Rysunek to wspaniałe zajęcie!

Jeżeli kiedykolwiek zajmiesz się rysunkiem to nigdy nie będziesz się nudzić!

Co mi osobiście daje rysowanie:

  1. Nigdy się nie nudzę - kiedy jestem na wyjeździe to zawsze przy sobie mam szkicownik!
  2. Rysunek mnie odstresowuje - kiedy zagłębiam się w świat rysunku wszystko co poza kartką znika
  3. Jest fejm - to trochę próżne ale niewątpliwie przyjemne
  4. Non omnis moriar - stajesz się nieśmiertelny! Twoje rysunki będą na wieki!
  5. Super jest spotkać się na kursie rysunku z innymi ludźmi

Niżej rozwinę te pięć punktów

Rysownik nigdy się nudzi!

Zmorą dla mnie było leżenie bezczynnie na plaży. Już jako dziecko lubiłem coś robić. Teraz jako osoba dorosła cierpię kiedy mam leżeć plackiem rozgrzanym piasku plaży. To nie jest tak, że nie lubię być nad morzem bo to całkiem przyjemne. Chodzi o to, że można porobić coś jeszcze.

Zawsze mam ze sobą szkicownik. 

Kupuję taki szkicownik bez oznaczeń firmowych na allegro. Wybrałem taki w sztywnych, oprawionych w płótno okładkach. Dzięki temu mogę rysować na kolanie i kartki mi się nie wyginają. I teraz będzie odsłona kim jestem:

Jak widzisz jestem tu nad polskim morzem. Pogoda była kiepska. Większość ludzi oddawała się urokom konsumowania lodów, gofrów itp na deptaku i potwornie się nudziła. A dal mnie każda pogoda dobra na rysunek.

Do tego jeszcze ulubiona muza na uszach i jest pełnia szczęścia. 

Dla rysownika każda pogoda jest dobra. Nawet jak leje deszcz znajdziesz zadaszone miejsce żeby porysować.

Rysunek in situ - tu i teraz

In situ oznacza na swoim miejscu. Żeby nie było, że to tu i teraz. 

Pisząc "in situ" mam na myśli, że w każdym miejscu jest dobrze! Nie ma czegoś takiego, że nie wiesz co narysować.

Tu i teraz daje znowu zapis chwili. 

Prowadzę szkołę rysunku we Wrocławiu. Jeżeli masz ochotę zobaczyć co i jak robię to kliknij w ten link obok.

Kiedy tylko nadarza się okazja zabieram moich podopiecznych na plener.

Nawet zimą!

Wtedy umawiamy się w jakiejś fajnej kafejce i rysujemy to co widzimy za oknem. Uwielbiam te spotkania. Zazwyczaj są one w niedziele i są darmowym dodatkiem do tradycyjnego kursu rysunku. Umawiamy się tak żeby wszyscy się wyspali - uwierz mi to ważne ;) Mówimy przecież o niedzieli po często bardzo bogatej sobocie.

Do tego ten zapach kawy roznoszący się po całym pomieszczeniu i ta mgiełka unosząca się nad filiżanką. Pomyśl czyż to nie jest fajne?

Zobacz co narysowałem wtedy na plaży w Gdańsku:

a jeżeli jesteś z Gdańska, Sobotu lub Gdyni to zapraszam na kurs rysunku:

Kurs rysunku w Gdańsku - to będzie wspaniała przygoda 

Rysunek, kolorowanki - to odstresowuje!

To jest taka magiczna rola rysunku. 

Kiedyś, studiując na Uniwersytecie usłyszałem od profesora psychologii:

"Ludzki umysł nie odróżnia fikcji od rzeczywistości"

Nie no, bez jaj pomyślałem. 

Natomiast profesor przytoczył przykład:

"Czy kiedy oglądacie państwo film, dajmy na to "horror" lub "thriller" czy odczuwacie lęk? Przecież to niedorzeczne! Każdy z nas wie, że na planie filmowym jest ze 100 osób! Reżyser, kamerzyści, oświetleniowcy, aktorzy. A jednak. W tym momencie nasz umysł tego nie dostrzega. Stajemy się częścią filmu"

Poszedłem więc spytać czy z rysunkiem może być tak samo? Okazało się, że tak! Na tym polega fenomen ludzkiego umysłu.

Kiedy siedzę i wymyślam układ planety CENTIX, kiedy rysuję pobieranie próbek "gazony" - jestem częścią tego świata.

Kiedy rysuję w plenerze to w mojej głowie jestem ja i przestrzeń. Oraz metafory które tworzę sobie patrząc na "jedwabny szal porannych mgieł"

Kiedy nauczysz się rysować zyskasz mega szacunek ludzi

Tak jest nie inaczej! 

Tylko pewnie mówisz sobie teraz "Tylko jak nauczyć się rysować - przecież nie mam talentu!

Nie ma czegoś takiego jak talent. To jest nasze motto - talent nie istnieje! Każdego nauczę rysować. Jak każdą umiejętność - trzeba dupogodzin żeby zaczęło wychodzić. Liczą się tylko i wyłącznie godziny ćwiczeń. Ale mądrych ćwiczeń np obłożonych teorią(zasadą) Pięciu Kropek.

Kiedy już zacznie Ci wychodzić wtedy następuje coś co jest mega próżne ale niesamowicie przyjemne - ludzie podchodzą do Ciebie i cmokają z zachwytu. Niby wiem, że to amatorzy, że nie znają się na sztuce ale ten podziwe jest przyjemny.

Poza tym artyści muszą być podziwiani żeby nie odrzucić twórczości. Trzeba mieć oczywiście spory dystans do siebie żeby nie popaść w pychę.

Nie wszystek umrę - rysunek wrzucony do sieci już tam zostanie!

Wystarczy, że wrzucisz coś do sieci i już stajesz się nieśmiertelny! Przeczytaj ten poniższy przypadek:

"Kiedyś wrzuciłem na jakieś forum zdjęcie sieci kłusowniczych. Bo obok rysunku lubię też łowić ryby. Ktoś na forum zapytał "jak wyglądają takie sieci" a ja akurat w telefonie takie zdjęcie miałem. Wrzuciłem i nie pamiętałem.

Po 3 miesiącach znów zawitałem na to forum. Obok zdjęcia był licznik pobrań - 1147 osób ściągnęło tę fotkę. Zadawałem sobie pytanie - po co komu takie zdjęcie? Nie wiem. Wiem natomiast, że prze kwartał tysiąc osób uznało, że chce mieć je u siebie na dysku. To był rok 2007. Teraz w dobie Instagrama i Pinteresta jest zupełnie inaczej"

Następny case dotyczy skanu akwareli Grześka Wróbla który prowadzi u nas kurs akwareli pod nazwą akwarela.eu

(a swoją drogą - jeżeli zapiszesz się do nas na lekcje rysunku to gratis dostajesz nagrany kurs akwareli na platformie video akwarela.eu - ot, taka dodatkowa korzyść)

"Kiedy Google wprowadził "wyszukiwanie grafiką" bawiłem się w poszukiwania naszych treści na innych stronach.

Zgrywałem zdjęcia i skany możliwie najstarsze i szukałem. To co zobaczyłem przyprawiło mnie zdumienie. Niektóre  akwarele znajdowaliśmy na tak dziwny i pokracznych stronach, że aż było to niewiarygodne! Chyba najciekawszym przykładem było znalezienie japońskiej strony gdzie z zachowaniem zasad przyzwoitości był cały artykuł o akwarelach Grześka. Wszystko dokładnie opisane autorsko z podaniem źródła itd."

Wiedz, że kiedy zrobisz rysunek i wrzucisz do sieci to rozejdzie się to niewiarygodny sposób!

Rysunek łączy ludzi

Teraz piszę to jako nauczyciel rysunku ale mogę powiedzieć co widzę. Mogę też zdać relację z tego co mówią rodzice uczniów oraz osoby dorosłe które rysują hobbystycznie.

Wystarczy, że wjedziesz na nasze opinie i poczytasz. Mamy feed back od rodziców, że dzieci chętnie wstają rano w sobotę bo tak lubią atmosferę na lekcjach rysunku.

A z dorosłym jest tak:

"Jest środa godz. 18.00. Warszawa.  Środa to taki dzień w którym na lekcje rysunku przychodzi najmniej osób.

Punktualnie rozpoczynam temat. Na sali siedzą trzy panie - wszystkie zapisane na kurs rysunku hobbystyczny. Na dzisiejszą lekcję przewidziałem martwą naturę rysowaną ołówkiem. Wytłumaczyłem jak należy mierzyć i jak należy rozpocząć. 

Dziewczyny zaczęły rysować. Piszę dziewczyny choć wszystkie mają powyżej 35 lat. I to jest ten moment na lekcji rysunku gdzie przez chwilę nie ma co robić. Byłoby gdyby zrobiły jakieś prace domowe, ale nie zrobiły.

Wyglądam przez okno. Gdzieś 2 km od naszej pracowni majaczy wieżowiec Rondo1. Zaczynam się zachwycać jego architekturą. Nagle jedna z pań mówi ...

- No my właśnie w nim pracujemy na 39 piętrze.

Tak się złożyło że kiedyś tam byłem. Biurowiec klasy A ma to do siebie, że wszystko jest wylizane, czyste, oprawione w ramy najdroższych materiałów.

Popatrzyłem na miejsce odbywanie kursu rysunku ...

Na wykładzinie dziesiątki plam po rozlanych tuszach, ecolinach i akwarelach. Jedna, pokaźnych rozmiarów plama skojarzyła się komuś z lisem dlatego dorysował oczy, sierść, przyczernił pysk. Tu i ówdzie powbijane i wdeptane dziesiątki razy gumki chlebowe. Z szafy wylewała się sterta rysunków. Popiersie Dawida Michała Anioła przyozdobił ktoś wąsami z gumki chlebowej. A całe pomieszczenie okraszone obierkami z ołówków, pogubionymi pędzlami. No i jeszcze ściany - poodciskane palce po-ołówkowe, kąt sali przyozdobiony sporych rozmiarów penisem. Całkiem dobrze narysowany.

Zacząłem przepraszać dziewczyny za syf który tu jest. Przerwała mi jedna z nich ...

... słuchaj, gdybyśmy chciały być w czystych wnętrzach to byśmy zostały w pracy po godzinach. Robota zawsze by się znalazła. A przychodząc tutaj spodziewałyśmy się, że pracowania rysunku będzie wyglądała właśnie tak!

Od tamtego czasu przestałem przepraszać za to jak wygląda pomieszczenie :)"

Ludzie rysują nawet w wannie 

Ale jak to w wannie ... spokojnie przeczytaj tę historię:

Będzie już ze 25 lat jak wymyśliłem pewną formułę w naszej szkole rysunku. Na początku nazywało się to "Darmowe" a teraz ma krągłą nazwę "Wolna pracownia"

Widziałem, że w środku tygodnie lekcje rysunku są pustawe. Od poniedziałku do piątku co najmniej jeden pokój był pusty. To pomyślałem sobie, że może zaprosić ludzi żeby przychodzili sobie porysować.

Natchnął mnie Artur którego liceum było naprzeciwko nas. Artur spytał mnie kiedyś:

- Słuchaj, aj w środy kończę o 13:00 a zajęcia mam na 15:00. Nie ma co ze sobą zrobić. Czy mógłbym wpadać do Domina i rysować sobie? Nie będę Ci głowy zawracał po prostu sobie usiądę w kącie i będę coś tam tworzył.

Zgodziłem się na taki układ.

Po 3 miesiącach zauważyłem, że Artur obi dużo szybsze postępy niż reszta jego grupy rysunkowej. Co więcej, ja sam czasami podchodziłem do Artura i robiłem korektę jego rysunku. Statystycznie wyglądało to tak, że co tydzień miał on o 66% więcej ćwiczeń niż inni. Przez cały rok utrzymał schemat 2+3 h. To skłoniło mnie do pomyślenia czy by nie zaproponować innym takiego układu.

I tak powstały darmowe lekcje rysunku no może bardziej darmowe godziny rysunku. Idea twórczych godzin darmowych rozrastała się. 

W pewnym momencie Artur spytał czy może przyjść w sobotę i robić próbne egzaminy na WSMZ. WSMZ - czyli Wielkie Sobotnie Mega Zestawienie - wtedy to wszyscy kandydaci na architekturę przychodzą i wieszają na ścianach swoje rozwiązania zadania wydanego wcześniej.  Artur argumentował to tym, że w domu to zaraz idzie pograć. 

Pozwoliłem mu na to. Potem do Artura dołączył Piotrek a potem do Piotrka jego koleżanka z klasy.

Po 6 miesiącach w sobotę miałem taki ścisk, że ludzie rysowali w kuchni a nawet w wannie. 

Zapis na kurs rysunku którego pewnie nie będzie

Przez telefon umówiłem się z jedną mamą i jej córką na prezentację szkoły rysunku Domin i kursów artystycznych przez nas organizowanych. Umówiliśmy się w sobotę na 11:30.

Akurat tego dnia było apogeum. Ludzie siedzieli w korytarzu, szatni, kuchni i łazience. Bardzo dbałem o to żeby nie wchodzili do pokoi w których odbywają się rejsowe lekcje rysunku. Nawet jak było miejsce.

W efekcie końcowym - mama, jej córka i ja staliśmy w przerwach między deskami rysujących.

Pomyślałem "ale obciach! - co ona sobie pomyśli, jak to zobaczyła to na pewno nie zapisze się na taki kurs rysunku"

Dwa dni potem mam od niej telefon:

"Panie Wojtku, zapisałam już Asię na kurs rysunku na czwartki. Chciałam jednocześnie pogratulować Panu tego co zobaczyłam. Rozmawialiśmy przez 45 minut. W tym czasie żadna z rysujących osób nawet nie drgnęła. Pełne skupienie i pasja nad wykonywaną pracą. Nie wiem jak Pan to robi żeby utrzymać tych młodych ludzie w takim stanie. Ale pomyślałam, że chcę aby moja Asia też tak miała"

Popatrz jak inna percepcja była u mnie i u mamy Asi! ja widziałem tłok - ona widziała pasję twórczą!

Epilog - Asia dostała się na architekturę!

Asia z powodzeniem ukończyła kurs na architekturę. Z powodzeniem oznacza, że dostała się na studia na Politechnikę. Teraz Asia ma już 30 lat i prowadzi własne biuro architektoniczne i kocha swoja zawód.

Wpadaj do mnie na kurs rysunku - a nauczę Cię rysować!

Tak jak nauczyłem Asię zobacz jej próbny egzamin pod architekturę :

a dodam że Asia przyszła w II klasie Liceum zupełnie zielona