„LARP. Miłość, trolle i inne questy” jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Kordiana Kądzieli, jednego z twórców serialu „1670”. Tym razem Kądziela zabiera nas do świata LARP-ów (live action role-playing - gra fabularna na żywo), o którym większość osób nie słyszała. A w dużym skrócie chodzi o społeczność, która na żywo, często w lasach, ruinach odgrywa sceny znane z gier wideo czy książek. Ale choć wątek LARP-ów jest istotny fabularnie, to tutaj służy do pokazania dualizmu bohaterów. „LARP” to wzruszająca historia o dorastaniu, pierwszej miłości, poszukiwaniu akceptacji, swojej tożsamości, nastoletnich marzeniach, lękach, ale też o relacjach rodzinnych.
W filmie Kądzieli LARP staje się przestrzenią, w której główny bohater, uczeń technikum, nieśmiały Sergiusz (Filip Zaręba), może być kimś odważnym, kim nie potrafi być w realnym życiu. Tam spotyka też swojego mentora, ekscentrycznego pisarza powieści fantasy, Louisa Lacroix, granego przez Bartłomieja Topę.
- Jestem fenomenalnym pisarzem, na podstawie prozy którego dzieciaki zaczynają się bawić, tworzą swoje historie leśne. Myślę, że to jest jedna z nielicznych postaci, które miałem okazję zagrać, z tak bardzo wybujałym ego – wspaniały Lacroix” – Topa mówi PAP Life o swojej roli.
Aktor dodaje, że jego bohater buduje swój wizerunek z pewnym naddatkiem. Kreuje się na magnata literackiego, mówi trochę po francusku, trochę po polsku. Młodzież go uwielbia, stawia na piedestał, a w rzeczywiści jest nadętym bufonem. Naprawdę nie nazywa się Louis Lacroix, tylko Lechu Bączek i jest kolegą ze szkolnej ławy ojca głównego bohatera.
Topa, który ma w dorobku sporo ról komediowych, a o którym jest teraz szczególnie głośno za sprawą kreacji Jana Pawła w serialu „1670”, podkreśla, że nigdy wcześniej nie miał tak mocnej charakteryzacji jak w filmie „LARP”. To pomogło mu zbudować postać. - Lacroix ma kostium adekwatny do postaci, do swojej królewskości, do swoich ambicji i swoich potrzeb wewnętrznych – dodaje.
Aktor przyznaje, że do niedawna nie wiedział, czym są LARP-y. - Pierwszy raz się spotkałem z takim pojęciem „larp”. Ale potem, wgłębiając się w historię, zdałem sobie sprawę z tego, że to jest bardzo liczna społeczność, która spotyka się co jakiś czas, nawet bardzo często, po to, żeby realizować scenariusze, które zostały napisane przez twórców tych historii. To jest fenomenalny i fascynujący świat. Myślę też, że to jest jakiś rodzaj spotkania, jak kiedyś w harcerstwie. My robiliśmy podchody, bawiliśmy się w różne gry w lesie. A dzisiaj młodzież ma możliwość założyć kostium i prawdziwymi szablami walczyć, chować się, przebierać się za różne, dziwne stwory leśne z wielkimi uszami. To jest w ogóle niesamowite. Myślę, że młodzież, która wchodzi w ten świat, to jest nasza przyszłość. Ich wyobraźnia, ich pomysły, jakoś tak się odklejają od tej wręcz ponurej rzeczywistości, z którą obcujemy na co dzień. Moim zdaniem film „LARP” jest o spotkaniu, o relacjach, także między pokoleniami. O wyobraźni i przede wszystkim o miłości. O tym, co się dzieje, jak spotykamy kogoś po raz pierwszy i się zakochujemy – podkreśla.
Także Edyta Olszówka, która w filmie wciela się w dyrektorkę szkoły, do której chodzi główny bohater, przyznaje, że wcześniej nie wiedziała, czym właściwie jest LARP. - Trochę przypomina mi to leśne podchody w moim dzieciństwie. Ale jest to jednak dalekie, bo oni się przebierają, malują, tworzą absolutne inscenizacje teatralno-filmowe w lesie. Z jednej strony mnie to przeraża, bo nie chciałoby mi się tak malować, przebierać i biegać po błocie, śniegu. A z drugiej strony, myślę, że to jest fascynujące, że oni przenieśli jakiś rodzaj gier komputerowych w rzeczywistość i że potrafią się w tym tak do końca zapomnieć. Myślę, że to jest rozwijające. Nawet, jeśli pod spodem tej gry jest walka, to jest walka bez zabijania, walka z podawaniem sobie ręki i życiem od nowa. W prawdziwym życiu nie ma czegoś takiego, że można wszystko zacząć od nowa, więc może taka zabawa „jeszcze raz próbujmy” jest potrzebna – mówi Olszówka.
Aktorka zwraca też uwagę na głębsze przesłanie filmu: - „Larp” jest przede wszystkim dla mnie o poszanowaniu jednostki. To jest też o tym, że my, ludzie dojrzali, bardzo boimy się indywidualności i oryginalności. Bardzo chcemy, żeby młody człowiek był taki, jak inni, żeby wyglądał tak jak inni, uczył się tak jak inni, myślał tak jak inni. Jak ktoś wierzy inaczej, czuje inaczej, kocha inaczej, to wytrąca to nas z równowagi. Nie jesteśmy być w stanie wobec takich jednostek czuli, nie potrafimy uszanować ich odrębności.
W obsadzie, obok Bartłomieja Topy i Edyty Olszówki, znaleźli się także: Filip Zaręba, Andrzej Konopka, Martyna Byczkowska i Michał Balicki.
„LARP. Miłość, trolle i inne questy” wchodzi do kin 17 października. (PAP Life)
Iza Komendołowicz
ikl/ag/