Poniżej odpowiedź Ryszarda Brejzy na wizytę Bartosza Kownackiego w ratuszu.
Posłem natychmiast zajął się mój Zastępca (ja sam jestem dziś na spotkaniach służbowych w sprawie środków 🇪🇺 w Bydgoszczy), który zażądał przerwania tego spektaklu i – oczywiście - wyraził zgodę na spotkanie i rozmowę. Pod jednym wszak warunkiem, by spotkanie było w warunkach cywilizowanych, czyli po prostu z Posłem, bez świty przybocznych i bez rejestracji przez usłużną ekipę telewizyjną…
Niezadowolony Poseł wyraził na to zgodę i panowie usiedli do stołu. Proszę jednak wyobrazić sobie zdumienie mojego Zastępcy, który w trakcie spotkania dostrzegł w fałdach marynarki posła...ukryty mikrofon! Po zwróceniu stosownej uwagi urządzenie zostało przez pisowskiego parlamentarzystę zdeponowane na dalszą część spotkania w naszym sekretariacie…
To kolejne potwierdzenie tego, że nabyte przez funkcjonariuszy PiS nawyki związane z podsłuchiwaniem wszystkich i wszelkimi metodami weszły im głęboko w krew. Że nie mają w sobie nawet odrobiny zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości i umiejętności prawdziwej rozmowy. Każda sytuacja ma być okazją wyłącznie do „zbierania haków” w nieczysty i obrzydliwy sposób…
Najzabawniejsze w tej farsie jest to, że pan Kownacki – zgodnie z jego deklaracją – pofatygował się (uzbrojony w podsłuchy i kamery państwowej TV) do Inowrocławia, by…pomóc nam w zdobywaniu pieniędzy na planowane przez samorząd inwestycje! Biedak nie potrafił co prawda odpowiedzieć na pytanie dlaczego pojawił się dopiero przed samymi wyborami, gdzie był przez całą kadencję i dlaczego większość naszych wniosków kierowanych do rządu była systematycznie odrzucana. Wygląda na to, że poseł Kownacki przespał minione 4 lata…
Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia
źródło: Facebook