Przypomnijmy. Wczoraj na łamach Wirtualnej Polski ukazał się artykuł, w którym poinformowano, że była naczelnik wydziału kultury i promocji Urzędu Miasta w Inowrocławiu Agnieszka Ch. miała usłyszeć 80 zarzutów w aferze fakturowej. Kwota, którą na podstawie fikcyjnych dokumentów wyprowadzono z ratusza, ma wynosić 250 tys. złotych. Zdaniem Ireneusza Stachowiaka w artykule WP próbuje się manipulować, że z aferą mają związek działacze PiS.

I. Stachowiak
Agnieszka Ch. to bardzo bliska współpracowniczka Ryszarda Brejzy, a w artykule Wirtualnej Polski próbuje się manipulować, że to prominentni działacze PiS, którzy znaleźli się nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, chyba jako szpiedzy i przyszli po to, żeby zrujnować karierę panu Ryszardowi Brejzie. Mówię z pełną odpowiedzialnością, że te osoby w tym wydziale znalazły się dlatego, że te konkretne osoby chciał zatrudnić pan prezydent Ryszard Brejza na prośbę swojego syna. Nawet jeden z obecnych jeszcze pracowników, pan Jarosław Hejenkowski, a wcześniej jeszcze dziennikarz, opisywał już tę sytuację, że pani Agnieszka przychodzi do wydziału, bo miała zostać przeniesiona. Tę osobę polecił Krzysztof Brejza i te osoby wspólnie w porozumieniu działały i wyprowadzały pieniądze z Urzędu Miasta. Ja wiem, jak ludzie z tego wydziału się zachowywali w urzędzie. To był nadwydział. Im było wszystko wolno. Proszę zapytać urzędników, jak oni ich traktowali, odnosili się do nich. Dlaczego oni dostawali smartfony, iPady? My jako zastępcy prezydenta nigdy nie mieliśmy drogich telefonów, nawet prezydent nie miał drogiego telefonu. Dlaczego tym ludziom kupowano telefony za 3-4 tysiące? Wczoraj pojawił się artykuł o aferze nickowej. To wśród osób z tego wydziału, z tymi kreskami, szukajcie tych osób, które hejtowały ludzi, opozycję.

Ireneusz Stachowiak, kandydat na prezydenta Inowrocławia

DSC_4355

O bliskich relacjach pracowników wydziału kultury i promocji z prezydentem Inowrocławia mówiła Anna Trojanowska, miejska radna. - Osoby przedstawione na tej grafice bardzo blisko współpracowały z panem prezydentem i w ogóle tego nie ukrywały. Pani Agnieszka Ch, Anna S., czy Małgorzata W. bardzo często pojawiały się właśnie przy gabinecie pana prezydenta i również pan Wojciech Sz., który jest bliskim współpracownikiem posła Brejzy także bardzo blisko współpracował w urzędzie - mówiła Anna Trojanowska.

Zdaniem Jacka Tarczewskiego Ryszard Brejza w pewnym momencie się zagubił. Zrezygnował ze służby mieszkańcom i poświęcił ją na rzecz Platformy Obywatelskiej i kariery swojego syna. Z kolei Maciej Szota nazwał sytuację związaną z aferą fakturową kuriozalną. Zdaniem kandydata na radnego nie ma znaczenia, czy jedna osoba spośród 14 powiązanych z aferą, związana jest z jedną partią, czy drugą. Jeśli jest przestępcą, to nieważne z jakiego ugrupowania pochodzi.

- Tak, Małgorzata S. była kandydatką Prawa i Sprawiedliwości do Europarlamentu, ale co z tego. Jeśli okaże się, że jest złodziejem, to my nie będziemy jako PiS bronić tej osoby. Druga sprawa jest taka, że to było w latach minionych. Jaki to ma związek z całą sprawą? - pytał Maciej Szota. Kandydat na radnego odniósł się też do obecności na konferencji kandydata do Rady Miejskiej z Koalicji Obywatelskiej Jacka Bętkowskiego, który próbował prezentować przyniesione przez siebie fotografie. - Tutaj pan przyniósł zdjęcia osób powiązanych z PiS, które podają sobie rękę z tymi osobami, które kradły. Tak, jesteśmy w średnim mieście, każdy z nas się zna i każdy z nas kiedyś miał takie zdjęcie z kimś, ale my pokazaliśmy oficjalne zdjęcia z Urzędu Miasta - dodał Maciej Szota.

DSC_4338