"Ostatnim dniem, w którym można wnosić protesty wyborcze jest wtorek, 22 października. Protest można złożyć osobiście w Sądzie Najwyższym, w godzinach urzędowania, czyli od godz. 8 do 16 lub nadając go na poczcie. Decyduje data stempla pocztowego" - powiedział PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Jak zastrzegł "część protestów wpłynęła do sądu przed dniem ogłoszenia obwieszczenia PKW o wynikach wyborów w Dzienniku Ustaw, czyli przed ustawowym terminem od kiedy można wnosić protesty". Dodał, iż pierwsze z wniesionych protestów będą rozpoznawane w przyszłym tygodniu.

Sąd Najwyższy rozpatruje wniesione protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym i wydaje opinię w formie postanowienia w sprawie protestu. Po rozpoznaniu wszystkich protestów - na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz opinii ws. protestów - SN rozstrzyga o ważności wyborów. Rozstrzygnięcie ma formę uchwały podjętej w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów.

Jak przekazał zespół prasowy SN spośród dotychczas złożonych protestów jeden wpłynął od osadzonego w areszcie śledczym. "Podniesiony w nim został zarzut +celowego niedopuszczenia do udziału w wyborach i tym samym pozbawienie czynnego prawa wyborczego znacznej liczby osadzonych+. Naruszenie miało polegać na tym, że wielu osadzonych miano dopuścić do oddania głosu już po godz. 21.00. Osoba, która wniosła protest wskazuje, że głosowała o godz. 22.45" - przekazał Michałowski.

W innym proteście, który wpłynął od wyborcy z Zielonej Góry, wskazano, że w jednej z komisji w tym mieście wydawane były nieostemplowane karty do głosowania. "Jako dowód, wnoszący protest przesłał zdjęcie swojej karty do głosowania, na której faktycznie brak jest stempla komisji obwodowej. Wnoszący protest informuje również, że informację tę potwierdził w rozmowie z przedstawicielem Okręgowej Komisji Wyborczej, która już wcześniej otrzymała zawiadomienie o tym fakcie i po kontroli w lokalu potwierdzono, że kilkadziesiąt kart, które miały być wydane wyborcom, było nieostemplowanych" - zaznaczył Michałowski.

Jak dodał osoba, która wniosła ten protest zwróciła uwagę, że wydawanie wyborcom kart, które zostaną uznane za nieważne, prowadzi do wypaczenia wyników wyborów w danym obwodzie głosowania. Z protestu wynika, iż w protokole komisji, w której wnoszący protest głosował, stwierdzono 29 kart nieważnych - innych niż urzędowo ustalone lub nieopatrzonych pieczęcią obwodowej komisji wyborczej.

"Do SN wpływają również protesty, w których sygnalizowane są nieprawidłowości przy liczeniu głosów" - przekazał Michałowski. Jak poinformował na przykład jeden z takich protestów - opisywany już w mediach - dotyczy głosowania w gminie Szczebrzeszyn i został wniesiony przez kandydata, który był na liście w tym okręgu.

Jak relacjonowała Wirtualna Polska kandydat jest mieszkańcem Warszawy, ale kandydował w tamtym okręgu wyborczym i w dniu głosowania wybrał się razem z całą rodziną na głosowanie na Lubelszczyznę. Wszyscy mieli ze sobą zaświadczenia o możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania i postanowili połączyć głosowanie z grzybobraniem w okolicy. "Z protokołu komisji wynika, że kandydat otrzymał tam zero głosów, a jak wskazuje wnoszący protest, zarówno on, jego rodzina i grupa przyjaciół, w sumie ok. 20 osób, wszyscy głosowali w tej komisji i oddali swoje głosy na niego" - przekazał Michałowski.

Do SN natomiast nie trafił jeszcze protest zapowiadany ostatnio w mediach przez Konfederację. We wtorek ugrupowanie to informowało, że skieruje protest wyborczy, w którym będzie domagać się unieważnienia wyborów parlamentarnych. Według Konfederacji TVP bezprawnie nie wykonała prawomocnego postanowienia sądu dot. opublikowania przed wyborami sondaży, w których Konfederacja przekroczyła próg wyborczy.

Jak przypominał SN w proteście wyborczym należy sformułować konkretne zarzuty wskazujące, jakie przepisy Kodeksu wyborczego i w jaki sposób zostały naruszone albo, jakie przestępstwo przeciwko wyborom zostało popełnione". Wnoszący protest powinien w nim również przedstawić lub wskazać konkretne dowody, na których opiera swoje zarzuty.

"Kodeks wyborczy ustala pisemną formę wniesienia protestu. Nie jest zatem możliwe wniesienie go w innej formie, czyli na przykład w postaci elektronicznej. Protesty wniesione za pośrednictwem poczty elektronicznej nie będą rozpoznawane" - podkreśla zespół prasowy SN.

Po wyborach parlamentarnych przeprowadzonych w 2015 r. do SN wpłynęło 77 protestów wyborczych, z czego za zasadne w całości lub części sąd uznał 27 spośród nich. Żadne ze stwierdzonych nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów. Uchwałę ws. ważności wyborów SN podjął wówczas 19 stycznia 2016 r. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ par/