Test: Cupra Leon VZ. Cztery rury bez hybrydy. Da się?
Jasne, można kupić Cuprę ze 150-konnym silnikiem i zaślepkami zamiast wydechów. Można też zaszaleć i wybrać wersję VZ z czterema prychającymi końcówkami przy każdym odpuszczeniu gazu i 333 KM pod maską. Ja postanowiłem wybrać na test ten drugi scenariusz i… nie żałuję.
Cupra Leon przeszła lifting w 2024 roku, a zmiany, choć nie rewolucyjne, wyraźnie odświeżyły jej wizerunek. Najłatwiej rozpoznać ją po innych reflektorach z przodu oraz zmienionym kształcie tylnych świateł. Tym, co zdecydowanie przyciąga wzrok z tyłu, jest podświetlane logo Cupry, które dodaje autu nowoczesnego i sportowego charakteru.

Styl z pazurem
Testowany egzemplarz w topowej wersji VZ stylistycznie spełnia oczekiwania, jakie można mieć od sportowego kombiaka. Wrażenia wizualne potęgują dwa kluczowe elementy: brązowy, matowy lakier, dostępny za niespełna 11 000 zł, oraz kute 19-calowe felgi o efektownym wzorze, będące częścią pakietu Akebono.



Nie brakuje tu sportowych detali, które podkreślają rasowy charakter Leona. Wśród nich znajdziemy m.in. lakierowane na brązowo zaciski hamulcowe, lusterka pokryte karbonem, czy listwy progowe. Z tyłu o sportowych ambicjach informują nas cztery widoczne, niezamaskowane końcówki wydechu. Cupra w takiej specyfikacji bez wątpienia wygląda na auto sportowe, co czyni jej wygląd jedną z mocniejszych stron.

Wnętrze w sportowym klimacie
Projekt kabiny jest niemal identyczny jak w wersji sprzed liftingu, ale jakość i stylistyka sprawiają, że można się w nim poczuć bardzo dobrze. Wnętrze jest wykonane z ekoskóry i różnych rodzajów plastików, ale co najważniejsze – pozbawione jest błyszczącej czerni, co uważam za duży plus. Deska rozdzielcza została nieco urozmaicona dzięki zastosowaniu różnorodnych materiałów i faktur.
Ergonomia i technologia
Kierowca ma do dyspozycji skórzaną kierownicę z manetkami do zmiany biegów oraz dwoma dodatkowymi przyciskami – jednym do uruchamiania silnika i drugim do zmiany trybów jazdy, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem.


Większość ustawień kontroluje się za pomocą ekranu dotykowego, gdyż fizyczne przyciski zostały niemal całkowicie wyeliminowane. System multimedialny działa szybko, jest intuicyjny, a jego nowoczesny interfejs umożliwia personalizację za pomocą widżetów, dlatego każdy może dopasować widok do swoich preferencji.

Wirtualne suwaki do obsługi klimatyzacji i głośności są wygodne w użyciu, bo mają wyżłobienie pod ekranem, a najważniejsze informacje dotyczące klimatyzacji, w tym podgrzewanie foteli, są stale widoczne u dołu ekranu.

Przed kierowcą, jak to często bywa w grupie Volkswagena, umieszczono bardzo czytelny i konfigurowalny ekran cyfrowych zegarów. Da się tam podejrzeć choćby temperatury płynu chłodzącego, oleju silnikowego i oleju w skrzyni. To przydatne w sportowym aucie. Mam tu małe zastrzeżenie - zdarzało się, że konfiguracja tych obszarów się zacinała i nie mogłem zmienić widoku.

Na tunelu środkowym, oprócz standardowych portów USB-C i ładowarki indukcyjnej, znajdziemy przycisk do przełączania kontroli trakcji w tryb sport – kolejny dowód na sportowy charakter auta. Miniaturowa dźwigienka zmiany biegów jest zaskakująco wygodna, a wysuwany i regulowany na wysokość podłokietnik to praktyczny dodatek.

Sportowe fotele kubełkowe świetnie wyglądają i zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne, choć jak dla mnie miały trochę za ciasne siedzisko. Warto je wypróbować przez zakupem.


Wyposażenie i detale
Moja Cupra Leon VZ była nieźle doposażona, bo na same dodatki wydano tu ponad 50 tys. zł. Najdroższy element, pakiet Extreme dla silnika TSI (za 38 000 zł), zawiera m.in. podgrzewane, kubełkowe fotele z elektryczną regulacją, matrycowe reflektory LED, aktywny tempomat z kompletną gamą asystentów kierowcy, system audio Sennheiser z 12 głośnikami oraz wyczynowe hamulce i felgi z pakietu Akebono. Lusterka z prawdziwego włókna węglowego to koszt 3200 zł.

Oświetlenie ambientowe w postaci biegnącego przez deskę rozdzielczą i drzwi LED-owego paska dodaje wnętrzu przyjemnej atmosfery. Możemy podzielić je na dwie strefy z różnymi kolorami i mocą świecenia. Niestety takich błyskotek zabrakło już w drugim rzędzie.

Przestrzeń i funkcjonalność kombi
Na tylnej kanapie pasażerowie mają niezłą ilość miejsca na nogi i nad głowami – osoba o wzroście 181 cm powinna czuć się swobodnie. W drugim rzędzie znajduje się też wysuwany podłokietnik, otwierane przejście do bagażnika na dłuższe przedmioty, dodatkowa regulacja temperatury oraz dwa porty USB-C.

Tradycyjnie najmniej wygodnym miejscem jest to środkowe. Wysoko poprowadzony tunel w podłodze uniemożliwia trzymanie nóg przed sobą.
Jako kombi, Cupra Leon Sportstourer musi mieć praktyczny bagażnik i tak można go określić. Mamy płaski próg załadunku i regularne kształty, a jego pojemność to 620 litrów. Oparcia tylnych foteli można opuścić z poziomu kufra, a pod podłogą wygospodarowano miejsce na koło zapasowe.
Klapa bagażnika jest elektrycznie regulowana, a znalezienie przycisku do jej otwierania zajęło mi dłuższą chwilę. Nie ma go w znaczku, nie ma na pokrywie, ani nad tablicą rejestracyjną. Jest za to pod prawą tylną lampą.

Osiągi i wrażenia z jazdy
Mocnym atutem Cupry jest czysto benzynowy napęd, coraz rzadziej spotykany we współczesnej motoryzacji. Tydzień wcześniej testowałem topowego Mercedesa E53 AMG. Tam, żeby spełnić normy emisji spalin wpakowano prawie 400-kilogramową baterię i zrobiono z niego hybrydę PHEV. Owszem, auto zyskało również na mocy, a przyspieszenie do pierwszej setki w 3,8 s mogło wykrzywić kark, ale nadwaga była odczuwalna.
Pod maską Leona pracuje benzynowy silnik 2.0 TSI bez nawet najmniejszej hybrydy. Owszem, w cenniku są i warianty wsparte przez motory elektryczne, ale ten topowy nie. I dobrze.

Żeby cieszyć się najmocniejszą, 333-konną jednostką, trzeba zdecydować się właśnie na kombi (hatchback ma aktualnie 300 KM, choć wchodzi też nowa odmiana 325 KM z napędem na przód). Testowany egzemplarz z silnikiem o mocy 333 KM przyspiesza do pierwszej setki w zaledwie 4,8 sekundy.
Tryby jazdy i charakterystyka
Do dyspozycji kierowcy jest pięć trybów jazdy: Comfort, Performance, Cupra, Individual oraz Drift. W trybach sportowych Performance i Cupra dźwięk silnika jest sztucznie wzmacniany przez generator i zwłaszcza w tym ostatnim, w kabinie robi się naprawdę głośno.

Wielbiciele naturalnych brzmień, tak jak ja, mogą dostosować dźwięk na dwa sposoby: w trybie Comfort jest on bardziej ugładzony, natomiast w trybie dźwiękowym Pure otwierają się klapy w wydechu, a z rur wydobywa się naturalne, pożądane w sportowym kombi "prychanie".
Tryby jazdy pozwalają radykalnie zmienić charakter samochodu, bo mają wpływ na zawieszenie, układ kierowniczy, pracę silnika oraz regulację momentu obrotowego.
W codziennym trybie Comfort auto mimo wszystko zachowuje odrobinę sportowego charakteru. Nawet wtedy czujemy, że prowadzimy samochód nastawiony na osiągi. Warto mieć na uwadze, że zawieszenie w najbardziej miękkim nastawie nie będzie szczególnie komfortowe. Zwłaszcza w połączeniu z oponą o profilu 35. Ale nie po to kupuje się Cuprę VZ, żeby oczekiwać komfortu, jak w Citroenie.

Najwięcej frajdy z jazdy dają tryby sportowe z ręczną zmianą przełożeń – wtedy możemy doświadczyć błyskawicznej pracy skrzyni biegów, "prychania" z wydechów oraz szarpnięć przy dodawaniu lub odejmowaniu gazu. Napęd na cztery koła działa błyskawicznie i zapobiega wszelkim uślizgom kół, a auto wyrywa do przodu jak szalone.
Golf R niżej w hierarchii?
Cupra Leon ma zróżnicowaną ofertę – od benzynowego 1.5 TSI o mocy 150 KM, przez diesla, miękką hybrydę i plug-in, aż po czysto benzynowe, topowe odmiany.
Ceny najsłabszej benzynowej wersji 1.5 TSI startują w promocyjnym cenniku od 113 300 zł. Testowana, topowa wersja o mocy 333 KM to wydatek minimum 204 000 zł (bez wyposażenia opcjonalnego).
Co ciekawe bliźniacza konstrukcja, czyli Volkswagen Golf R w wersji hatchback z tym samym układem napędowym jest tańszy o ponad 20 tys. zł, bo kosztuje aktualnie 181 000 zł.

Podsumowanie
Cupra Leon VZ to intrygująca propozycja dla każdego, kto szuka świetnie wyglądającego, dynamicznego, kompaktowego kombi. Obecność czysto benzynowego napędu jest coraz rzadszym zjawiskiem, a dzięki brakowi np. hybrydy plug-in, auto nie ma nadwagi, co ma znaczenie przy prowadzeniu. Ten fakt w połączeniu z mocą i świetnym napędem na cztery koła doskonale wpływa na sportowe odczucia z jazdy.
To co dobre, niestety swoje kosztuje. Na solidnie wyposażoną wersję VZ trzeba przeznaczyć 2,5 krotność ceny bazowego Leona.

Cennik:
Dziękuję Volkswagen Group Polska za udostępnienie auta do testu.
