Test: MG HS to SUV za pół ceny, a Polacy go pokochali. Słusznie?
W październiku br. klienci indywidualni w Polsce kupili więcej samochodów MG, niż Opli, czy Fordów. W czym tkwi fenomen marki, o której jeszcze kilkanaście miesięcy temu prawie nikt nie wiedział?
Kilka słów o MG
Nieco starsi czytelnicy z pewnością znają markę MG, która może nigdy nie była szczególnie popularna w Polsce, ale jej auta dało się spotkać na krajowych drogach. Brytyjska firma ze 100-letnią już tradycją i niegdyś sukcesami w motorsporcie, zbankrutowała w 2005 roku. Dwa lata później MG wróciło na rynek po tym, jak zainwestowało w nią chińskie SAIC Motor.
Na polskie drogi MG po reaktywacji zawitało oficjalnie w listopadzie 2023 r., czyli nieco ponad rok temu. Po 13 miesiącach marka ma 24 salony dealerskie i planuje niemal podwojenie tej liczby do końca 2025 r. W październiku 2024 r. MG zajęło 17. miejsce wśród najchętniej wybieranych marek w Polsce przy sprzedaży na poziomie 682 sztuk. To więcej, niż Suzuki (668), Nissan (579), czy Mazda (545).
Jeszcze ciekawiej wyglądają statystyki sprzedaży dla klientów indywidualnych. W tym zestawieniu MG w październiku zajęło 10. miejsce wyprzedzając takie marki, jak Opel, Ford, Mercedes-Benz, Honda, Volvo, czy BMW. Tak. Polacy kupują więcej MG, niż Opli, czy Fordów.
“Chińczyk”, czy “brytyjczyk”?
Obserwując internet można stwierdzić, że zdania są podzielone z przewagą tej pierwszej opcji. Marka pochodzi z Wielkiej Brytanii, a głównym projektantem jest Jozef Kaban, znany europejski fachowiec w swojej branży. Chiński jest za to właściciel oraz miejsce produkcji. MG powstają bowiem w Ningde w prowincji Fujian, czyli niemal na drugim końcu świata. Zresztą, zobaczcie sami:
Moim zdaniem MG to bardziej chiński, niż brytyjski samochód, o czym świadczy choćby cena. Marketingowo marka przykłada dużą wagę, by była kojarzona z Wielką Brytanią i to z pewnością też ma znaczenie w świetnych wynikach sprzedaży. Zresztą takie podejście jest w pełni zrozumiałe.
Wygląd? Dla mnie bombka
Po tym przydługim, ale jakże ważnym wstępie, skupmy się w końcu na MG HS. To największy SUV marki, który w 2024 roku gruntownie odnowiono, prezentując drugą generację.
Z długością nadwozia równą 4,66 m konkuruje z takimi autami, jak Nissan X-Trail, czy Volkswagen Tiguan.
Wygląd zewnętrzny HS uważam za jego mocną stronę. Z przodu zastosowano smukłe reflektory LED i dużych rozmiarów grill. Maska z delikatnymi przetłoczeniami nie biegnie do samego końca, ale kończy się nieco wcześniej. Dalej zostawiono osobny element z emblematem.
Z boku MG HS też prezentuje się niczego sobie. Sylwetka typowa dla SUV-a, duży prześwit, spore 19-calowe felgi (standard) i drobny akcent stylistyczny na błotniku i drzwiach. Do tego przyciemniane tylne szyby i odrobina chromu.
Z tyłu HS podoba mi się chyba najbardziej. Zastosowano tu modną LED-ową listwę biegnącą przez całą szerokość klapy bagażnika i ciekawy projekt tylnych lamp (również LED-owych). Czarna dolna część nadwozia wizualnie odcina ten fragment, co sprawia wrażenie, jakby auto było wyżej zawieszone, niż w rzeczywistości. Są dwie udawane końcówki wydechów i niewielka tylna szyba.
Poznajemy się
Test HS-a był moim pierwszym spotkaniem z tą marką. Byłem ciekawy, czy szybko się tu odnajdę, czy może jakieś chińskie nietypowe rozwiązania sprawią, że się nie polubimy. Zanim o jeździe, sprawdźmy jeszcze jak prezentuje się wnętrze.
Spośród dwóch wersji wyposażenia, ja testowałem tę podstawową, czyli Excite. Jedynym elementem wymagającym dopłaty był tu automat. Uważam, że jak na SUV-a tych rozmiarów w tej cenie, w kategorii wnętrza HS wypada świetnie. Jakość materiałów jest jak najbardziej w porządku. Nie ma tu mowy o twardym, chamskim plastiku w górnych częściach drzwi, czy deski rozdzielczej. Fotele wykończono tapicerką materiałową (ekoskórą w bogatszej wersji), a kierownicę ekoskórą. Na desce i tunelu środkowym jest trochę błyszczącej czerni, trochę miękkich tworzyw. Przebywając we wnętrzu HS z pewnością nie czułem, że siedzę w jakimś specjalnie budżetowym samochodzie. Potwierdza to także jakość spasowania materiałów, która jest na wysokim poziomie. W trakcie jazdy nie było mowy o żadnych niepożądanych odgłosach.
Czy były jakieś zaskoczenia? Owszem. Pierwsze z nich to wystający element do monitorowania uwagi kierowcy. W innych autach jest on często wtopiony w obudowę ekranu przed kierowcą, a tutaj mocno rzuca się w oczy.
Druga niespodzianka to brak przycisku blokującego dźwignię automatu. Jeśli w swoim aucie z automatem chcecie zmienić tryb jazdy na jakikolwiek, to założę się, że trzeba najpierw wcisnąć przycisk na dźwigni, żeby ją odblokować. Tutaj takiego przycisku nie ma. Miałem obawy, co się stanie, jeśli przez przypadek na autostradzie popchnę dźwignię z trybu D na R. Sprawdziłem przy parkingowej prędkości i… na szczęście nie da się. Dźwignia jest blokowana.
Największe zdziwienie to dla mnie brak możliwości regulacji głośności systemu audio z wyjątkiem przycisku przyciskiem na kierownicy. Przynajmniej przez cały test nie znalazłem takiej opcji. Później okazało się, że na ekranie centralnym po wejściu w ustawienia dźwięku można zrobić głośniej/ciszej. Chowanie tak podstawowej funkcji jest absurdem.
Na pokładzie znalazłem 4 porty USB-A i żadnego USB-C. Europejscy, czy koreańscy producenci już 2-3 lata temu przeszli na ten nowszy standard. Jak widać, do Chin chyba jeszcze nie dotarł. Jest za to Android Auto i Apple Car Play. Jest też fabryczna nawigacja, która potrafiła się zacinać.
Pod kątem przestrzeni HS wypada bardzo dobrze. W drugim rzędzie siedzeń jest dużo miejsca, a w dodatku podłoga jest płaska. Bagażnik ma 507 litrów. Otwieranie klapy nie należy do przyjemnych. Po wciśnięciu przycisku trzeba ją jeszcze mocno popchnąć w górę, zanim siłowniki zrobią to za nas. Problem w tym, że gumowy przycisk jest płaski i śliski, dlatego otwieranie jedną ręką przychodzi z trudem. Plus za aksamitny dywanik w bagażniku.
Multimedia
Standardem każdej z dwóch wersji są dwa ekrany o przekątnej 12,3 cala. Oba mają bardzo dobre parametry obrazu, a cały system w większości jest nieźle przetłumaczony na język polski. Może z małymi wyjątkami jak opcja pod nazwą “Tryb zanurzenia w klastrze”. Okazuje się, że klaster to jeden z dwóch widoków na ekranie przed kierowcą, a tryb zanurzenia powoduje zmniejszenie ilości wyświetlanych danych. W Mercedesie nazywają to “trybem subtelnym”, a w MG “trybem zanurzenia w klastrze”. Śmiesznie wygląda też “Centrum zdrowia”, czyli prezentacja ciśnienia w oponach.
Menu ekranu centralnego jest dość przejrzyste. Po lewej są skróty do najważniejszych funkcji. System działa szybko i ani razu mi się nie zawiesił (z wyjątkiem fabrycznej nawigacji). W mojej wersji klimatyzacja jest manualna (w bogatszej automatyczna). Brak pokrętła oznacza konieczność ustawiania temperatury i nawiewu na ekranie. To średnio wygodne.
Po raz pierwszy spotkałem się z samochodem, w którym z poziomu ekranu centralnego włącza się tylne i przednie światła przeciwmgielne. Także z poziomu ekranu ustawiamy tyb działania tempomatu. Może być standardowy lub aktywny. Prędkością i odległością sterujemy już standardowo, z kierownicy.
Plus, że wszelkie ustawienia auta konfiguruje się na ekranie centralnym, a nie na tym przed kierowcą, jak to bywa w japońskich markach.
Jak to jeździ?
MG HS dostępny jest wyłącznie z 1,5-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 170 KM (producent oferuje również wersję PHEV). 4-cylindrowa jednostka może współpracować z manualną, 6-biegową albo automatyczną, 7-biegową przekładnią. Ja dostałem do testu automat.
Układ napędowy w HS-ie sprawował się bez fajerwerków, ale poprawnie. Samochód nie jest specjalnie dynamiczny, bo pierwszą setkę wykręca w 9,4 s, ale nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Trzeba podkreślić, że jednostka nie należy do najcichszych, a przy wyższych obrotach da się to odczuć w kabinie. Sam dźwięk też jest odrobinę inny, od większości benzyniaków. Skrzynia biegów? Nie mam zastrzeżeń. W trakcie ośmiu dni testów ani razu nie zdarzyło jej się szarpnąć.
Jak na SUV-a przystało, pozycja za kierownicą jest wysoka, a widoczność niezła. Jedynie masywne lusterka trochę ograniczają widok, zwłaszcza w prawym kierunku za słupkiem A. Plus za kamerę cofania, której obraz wyświetlany jest na całym ekranie centralnym, przez co jest bardzo duży. W wielu innych markach widok z kamery zajmuje tylko fragment ekranu. Sama kamera oferuje obraz średniej jakości, ale za dnia daje radę. Standardem są też tylne czujniki parkowania.
Na ekranie przed kierowcą możemy skorzystać z jednego z dwóch trybów wyświetlania danych. Nie ma tu widoku tradycyjnych zegarów, ale wskaźnik w formie liczbowej jest czytelny. Wyświetlacz jest niezłej jakości, a interfejsem przypominał mi nieco ten z Hyundaia Ioniqa 5, zwłaszcza przy białym, dziennym motywie. Czego mi tu zabrakło? Widoku chwilowego zużycia paliwa.
Jeśli miałbym wskazać największy minus MG HS, to byłby to beznadziejny system rozpoznawania znaków drogowych. W zasadzie nie stanowiłoby to większego problemu, gdyby nie powiązany z nim dźwiękowy ostrzegacz o przekroczeniu prędkości. Taki system jest aktualnie obowiązkowy w nowych samochodach. Jak to działa? Jeśli jedziemy już o 1 km/h za szybko, niż pozwalają na to przepisy (w teorii), to w kabinie rozlega się sygnał ostrzegawczy. Jeśli samochód dobrze radzi sobie z rozpoznawaniem znaków, to da się przeżyć.
Co innego w tym przypadku. MG kazał mi jechać 20 km/h na autostradzie, bo taki znak wykrył na wjeździe na MOP-a, ale nie zorientował się, że na wyjeździe znak został odwołany. Jeżdżąc po Inowrocławiu przez większość czasu na ekranie miałem ograniczenie do 30 km/h, a czasem do… 100 km/h. To oznaczało niemal ciągłe pikanie, które potrafiło denerwować. Moja diagnoza jest następująca. System bierze pod uwagę tylko znaki wskazujące dopuszczalną prędkość. Problem polega na tym, że nie widzi znaków odwołujących ograniczenia, nie wie, że ograniczenia odwołują skrzyżowania i nie bierze pod uwagę danych GPS. Łącząc to wszystko w całość, efekty są, jakie są.
Jeśli miałbym jeździć MG HS na co dzień, to pierwszego dnia po wyjeździe z salonu pojechałbym do jakiegoś magika, który na stałe wyłączyłby ten system. Kierowca oczywiście może to zrobić z poziomu ustawień auta, ale po kolejnym uruchomieniu silnika, problem wraca.
Nie jestem zwolennikiem systemów, które monitorują wzrok kierowcy i dają o sobie znać, gdy zbyt długo nie patrzymy przed siebie. Tutaj dźwiękowy ostrzegacz towarzyszył mi wielokrotnie, ale przez pierwsze dwa dni testu. Później, gdy zacząłem mniej rozglądać się po kabinie, bo trochę ją poznałem, nastała cisza. Samo umiejscowienie czujnika na słupku A wygląda jednak osobliwie.
Podoba mi się, jak w MG rozwiązano pracę systemu auto hold. Po zatrzymaniu, dopiero mocniejsze wciśnięcie hamulca powoduje jego aktywację. Kiedy delikatnie trzymamy pedał wciśnięty, system nie aktywuje się. To całkiem rozsądne, bo kierowca ma nad jego działaniem większą kontrolę.
MG HS wyposażony jest w pełni LED-owe oświetlenie. Standardem jest asystent świateł drogowych, który okazywał się nieczuły na reflektory samochodów z naprzeciwka. Ich kierowcy często byli oślepiani, dlatego wolałem rezygnować z tej funkcji. Co ciekawe, jeśli w trakcie jazdy trzykrotnie ręcznie dezaktywujemy asystenta, nie da się go aktywować do czasu ponownego uruchomienia silnika. W temacie świateł mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Jeśli wyłączymy silnik z włączonymi światłami mijania, ale nie w trybie auto, to te nie gasną, co grozi rozładowaniem akumulatora. Na szczęście w trybie auto ten problem znika, bo lampy wyłączą się po kilkudziesięciu sekundach.
Sam zasięg świecenia przednich reflektorów oceniam bardzo dobrze. Szeroki strumień świetlny dobrze oświetla też pobocza drogi. W dość dziwnym miejscu, bo bardzo nisko umieszczono pokrętło do regulacji wysokości świecenia. Zauważyłem je przypadkiem, spoglądając w kierunku pedałów.
Zawieszenie HS-a okazuje się przyjemne w codziennej jeździe. Samochód nie przepada za to za gwałtownymi manewrami, bo potrafi się rozbujać.
Co ciekawe nawet w uboższej wersji dopłat nie wymaga aktywny tempomat z asystentem jazdy środkiem pasa ruchu. Ten sprawdza się zarówno na drogach szybkiego ruchu, jak i w korkach. Całość sprawuje się poprawnie.
1,5-litrowy motor bez jakiejkolwiek, nawet miękkiej hybrydy, nie jest mistrzem ekonomii. W mieście mój HS zużywał około 10 litrów paliwa na 100 km. Podobny wynik osiągnąłem na autostradzie. W trakcie całego testu miałem aktywny system start-stop, ale ten ani razu się nie włączył. Dla mnie to plus.
Cena
Z pewnością jesteście ciekawi, ile kosztuje przyjemność jazdy MG HS. Tak, z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że jazda tym samochodem jest przyjemna. Otóż kwota startowa, to 109 900 zł. Za SUV-a tej wielkości, w 2024 roku to cena bardzo atrakcyjna. Tyle kosztuje podstawowa wersja Excite. W cenniku jest jeszcze jedna zwana Exclusive. Obie są sztywno skonfigurowane, a klient może zdecydować jedynie o kolorze oraz skrzyni biegów.
Dopłata do automatu wynosi 9 tys. zł, a różnica w cenie między obiema wersjami wyposażenia to 11 tys. zł. Co dostajemy w tej kwocie?
To m.in. przednie czujniki parkowania, 2-strefowa automatyczna klimatyzacja zamiast manualnej, kamera 360, elektrycznie sterowana klapa bagażnika, składane lusterka, bezprzewodowa ładowarka do telefonu, 8 głośników zamiast 6, czy grzane przednie siedzenia. Uważam, że 11 tys. zł za te wszystkie udogodnienia to propozycja warta rozważenia. Przede wszystkim codzienną eksploatację ułatwi automatyczna klimatyzacja i elektrycznie podnoszona klapa bagażnika, która bez elektryki otwiera się wyjątkowo niewygodnie.
Pokusiłem się o porównanie cen popularnych SUV-ów zbliżonych do HS długością nadwozia. Pod lupę wziąłem najtańsze wersje dostępne w poszczególnych cennikach. Wnioski? Najdroższa w tym zestawieniu Honda CR-V kosztuje minimum 212 400 zł, a najtańszy okazał się Volkswagen Tiguan za 160 590 zł. Różnice w stosunku do HS-a są gigantyczne.
Podsumowanie
MG HS nie ma pod maską nowoczesnego napędu hybrydowego, jak Nissan X-Trail, czy Honda CR-V. Na liście opcji nie znajdziemy znakomitych matrycowych LED-ów, jak w Volkswagenie Tiguanie. Niezawodność? To pokaże czas, ale pewnie nie osiągnie poziomu Toyoty RAV4.
I mimo tych wszystkich braków z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że MG HS stanowi świetną ofertę, która spełni oczekiwania wielu kierowców. Jego cena to kluczowa, ale z pewnością nie jedyna z jego zalet. Jedno jest pewne. Na polskich drogach samochody MG będą coraz częstszym widokiem.
Cennik:
Dziękuję MG Motor Polska za udostępnienie auta do testu.