- Prezydent Inowrocławia wielokrotnie wydawał decyzje środowiskowe na terenach sąsiadujących z gruntami miejskimi, więc ta decyzja jest co najmniej zastanawiająca. Dlaczego tym razem jest to przeszkodą w przeprowadzeniu postępowania? Pozostawiam to do Państwa przemyśleń. Moim zdaniem, prezydent podpisując list intencyjny utracił bezstronność w tym postępowaniu. Przed nami jeszcze długa droga, aby nie dopuścić do budowy spalarni. Mam nadzieję, że tę sprawę poprowadzi rzeczywiście niezależny, inny organ samorządowy. Jestem przekonany, że ta inwestycja jest niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wierzę, że największa w Polsce spalarnia odpadów w naszym pięknym uzdrowiskowym mieście nigdy nie powstanie - komentuje Ireneusz Stachowiak.