Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

- Przywykliśmy do stosowania podziału na miasto i wieś. Dziś powinniśmy jednak zaktualizować ten podział na: miasto, wieś peryferyjną (kurczącą się, rolniczą) i wieś podmiejską. Ta ostatnia rośnie w siłę, przy jednoczesnym silnym procesie suburbanizacji miast - ludność wyprowadza się z miast do przyległych obszarów wiejskich - wskazała profesor IRWiR PAN.

Zachować miejskość w warunkach wiejskości. W Polsce rośnie w siłę wieś podmiejska

Wieś podmiejska przyjmuje cechy miasta - jest takim środkiem między silnym skoncentrowaniem (ludności, infrastruktury itd.) w miastach a dużym rozproszeniem na wsi peryferyjnej. Gminy te wchodzą w obszar tzw. miejskich obszarów funkcjonalnych.

- Z jednej strony ludzie potrzebują miejskości, ale też ciągnie ich do wiejskości. Dlatego wieś podmiejska przyjmuje cechy miejskie takie jak: rozwinięta infrastruktura drogowa, komunikacja publiczna, szkoły, miejsca do rekreacji, sklepy, przychodnie itd. Przy jednoczesnym rozproszeniu układu osadniczego, choć tu zmiany w zagospodarowaniu przestrzennym dzieją się bardzo dynamicznie - powiedziała Monika Stanny.

Wieś podmiejska stanowi dziś jedną trzecią gmin wiejskich i wiejsko-miejskich w Polsce.

I właśnie dzięki jej rozwojowi, liczba mieszkańców polskiej wsi jest rosnąca. - To absolutny wyjątek w skali europejskiej. Trzeba jednak tu rozróżnić rozwój wsi podmiejskiej z kurczącą się wsią peryferyjną, gdzie obserwujemy postępujący proces depopulacji - wskazała.

Sytuacja wsi rolniczej, kurczącej się kształtuje się niejako w opozycji do boomu na mieszkanie w obszarach podmiejskich. - Z tych pierwszych obszarów ludność stale odpływa i migruje do miast, zazwyczaj zaczynając od migracji edukacyjnej, która najczęściej przekształca się w migrację trwałą. Są też już takie gminy, w których od lat nie urodziło się żadne dziecko - podała naukowczyni.

51120206_51120199_prop_1x1_b8442bf0_SPO

PAP/Tomasz Gzell

Głównym powodem jest postępujący od dekad proces dezagraryzacji, czyli odchodzenia ludności od utrzymywania się ze źródeł rolniczych na rzecz źródeł pozarolniczych. - Z jednej strony ten proces pociąga za sobą wszelkie zmiany demograficzne czy gospodarcze, ale z drugiej, powoduje też efekt samonapędzającej się spirali, ponieważ nawet jeśli chcielibyśmy postawić na rozwój rolnictwa, to nie będzie tam komu pracować - tłumaczyła.

Jak podała, najbardziej stara demograficznie jest wieś na wschodzie Polski, ale najszybciej starzejące się są obecnie obszary popegeerowskie Polski północno-zachodniej.

- Dzisiaj ludność wiejska stanowi 40 procent ludności Polski - to około 15 mln osób. Ta liczba utrzymuje się w zasadzie od czasów powojennych, choć dzisiaj wpływa na to przede wszystkim nadwyżka osób zamieszkujących wsie podmiejskie - powiedziała.

Z tych 15 mln mieszkańców wsi z rolnictwa utrzymuje się lub jest z nim związana tylko co piąta osoba, czyli 20 procent (w 2004 roku, w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej, była to co druga osoba).

Monika Stanny wskazała jednak, że nie oznacza to, że rolników są 3 mln. - Odpowiedź na pytanie, ilu jest rolników w Polsce jest trudna, ponieważ nie mamy jednego kryterium, na podstawie którego moglibyśmy to określić. Szacuje się jednak, że rolników jako aktywnych producentów rolnych w Polsce najprawdopodobniej jest 350-500 tys. - podała.

Jak dodała, rolnictwo jest sektorem gospodarki narodowej, który wytwarza niecałe 3 procent PKB i co 10. gospodarstwo domowe w Polsce utrzymuje się z rolnictwa. - Według Głównego Urzędu Statystycznego w sektorze rolnym mamy 8 proc. pracujących ogółem. To dwa razy więcej niż średnia w Unii Europejskiej, gdzie rolnictwo utrzymuje się na poziomie 1,6 proc. PKB, a pracuje w nim 4 proc. ludności - skomentowała ekspertka.

W jej ocenie w tej kwestii głównym powodem jest rozdrobniona struktura agrarna, która jest pokłosiem rolnictwa indywidualnego, nazywanego rodzinnym. - Statystyka Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wskazuje, że polskie gospodarstwa mają średnio 11 hektarów, przy czym na południowym wschodzie to średnio 3 ha, a na zachodzie i północnym zachodzie to średnio 20 ha. Z badań wynika, że aby gospodarstwo było rentowne, powinno mieć średnio 50-70 ha, w zależności od rodzaju, czy to np. produkcja zwierzęca czy produkcja roślinna. Jednak w Polsce mamy wciąż nierozwiązany problem nierejestrowanych dzierżaw ziemi i stąd nie wiemy, jaka jest praktyczna wielkość gospodarstw rolnych - tłumaczyła Monika Stanny.

Czy Twoim zdaniem wieś oferuje lepsze warunki do życia niż Inowrocław?

- Niestety, ta struktura agrarna w Polsce jest mocno zakonserwowana, a konsolidacja wydaje się konieczna, aby zwiększyć konkurencyjność polskich gospodarstw zarówno wobec producentów zza zachodniej, jak i zza wschodniej granicy - dodała.

Jak nie ma jednego obrazu polskiej wsi, tak i wieś peryferyjna, kurcząca się, jest też bardzo zróżnicowana. Wyróżnia się kilka jej typów - od dominacji rolnictwa tradycyjnego (to głównie Polska wschodnia), przez rolnictwo wielkoobszarowe (głównie Polska północna i zachodnia) aż po typ buforowy, gdzie funkcja rolnicza nadal przeważa, ale gminy poszukują też innych pozarolniczych ścieżek na rozwój np. w usługach czy turystyce (głównie Polska południowa). - Co ciekawe, analizując rozwój i stan polskiej wsi peryferyjnej, wciąż jasno widzimy wpływ dawnego podziału kraju na zabory - podsumowała Monika Stanny. (PAP)

Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
akp/ bar/ lm/