Niedawno ikona popu gościła w talk-show Jimmy'ego Fallona. Być może najciekawszym wątkiem, jaki poruszono w programie, jest ten dotyczący zbliżającego się finału Super Bowl i tzw. Halftime Show, czyli muzycznego show w trakcie przerwy meczu. Wiadomo, że główną gwiazdą wydarzenia, które zaplanowano na 8 lutego, będzie portorykański raper Bad Bunny. Czy była jednak szansa na to, że zamiast niego na stadionie w Santa Clara w Kalifornii mogła pojawić się Swift?
Temat podjęty został w trakcie tradycyjnej dla Fallona zabawy, do której zaprasza swoich gości. Prowadzący poprosił Swift o to, by skomentowała pięć plotek na swój temat i powiedziała, która z nich jest prawdą, a która nie. Pierwsza dotyczyła właśnie występu w przerwie Super Bowl. Plotkuje się, że Swift odmówiła występu, bo nie miałaby praw do nagrania z niego.
Swift krótkim "nie" skomentowała taki właśnie powód odrzucenia propozycji występu. Uściśliła, że trudno też mówić o jakiejkolwiek oficjalnej propozycji. Rzeczywiście, została zapytana przez firmę odpowiedzialną za wybór artystów do występu w przerwie Super Bowl o to, czy chciałaby wtedy zaśpiewać, ale było to bardziej nieformalne pytanie.
Jak zapewnia, nawet gdyby była to oficjalna oferta, odrzuciłaby ją ze względu na swojego narzeczonego, Travisa Kelce’a. „Za bardzo martwiłabym się o niego, aby nawet pomyśleć o występie w Super Bowl” – tłumaczy, choć nie ma żadnej pewności, że jego drużyna, Kansas City Chiefs, w ogóle zagra w finale. Dotychczasowe wyniki Kansas City Chiefs wskazują na to, że raczej nie ma na to większych szans. W poprzednich latach Kelce trzykrotnie pomógł swojej drużynie wygrać Super Bowl. (PAP Life)
kal/ag/