Na początek należy wspomnieć, iż wyludnianie się miast jest zjawiskiem dość powszechnym, tak jak starzenie się społeczeństw. Nie zmienia to faktu, że prognozy dla Inowrocławia są bardzo niepokojące – spadek liczby ludności ma być trzykrotnie większy niż średnia dla całego województwa. Musimy temu przeciwdziałać, a ja mam przygotowany pakiet rozwiązań oparty na 4 filarach. Pakiet ten pozwoli, jeśli nie całkowicie zlikwidować, to zdecydowanie ograniczyć to zjawisko oraz jego niekorzystne skutki.
Te cztery filary to: napływ inwestorów, edukacja i współpraca z powiatem oraz gminą Inowrocław, programy mieszkaniowe, a także polityka senioralna.
Pieniądza nie należy gonić, trzeba wyjść mu naprzeciw
Miasto to nie sam biznes, ale to jednak biznes musi być fundamentem wszelkich pozytywnych zmian w Inowrocławiu. Dużo jesteśmy jeszcze w stanie poprawić, jeżeli chodzi o samą strukturę wydatków, wiele zaoszczędzić – przede wszystkim należy przestać wydawać horrendalne środki na tzw. promocję miasta… w mieście. Bo prawdę mówiąc, to zwykłe promowanie władzy. A zupełnie nie o to w tym wszystkim chodzi. Aby naprawdę zacząć zmieniać Inowrocław, potrzebujemy napływu dodatkowych pieniędzy. Zagwarantować to może, poza pozyskiwaniem środków zewnętrznych z różnego rodzaju funduszy, przede wszystkim napływ nowych firm, zatrudniających mieszkańców na dobrych warunkach.
To, co musimy zrobić, to przede wszystkim wyjść tym inwestorom naprzeciw. Stworzyć im jak najbardziej komfortowe warunki, najzwyczajniej o nich zadbać.
Zlikwidujemy wydział promocji. W to miejsce powstaną specjalne grupy, zadaniem których będzie przyciągnięcie inwestora – nie poprzez wskazanie mu, gdzie szukać strony internetowej, ale przede wszystkim poprzez zagwarantowanie realnego wsparcia na każdym etapie przygotowania inwestycji oraz pomocy w uzyskaniu wszelkich zgód, pozwoleń, ułatwienia kontaktu z przedsiębiorstwami dostarczającymi prąd, wodę czy inne media. Chodzi o maksymalne usprawnienie całego procesu.
Wszyscy oczekują, że kandydat na prezydenta obieca ściągnięcie inwestora, który zatrudni kilka tysięcy osób i samym pojawieniem się zredukuje bezrobocie praktycznie do zera, a płace wzrosną skokowo o kilkadziesiąt procent. Na pewno pozyskanie takiego inwestora byłoby zjawiskiem pozytywnym, ale my przede wszystkim powinniśmy się skupić na przyciąganiu firm mniejszych, ale za to nowoczesnych i przyszłościowych, które zatrudniać będą po kilkadziesiąt osób. Bo problem z dużymi inwestorami jest taki, że trzeba zapewnić im bardzo duży teren, którego jako miasto zwyczajnie nie mamy. A po drugie – jeżeli gospodarka miasta opiera się na jednym wielkim pracodawcy, to jego ewentualny upadek bądź likwidacja może wywołać dużo większe szkody niż suma korzyści, jakie zapewniłby przed swoim upadkiem. Odsyłam tutaj np. do Konina – ewentualne problemy kopalni, o których coraz częściej się mówi, mogą spowodować poważną zapaść w lokalnej gospodarce.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
To hasło często słyszę od młodych osób, które z różnych powodów opuściły Inowrocław, a przyjeżdżają tutaj do swoich rodzin, np. na święta. O podstawowej przyczynie - braku satysfakcjonującej ich pracy w Inowrocławiu - już mówiłem. Ale ci ludzie zwracają uwagę jeszcze na inny problem – mieszkania w Inowrocławiu są stosunkowo drogie i dotyczy to zarówno ich zakupu, jak wynajmu.
Musimy, tak jak inne miasta, zacząć myśleć o budowie mieszkań na wynajem. Zasady rynkowe są bardzo proste – im większy popyt a mniejsza podaż, tym wyższa cena. Zwiększenie dostępności takich lokali to automatycznie większa konkurencja i niższe czynsze. Pamiętajmy o tym, iż w naszym mieście są firmy, które mają problem ze znalezieniem pracowników, szczególnie specjalistów. My tych specjalistów możemy ściągać do Inowrocławia, oni mogą płacić u nas podatki, ale muszą też mieć gdzie mieszkać. Miasto nie straci, bo po prostu zainwestuje środki w nieruchomości, a na niższych cenach najmu skorzystają przede wszystkim mieszkańcy.
Proponuję także stworzenie w Inowrocławiu rozwiązań wzorowanych na zlikwidowanym jakiś czas temu programie MDM, czyli wsparciu osób kupujących mieszkania. Przy odpowiednim skierowaniu strumienia pieniędzy, szczególnie do tych grup, które najczęściej opuszczają nasze miasto – młodych i dobrze wykształconych – pomoże to nie tylko zatrzymać te osoby w Inowrocławiu. Nawet jeśli ktoś z nich ostatecznie podejmie pracę w Bydgoszczy, czy Toruniu, to stworzymy mu warunki, w których będzie mu się opłacało mieszkać u nas, nawet jeśli poświęci te kilkadziesiąt minut na dojazd. W tej sytuacji z pewnością szybko powstaną kolejne, piękne osiedla.
Mamy już przygotowane podstawowe założenia tych programów. Po zapoznaniu się ze szczegółowym stanem finansów miasta, wprowadzeniu odpowiednich oszczędności w budżecie i pozyskaniu dodatkowych pieniędzy od inwestorów, będziemy mogli je realizować.
Szkoła życia
Odpowiednie przygotowanie do dorosłego życia, do kariery zawodowej, powinno zaczynać się już od najmłodszych lat. Pamiętam o tym, że podstawy programowe tworzone są przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a miasto odpowiada jedynie za szkolnictwo na poziomie podstawowym. Ale nie powinno być tak, że od spraw związanych z późniejszą edukacją czy zatrudnieniem Miasto umywa ręce.
Dlatego tak ważna jest współpraca na linii Miasto – Powiat – Przedsiębiorcy. Spotkania przedstawicieli tych podmiotów, szkolenie specjalistów i kształtowanie struktury zatrudnienia z wyprzedzeniem to podstawa zrównoważonego rynku pracy w przyszłości.
Nowe siatki godzin w zreformowanej szkole podstawowej zakładają, że uczniowie klas VII i VIII muszą mieć po co najmniej 10 godz. zajęć z doradztwa zawodowego w roku. Dobrze by było, gdyby władze miejskie zapewniły praktyczną formę takich zajęć, aby służyły one rzeczywistej aktywności zawodowej przyszłego pracownika. Warto realizować je poprzez jakąś formę partnerstwa ze szkołami średnimi oraz przedsiębiorcami.
Ponadto w miejskich szkołach podstawowych mamy do czynienia z deficytem godzin na zajęcia pozalekcyjne, szczególnie te finansowane przez organ prowadzący, czyli Miasto. Po zmianach w prawie oświatowym, kiedy to zostały zlikwidowane tzw. godziny karciane, liczba godzin na tzw. kółka – rozszerzające zainteresowania i umiejętności młodzieży – została ograniczona. Trzeba to zmienić. Nauczyciele muszą mieć możliwość pracy z młodzieżą uzdolnioną oraz prowadzenia zajęć wyrównawczych, a za te zajęcia trzeba im godziwie zapłacić. Młodzież musi mieć szeroki pakiet zajęć do wyboru!
Nie zapominajmy o tym, że wyniki egzaminów gimnazjalnych młodych inowrocławian są niższe od średnich wyników ogólnopolskich o kilka punktów procentowych, a w przypadku języka polskiego są niższe także od wyników wojewódzkich. W 2018 r. były one następujące: język polski – 65% w Inowrocławiu (woj. kujawsko-pomorskie – 66%, Polska – 68%), matematyka – 49% (49%, 52%), historia i wos – 56% (56%, 59%), język angielski – 67% (65%, 68%), przedmioty przyrodnicze – 53% (53%, 56%). To wyraźny sygnał, że potrzebny jest poważny zastrzyk finansowy dla szkół, aby możliwe było swoiste "dogonienie" średniej ogólnopolskiej. Dobra edukacja to przecież klucz do rozwoju gospodarczego, a młodzi inowrocławianie powinni mieć takie same szanse na rozwój, co ich koledzy z innych części Polski.
Mieszkańcy młodzi duchem
Te 3 powyższe rozwiązania wprowadzane z głową, wywołają efekt kuli śnieżnej – wzajemnie zaczną napędzać naszą inowrocławską koniunkturę, a to w przyszłości pozwoli na to, abyśmy odpowiednio byli w stanie zadbać o osoby starsze.
Struktura społeczna w Polsce się zmienia – żyjemy dłużej, a jednocześnie rodzi się mniej dzieci, bo często decydujemy się na model rodziny 2+1 lub maksymalnie 2+2. Jeżeli te dzieci dodatkowo wyjeżdżają do innych miast czy za granicę, tworzy się sytuacja, w której jest coraz więcej osób, które na starość zostają same. Powinniśmy wspierać młodych, zachęcać ich do zamieszkania u nas, ale całkowicie tego trendu nie zatrzymamy. Ale musimy też odpowiednio zadbać o osoby starsze, chociażby poprzez rozwój klubów seniora – miejsc, w których będą oni mogli spotkać się ze sobą, zdobywać nowe doświadczenia, uczyć się życia w pędzącym i coraz bardziej zinformatyzowanym świecie. Uczmy nasze dzieci i wnuki szacunku do nich, rozwijajmy programy integracji międzypokoleniowej w myśl zasady: starsi młodym- młodzi starszym. To piękna inicjatywa.
Bardzo ważna jest także likwidacja wszelkich barier architektonicznych, co pomoże i starszym i osobom niepełnosprawnym. Konieczne jest też wsparcie urzędników w załatwianiu codziennych spraw. W urzędzie powinien działać tzw. asystent seniora, który pomoże przebrnąć przez biurokratyczne zawiłości. To naprawdę ważne!
Jeżeli mielibyśmy kompleksowo omówić problem wyludnienia, musielibyśmy poświęcić minimum kilka godzin. Obawiam się, że mało kto przebrnąłby przez tak długi tekst, ale zapewniam, że wraz ze swoimi współpracownikami jestem przygotowany na to, aby po ostatnich kilku latach trwania w marazmie czy – jak kto woli – realizowania przez nasze władze „polityki ciepłej wody w kranie” zacząć wreszcie wprowadzać rozwiązania stanowiące prawdziwą wizję rozwoju miasta. Są one wynikiem dokładnego zdiagnozowania problemów, jak i wielu miesięcy obserwacji i szukania recept na nasze bolączki.
To sprawy trudne, trudno jest o nich mówić prostym językiem, ale w najbliższych dniach zorganizujemy kilka konferencji, na których będziemy starali się o nich rozmawiać w sposób przystępny dla wszystkich. Bo mieszkańcy Inowrocławia muszą zrozumieć, że stoją przed nami poważne wyzwania. Inowrocław jest dość mocno zadłużony i nie wystarczy już samo „pudrowanie” wizerunku miasta. Potrzebna jest wizja i skoordynowane działania.
Odpowiadając na pytanie postawione na początku – być może nie powstrzymamy całkowicie ogólnoeuropejskiego trendu zmniejszania się populacji, ale możemy uczynić nasze miasto zdecydowanie bardziej komfortowym i przyjaznym miejscem do życia. Zarówno dla młodych, jak i starszych. Wiemy, jak to zrobić i jak pozyskiwać na to pieniądze.
artykuł sponsorowany
Materiał sfinansowano z KWW Janusza Radzikowskiego Inowrocław na TAK