Uczestnicy spotkania stwierdzili, że fragment Rowu Marulewskiego, w części, która przebiega w granicach miasta, jest w dobrym stanie i jest właściwie utrzymywany. Natomiast ta część rowu, która przebiega przez gminę (i nie jest własnością gminy, a Skarbu Państwa) jest w znacznym stopniu zaniedbana. Rów nie jest odpowiednio drożny od granicy miasta do samego ujścia, co wpływa w sposób niekorzystny na odprowadzanie wód opadowych do Jeziora Szarlej (Małego Gopła). Nikt nie był w stanie podać szczegółów dotyczących stanu tej części rowu, dlatego powołano zespół składający się z przedstawicieli Urzędu Miasta Inowrocławia i Gminy Inowrocław, w celu określenia rzeczywistego stanu rowu poza granicami miasta.



Już za kilka dni zostanie dokonany szczegółowy przegląd wspomnianego odcinka, a następnie pilnie zostaną podjęte decyzje dotyczących zakresu koniecznych prac. - Prezydent zadeklarował wstępnie wsparcie finansowe. Jeżeli zaistnieje taka konieczność, będzie występował z wnioskiem do radnych podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Uczestnicy spotkania wyrazili ubolewanie, że Skarb Państwa nie poczuwa się do odpowiedzialności za utrzymanie swojego majątku, a pobiera opłaty od Miasta na rzecz przedsiębiorstwa państwowego Wody Polskie z tytułu pozwolenia wodnego - informuje Adriana Herrmann, rzecznik Urzędu Miasta.

Udrożnienie Rowu Marulewskiego rozwiązałoby w pewnym stopniu problemy mieszkańców wschodniej części miasta. Do rowu spływają wody opadowe zebrane z kolektorów miejskich z rejonu os. Piastowskiego i Solno.

- Niestety na gwałtowne i bardzo obfite opady, nikt nie ma wpływu. Żaden system nie zlikwiduje problemu okresowego zalewania, spowodowanego takimi skrajnymi warunkami atmosferycznymi. Udrożnienie rowu ma docelowo złagodzić skutki gwałtownych opadów - dodają urzędnicy.

Dyrektor Marian Dombek z PWiK, zapewnił prezydenta, że pracownicy spółki reagują na sygnały od mieszkańców o podtopieniach tak szybko, jak to tylko jest możliwe. [IO]