Przypomnijmy. Wczoraj na łamach Wirtualnej Polski ukazał się artykuł, w którym poinformowano, że była naczelnik wydziału kultury i promocji Urzędu Miasta w Inowrocławiu Agnieszka Ch. miała usłyszeć 80 zarzutów w aferze fakturowej. Kwota, którą na podstawie fikcyjnych dokumentów wyprowadzono z ratusza, ma wynosić 250 tys. złotych. Zdaniem Ireneusza Stachowiaka w artykule WP próbuje się manipulować, że z aferą mają związek działacze PiS.
Ireneusz Stachowiak, kandydat na prezydenta Inowrocławia
O bliskich relacjach pracowników wydziału kultury i promocji z prezydentem Inowrocławia mówiła Anna Trojanowska, miejska radna. - Osoby przedstawione na tej grafice bardzo blisko współpracowały z panem prezydentem i w ogóle tego nie ukrywały. Pani Agnieszka Ch, Anna S., czy Małgorzata W. bardzo często pojawiały się właśnie przy gabinecie pana prezydenta i również pan Wojciech Sz., który jest bliskim współpracownikiem posła Brejzy także bardzo blisko współpracował w urzędzie - mówiła Anna Trojanowska.
Zdaniem Jacka Tarczewskiego Ryszard Brejza w pewnym momencie się zagubił. Zrezygnował ze służby mieszkańcom i poświęcił ją na rzecz Platformy Obywatelskiej i kariery swojego syna. Z kolei Maciej Szota nazwał sytuację związaną z aferą fakturową kuriozalną. Zdaniem kandydata na radnego nie ma znaczenia, czy jedna osoba spośród 14 powiązanych z aferą, związana jest z jedną partią, czy drugą. Jeśli jest przestępcą, to nieważne z jakiego ugrupowania pochodzi.
- Tak, Małgorzata S. była kandydatką Prawa i Sprawiedliwości do Europarlamentu, ale co z tego. Jeśli okaże się, że jest złodziejem, to my nie będziemy jako PiS bronić tej osoby. Druga sprawa jest taka, że to było w latach minionych. Jaki to ma związek z całą sprawą? - pytał Maciej Szota. Kandydat na radnego odniósł się też do obecności na konferencji kandydata do Rady Miejskiej z Koalicji Obywatelskiej Jacka Bętkowskiego, który próbował prezentować przyniesione przez siebie fotografie. - Tutaj pan przyniósł zdjęcia osób powiązanych z PiS, które podają sobie rękę z tymi osobami, które kradły. Tak, jesteśmy w średnim mieście, każdy z nas się zna i każdy z nas kiedyś miał takie zdjęcie z kimś, ale my pokazaliśmy oficjalne zdjęcia z Urzędu Miasta - dodał Maciej Szota.