- Jestem zaniepokojona obecną sytuacją w naszym mieście. Mianowicie, nie widzę już pracowników odkażających przystanki autobusowe, a co gorsze nie dezynfekuje się już autobusów. Zaraz po wybuchu pandemii, słyszeliśmy odgłos maszyny odkażającej autobusy kilka nocy w tygodniu, widzieliśmy panów w białych ubraniach. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, co to jest. Po czasie dowiedziałam się, że ten hałas to firma, która zajmuje się odkażaniem, więc nikomu to nie przeszkadzało, bo przecież to dla naszego dobra. Teraz już tego nie ma. Zdarza się może raz na kilka lub kilkanaście dni, a przecież sytuacja z koronawirusem wcale nie uległa poprawie. Autobusy powinny być odkażane codziennie. Tam przewijają się ludzie i nie ma możliwości, by niczego nie dotknąć. Wiem, że gospodarka ruszyła, bo kraju nie stać na dłuższą przerwę, ale na miłość boską, jeżeli jest chociażby podejrzenie jakiegoś wirusa, to lepiej zapobiegać i należy zapobiegać - apeluje pani Krystyna, mieszkanka Inowrocławia, która skontaktowała się z redakcją.
O szczegóły działań Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zapytaliśmy inowrocławski ratusz:
- W autobusach codziennie są dezynfekowane poręcze, przyciski i inne miejsca, z którymi pasażerowie mają bezpośredni kontakt. Raz w tygodniu autobusy dezynfekowane są metodą zamgławiania. MPK Inowrocław apeluje, aby pasażerowie pamiętali o obowiązku zasłaniania ust i nosa w autobusach komunikacji miejskiej, czego bardzo często niestety nie przestrzegają - mówi Adriana Herrmann, rzeczniczka inowrocławskiego urzędu miasta.