do doświetlania zakrętów, punktów świetlnych z przodu jest aż osiem. Tylne światła to czerwony pasek świetlny biegnący przez całą szerokość bagażnika i niemal równie szerokie światła stopu w górnej części szyby. Wszystkie światła są LED-owe i prezentują się bardzo nowocześnie. Miłą niespodzianką była obecność wycieraczki na tylnej szybie, którą ukryto pod spojlerem dachowym, dzięki czemu jest niewidoczna. W SUV-ie to bardzo przydatny “gadżet”. Sama szyba jest za to niewielkich rozmiarów, co pogarsza widoczność do tyłu.

01

06

Sylwetka Jaecoo 7 może przypominać Range Rovera, co z pewnością dodaje mu prestiżu. Zdaję sobie sprawę, że zwłaszcza w chińskiej motoryzacji, czasem zdarzają się projekty będące kopią niemal jeden do jeden. W tym przypadku o takiej kalce nie ma mowy. Jest za to pewna inspiracja luksusowym brytyjczykiem, co akurat uznaję za atut.

Samochód jest dostępny w ciekawych kolorach. Mnie trafiła się delikatna zieleń, która prezentowała się znakomicie. Co ważne, żaden z nich nie wymaga dopłat.

71

Wnętrze

Pierwsze wrażenia po wejściu do środka? Pozytywne. Deska rozdzielcza, tak jak całe auto, sprawia wrażenie masywnej i solidnej. Na uchwytach drzwi specjalnie wyeksponowano nawet śruby mocujące srebrne elementy. Na środku umieszczono duży, 14,8-calowy ekran dotykowy w pionowej orientacji (w wersji Urban ma 13,2 cala).

Tunel środkowy to efektowna dźwignia zmiany biegów i pokrętło trybów jazdy. Do dyspozycji jest eko, normal, sport, śnieg, błoto, piasek i offroad. Szkoda, że po każdym uruchomieniu silnika aktywny jest tryb eko, a nie normal, choć różnice w reakcji układu napędowego nie są znaczące.

29

31

Pod ręką kierowcy są wygodne uchwyty na kubki, duży podłokietnik i miejsca na dwa telefony komórkowe. Pod spodem wygospodarowano przestronną półkę z portami USB i 12 V. Dużym atutem wnętrza Jaecoo 7 jest panoramiczny dach z elektrycznie sterowaną roletą i możliwością otwarcia przedniej części. Nie wiedzieć czemu, po zamknięciu auta z odsłoniętą roletą (ale zamkniętym dachem) po kilkunastu sekundach samochód zaczynał… trąbić.

09

Materiały we wnętrzu są zróżnicowane. Mają różne barwy i faktury i prezentują się nieźle. Z pewnością nie można tu mówić o jakości premium, ale nie jest też tandetnie, czy przesadnie plastikowo.

19

23

Przed kierowcą znajduje się ekran cyfrowych wskaźników o przekątnej 10,25 cala. Wyświetlacz jest bardzo dobrej jakości, a dane są prezentowane w sposób przejrzysty.

32

Nie mogę mieć również zastrzeżeń co do ekranu centralnego. Postawiono tu przede wszystkim na prostotę, a sposób działania interfejsu przypomina obcowanie z Androidem w smartfonie. Nie ma tu widowiskowych animacji, przekombinowanych ikon, czy skomplikowanego układu.

35

Owszem, ustawienia auta są rozbudowane, ale wszystkie możliwe opcje znajdują się w jednym widoku z podziałem na logiczne kategorie. Nieco trudności sprawiało mi za to znalezienie ulubionej stacji radiowej. Po wyjechaniu z Warszawy, zapisane w systemie stacje zaczęły szumieć, tak jakby system nie próbował automatycznie znaleźć odpowiedniej częstotliwości dla innej lokalizacji.

Sterowanie temperaturą jest zawsze pod ręką, w dolnej części ekranu. Jeśli akurat korzystamy z bezprzewodowego Android Auto, to wystarczy przesunąć palcem od dołu ekranu, by wysunąć ten element na wierzch. Jak wypada stabilność połączenia ze smartfonem? W trakcie tygodniowego testu raz zdarzyło mi się, kiedy mapy Google dosłownie wariowały. Telefon był wtedy połączony z autem przez kabel. Jeśli kabla nie używałem, wszystko działało jak należy.

72

Obecność tak dużego ekranu w praktyce okazywała się przydatna. Doceniałem go m.in. w trakcie korzystania z mapy, czy przy widoku z kamer. Skoro o kamerach mowa, to Jaecoo chwali się systemem 540 stopni. Co to oznacza? Że mamy możliwość oglądania widoku nie tylko naokoło samochodu, ale i pod nim. Do wyboru jest kilka wariantów przezroczystości. To opcja, którą docenimy w terenie. Sam obraz z kamer jest dobrej jakości i co ważne, jest prezentowany z wykorzystaniem całego ekranu, a nie w jakimś małym okienku, jak to czasem bywa w innych markach.

34

W trakcie testu doceniłem duże możliwości dostosowania głośności poszczególnych elementów systemu multimedialnego. Kierowca ma do dyspozycji chyba z 6-7 kategorii, jak system audio, komunikaty głosowe, ostrzeżenia itp. Dzięki temu możemy chociażby ściszyć alerty systemu ostrzegającego o przekroczeniu prędkości, co jest przydatne. Przy okazji, sczytywanie ograniczeń prędkości ze znaków działa tu dużo lepiej, niż w MG HS. Brakuje natomiast jakiegoś pokrętła albo przycisku do regulacji głośności dla pasażera poza ekranem.

W temacie asystentów kierowcy Jaecoo 7 jest wyposażony, podobnie jak europejscy konkurenci, w zasadzie kompletnie. Aktywny tempomat z jazdą środkiem pasa ruchu, awaryjne hamowanie, czy ostrzeganie o ruchu poprzecznym podczas cofania. W tej kategorii jedyne zastrzeżenia mam do asystenta utrzymującego auto w pasie ruchu. Jego interwencje są zdecydowanie zbyt częste i nachalne. Za każdym razem przed dłuższą jazdą wolałem go wyłączyć. Można to zrobić w miarę szybko wysuwając podręczne menu skrótów od góry ekranu.

05

Na tylnej kanapie Jaecoo oferuje dużo miejsca w każdym kierunku. Niemal płaska podłoga i stosunkowo duża szerokość auta pozwolą w miarę komfortowo podróżować nawet trójce dorosłych pasażerów. Są nawiewy, porty USB i grzanie foteli oraz gazetowniki w oparciach siedzeń. W bagażniku znalazłem koło zapasowe (o dwa cale mniejsze, niż felgi, na których jeździ Jaecoo).

27

36

37

Napęd

Pod maskę Jaecoo 7 trafia silnik benzynowy o pojemności 1,6 l. To 4-cylindrowa, turbodoładowana jednostka, która ląduje również w mniejszej Omodzie 5. Moc wynosi 147 KM, a moment obrotowy 275 Nm. Za zmianę przełożeń odpowiada 7-biegowy automat. Miło, że maska posiada siłowniki. Żeby ją otworzyć trzeba dwukrotnie pociągnąć uchwyt w kabinie, a potem wystarczy tylko podnieść maskę w górę. Nie ma tu typowej dla innych marek blokady zwalnianej ręką.

30

Wspomniane osiągi nie rzucają na kolana, jeśli mówimy o ważącym 1650 kg SUV-ie. W praktyce Jaecoo 7 rozpędza się do pierwszej setki w 11,4 sekundy. Jeśli stanowczo traktujemy pedał przyspieszenia, benzyniak robi się dość głośny.

Charakter auta, przynajmniej mnie, nie zachęcał do szybkiej jazdy. Duży prześwit i dość miękkie zawieszenie sprawiają, że to nie jest samochód do błyskawicznego pokonywania zakrętów. Wtedy za kierownicą można poczuć się niepewnie. Na co dzień jest za to komfortowo i całkiem cicho w kontekście odgłosów zawieszenia i elementów wnętrza. Spasowanie jest na niezłym poziomie.

14

12

7-biegowa skrzynia sprawowała się bez problemów, choć mam małe zastrzeżenia do jej dźwigni. Po pierwsze, zdarzało mi się nieświadomie opierać na niej rękę korzystając z ekranu. W ten sposób w trakcie jazdy parę razy przypadkiem wrzuciłem tryb N, przez co samochód nie chciał przyspieszać. Druga sprawa to umiejscowienie przycisku P pod takim kątem, że wciskając go nieco mocniej, lewarek trochę przechyla się do przodu.

26

Jazda Jaecoo 7 w moim odczuciu, trochę różniła się od jazdy większością popularnych SUV-ów. Przede wszystkim pozycja za kierownicą jest tu jedną z tych wyższych w klasie. Wygodne fotele z szerokimi zagłówkami, duże lusterka i kanciasta maska dawały poczucie, po raz kolejny, że prowadzimy auto większe, niż w rzeczywistości. Jazda tym samochodem bardziej była zbliżona do jazdy SsangYongiem Rextonem, czy nawet Jeepem Wranglerem, niż chociażby Hyundaiem Tucsonem, czy Nissanem Qashqai’em.

13

07

Testowe zużycie paliwa nie należało do najmniejszych. W mieście trudno było osiągnąć wynik poniżej 10 l/100 km. Pozostałe wyniki na wykresie poniżej.

Ceny

Polityka cenowa producenta jest prosta. Jaecoo 7 występuje wyłącznie w dwóch sztywno skonfigurowanych wersjach. Pierwsza to Urban wyceniona na 139 900 zł, a druga to Offroad za 157 900 zł. W tej drugiej opcji dostajemy przede wszystkim napęd na cztery koła oraz garść dodatkowego wyposażenia. To m.in.: tryby jazdy, podgrzewana przednia szyba i dysze spryskiwaczy, system audio Sony, grzana kierownica, wyświetlacz HUD, czy wentylacja przednich foteli.

15

16

Od niedawna w ofercie jest również hybryda plug-in wyceniona na 159 900 lub 169 900 zł. Biorąc pod uwagę dużo wyższą moc i możliwość przejechania nawet 90 km na prądzie, cena plug-ina jest atrakcyjna.

Jak chińczyk wypada na tle konkurencji? Ostatnio jeździłem nowym Hyundaiem Tucsonem w topowej wersji. Miał sporo większą moc, niż Jaecoo, ale kosztował 216 300 zł zamiast 157 900 zł.

02

Podsumowanie

W moim testowym portfolio są już dwa chińskie samochody, które miałem okazję sprawdzić i jak dotąd, żaden mnie nie zawiódł. Dobry początek. Jaecoo 7 średnio sprawdzi się na górskiej, asfaltowej serpentynie, ale na polnej drodze przejedzie dalej, niż większość bulwarowych SUV-ów. W dodatku wystarczy zmrużyć oczy i odsunąć się na kilka metrów, by zobaczyć w nim Range Rovera. Drobne wpadki też się znajdą, ale uwzględniając dobrze skalkulowaną cenę i 7 lat gwarancji, można je wybaczyć.

Chińska motoryzacja ma jeszcze jeden atut. Dziwnym trafem w wielu katalogach europejskich samochodów ceny zrobiły się jakby niższe...


Cennik:
Untfffitled-1

Dziękuję Omoda Auto Poland za udostępnienie auta do testu.