Wniosek, który w tej sprawie grupa inowrocławskich radnych złożyła miesiąc temu, głosowany był podczas piątkowej sesji rady miejskiej. Chodziło o wydarzenia towarzyszące wizycie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Inowrocławiu. Głosowanie - zgodnie ze statutem tajne - poprzedziła blisko dwugodzinna dyskusja.
- Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Inowrocławia to funkcja reprezentacyjna. Osoba, która ją pełni, powinna zachować wysoką kulturę osobistą i nie używać słów wulgarnych. Takie słowa słyszymy na kilku filmikach, które opublikowano w internecie, a w roli głównej występuje pan radny Kaczmarek - tak argumentował wniosek radny Damian Polak.
Przewodniczący rady Tomasz Marcinkowski poprosił wnioskodawców o doprecyzowanie wniosku i pokazanie dowodów na - ich zdaniem - niewłaściwe, wulgarne zachowania Grzegorza Kaczmarka. Po obejrzeniu krótkich filmików stwierdził, że w jego opinii nie wnoszą one niczego nowego do tego wniosku.
- Moim zdaniem ilustrują wesołość manifestujących, a dokładniej części manifestujacych, bo na tych filmikach widzimy akurat grupę, w której stał Grzegorz Kaczmarek - stwierdził Tomasz Marcinkowski.
Sam zainteresowany przypomniał, że wypowiadał się już na ten temat, krótko po tych zdarzeniach. Grzegorz Kaczmarek stwierdził, że upubliczniony na portalu telewizji materiał filmowy z jego słowami był wycięty z kontekstu, dokonano więc manipulacji. Podkreślił, że treść dowcipu była opowiadana w prywatnej rozmowie, a sam wniosek traktuje jako polityczny. Jego obecność nie była jednak tam przypadkowa. Mówił, że chciał - podobnie jak inni radni - dowiedzieć się od byłego wicepremiera, dlaczego Inowrocław nie otrzymał dotacji na przebudowę odkrytego basenu.
Zobacz też: "Nikomu nie urągałem, opowiadałem dowcip"
- Jedyne słowo, które Państwa oburzyło to słowo na literę "g". Jest ono w istocie mało eleganckie, może nie powinno się pojawiać w przestrzeni publicznej, ale chcę zwrócić uwagę na to, że jest ono dość powszechnie używane w języku potocznym. Według słowników oznacza po prostu odchody, ale najczęściej oznacza nic nie znaczący przedmiot lub tzw. nic, zero, a posługując się autorytetem prof. Bralczyka, słowo to nie jest ani wyzwiskiem, ani przekleństwem, a szczególnie nie jest wulgaryzmem - powiedział Tomasz Marcinkowski.
W dalszej dyskusji radni koalicji powoływali się na przykłady tzw. mowy nienawiści w wykonaniu polityków rządzącej partii, a także uczestników spotkania w Inowrocławiu. Radny Patryk Kaźmierczak pokazał nawet przygotowaną wcześniej planszę, na której widniały zdjęcia polityków prawicy pokazujących środkowy palec. - Innymi słowy politycy PiS, elita PiS i ich zwolennicy mogą protestować, a ludzie myślący inaczej, jak to określił prezes PiS drugi sort Polaków, protestować już nie może - powiedział.
- Szkoda, że Państwo bronicie takich postaw, ale to jest już Wasza sprawa. Każdy zachowuje się tak, jak umie. W związku z tym możemy to zakończyć słowami "Panowie nic się nie stało. Póki jesteś z nami, nic się nie stanie" - skwitował radny PiS, Jacek Tarczewski.
Głosowanie nad wnioskiem odbyło się w sposób tajny. Poparło go 5 radnych, 14 było przeciw.