Przejście na elektroniczną dokumentację medyczną (EHR) miało poprawić jakość i wydajność opieki zdrowotnej zarówno z punktu widzenia lekarzy, jak i pacjentów. Jak jednak wykazały badania przeprowadzone wspólnie przez Stanford University, Mayo Clinic oraz American Medical Association (AMA), pracownicy służby zdrowia dają tej technologii cenę "F" - najgorszą z możliwych, odpowiednik naszej szkolnej "jedynki".
W podobnych, ale osobnych badaniach wyszukiwarka Google uzyskała "A" ("szóstka"), a bankomaty "B" ("piątka"). Podobnie jak EHR, ocenę "F" otrzymał program do obsługi arkuszy kalkulacyjnych Excel (przy czym Excel wypadł nieco lepiej).
"Wyszukiwanie w Google jest łatwe" - powiedział główny autor prof. Edward R. Melnick z Yale. "Program nie wymaga zbyt dużo nauki lub zapamiętywania, nie jest bardzo podatny na błędy. Z drugiej strony Excel jest super-potężną platformą, ale naprawdę musisz się nauczyć, jak z niej korzystać. Z EHR jest podobnie."
Istnieją różne systemy EHR, których szpitale i kliniki używają do cyfrowego zarządzania danymi pacjentów. Systemy te zastępują drukowane pliki, przechowując dane kliniczne dotyczące stosowanych leków, historii chorób, raportów laboratoryjnych i radiologicznych oraz notatek lekarza. Zostały one opracowane w celu poprawy opieki nad pacjentem poprzez ułatwienie dostępu do informacji zdrowotnych dla dostawców opieki zdrowotnej i udostępniania ich, co miało zapobiec błędom medycznym.
Jednak szybkie wdrożenie elektronicznej dokumentacji w następstwie ustawy o technologii informacyjnej w dziedzinie zdrowia i zdrowia klinicznego z roku 2009 (w następstwie której wyasygnowano 27 miliardów dolarów federalnych zachęt do przyjęcia EHR w Stanach Zjednoczonych) zmusiło lekarzy do szybkiego dostosowania się do często skomplikowanych systemów. To doprowadziło do wzrostu frustracji.
Jak zauważają autorzy badania, lekarze spędzają jedną lub dwie godziny na EHR i innych pracach biurowych - na każdą godzinę spędzoną z pacjentami oraz dodatkowo jedną lub dwie godziny dziennie na czynności związane z EHR.
"Jeszcze 10 lat temu lekarze wciąż pisali notatki" - powiedział Melnick. "Teraz jest mnóstwo uporządkowanych danych, co oznacza, że lekarze muszą sprawdzić wiele pól. Często te ustrukturyzowane dane w bardzo niewielkim stopniu poprawiają opiekę; zamiast tego służą do fakturowania. A szukanie komunikatów od innego lekarza lub konkretnego wyniku testu na karcie pacjenta może być jak próba znalezienia igły w stogu siana. Pola mogły zostać zaznaczone, ale historia i informacje o pacjencie zostały w tym procesie zagubione".
Badanie Melnicka skupiło się na wpływie EHR na wypalenie zawodowe lekarza.
AMA wraz z badaczami z Mayo i Stanford co trzy lata ankietuje ponad 5 tys. lekarzy na tematy związane z wypaleniem. Ostatnio naukowcy stwierdzili, że wskaźnik wypalenia wynosił 43,9 proc. - spadek w porównaniu z 54,4 proc. w 2014 r., ale nadal niepokojąco dużo. Ta sama ankieta wykazała, że wypalenie w ogólnej populacji USA wynosiło 28,6 proc.
Jedna czwarta respondentów została również poproszona o ocenę użyteczności EHR poprzez zastosowanie miary, System Usability Scale (SUS), która została wykorzystana w ponad 1300 innych badaniach użyteczności w różnych branżach.
Użytkownicy innych badań ocenili wyszukiwarkę Google jako "A". Kuchenki mikrofalowe, bankomaty i Amazon otrzymały "Bs". Microsoft Word, DVR i GPSe otrzymały "Cs". Microsoft Excel ze swoją krzywą uczenia uzyskał "F."
W badaniu Melnicka EHR pojawiły się na końcu, z wynikiem 45 - jeszcze niższym wynikiem "F" niż Excel 57.
Im niżej lekarze oceniali EHR, tym większe prawdopodobieństwo, że zgłaszali również objawy wypalenia zawodowego. Same zaś oceny użyteczności EHR były silnie skorelowane z wypaleniem - im niżej lekarze ocenili EHR, tym wyższe było prawdopodobieństwo, że zgłaszali również objawy wypalenia.
Szczególnie negatywnie oceniali EHR na przykład dermatolodzy, chirurdzy ortopedzi i chirurdzy ogólni. Najlepsze oceny wystawiali anestezjolodzy oraz pediatrzy.
Liczyły się również czynniki demograficzne, na przykład wiek i miejsce pracy. Starsi lekarze stwierdzili, że EHR są mniej przydatne, a lekarze pracujący w szpitalach dla weteranów oceniali taką dokumentację wyżej niż lekarze w prywatnych gabinetach lub akademickich ośrodkach medycznych.
Zdaniem autorów dzięki porównywaniu opinii lekarzy na temat EHR, możliwe będzie śledzenie wpływu ulepszeń technologii (w tym standaryzacji) na jej użyteczność oraz na wypalenie zawodowe. (PAP)
autor: Paweł Wernicki
pmw/ zan/