W niedzielę w Jeziorze Ostrowskim, przy plaży w Przyjezierzu utopił się młody mężczyzna. Osoby, które tam wówczas przebywały, utworzyły tzw. łańcuch życia, co miało pomóc w szybszym odnalezieniu topielca. Kilkadziesiąt osób maszerowało w wodzie, aby pomóc służbom.
- Łańcuch życia pozwala na szybką penetrację kąpieliska lub innego miejsca na obszarze wodnym. W tym celu potrzeba większej liczby osób. Najczęściej korzysta się z pomocy ludzi, którzy posiadają pewne umiejętności i są obyte w wodzie. Na początku akcji ratownicy powinni przeprowadzić z nimi wstępny wywiad, w celu ustalenia, czy będą one w stanie pomóc z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. W łańcuchu życia maszeruje się w wodzie i reaguje na komendę, co pozwola dokładnie sprawdzić dno. Akcja wychodzi wtedy, kiedy pod nogami jest grunt. Są różne metody, ale przyjmuje się, że łańcuch życia powinien iść od brzegu do miejsc głębokich. W Przyjezierzu mamy natomiast nagłe uskoki. Ratownicy, którzy prowadzili akcję w niedzielę, zachowali się bardzo dobrze, bo warunki nie były łatwe - wyjaśnia Maciej Banachowski, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego i szef Nadgoplańskiego WOPR.