Akademia, która daje dzieciom wiarę w siebie
Pomaganie ma sens
W Inowrocławiu Akademia Przyszłości działa przy jednej szkole, a z dziećmi pracują tylko cztery wolontariuszki. Mimo skromnej liczby, każda z nich podkreśla, że robi coś ważnego.
- Ja trafiłam tak naprawdę przypadkiem na ogłoszenie na Facebooku. Bardzo lubię pomagać, wcześniej byłam już w wolontariacie w Hufcu Pracy, dlatego zgłosiłam się do Akademii – mówi Kamila.
Agnieszka dowiedziała się o programie z wywiadu, który ukazał się w naszym portalu w ubiegłym roku.
- Chciałam poświęcić swój wolny czas i też szukałam jakiegokolwiek wolontariatu. A tutaj w Inowrocławiu jest ciężko. Znalazłam Akademię i pomyślałam, że to świetny pomysł, żeby pomóc dzieciom, bo tutaj można pomagać przez cały rok - przyznaje Agnieszka.
Z kolei Natalia wskazuje, że jej decyzja miała osobisty wymiar.
- Sama byłam dzieckiem, które potrzebowałoby takiej pomocy, a teraz to odbija się również w moim dorosłym życiu. Stwierdziłam, że nie chcę, żeby ktoś musiał się przemęczyć tak, jak ja. Jeśli mogę być osobą, która może wesprzeć kogoś, to czemu nie?
Godzina, która potrafi zmienić wiele
Zajęcia w Akademii odbywają się raz w tygodniu, w szkole. Każdy wolontariusz pracuje z jednym dzieckiem, choć bywa, że ma pod opieką dwoje.
– Spotykamy się z dzieckiem w klasie, przygotowujemy gry, zabawy, coś rozwojowego. Chodzi o podciąganie tej wiary w siebie u młodych – wyjaśnia Kamila.
Choć wolontariuszki nie mają wykształcenia pedagogicznego, to przed rozpoczęciem działalności w Akademii przechodzą specjalne szkolenie, które przygotowuje ich do roli tutorów.
– To zdecydowanie nie są korepetycje – mówi Agnieszka. – Poznajemy dziecko, jego problemy i mocne strony. Czasem to rozmowa, czasem zabawa, czasem miejsce, gdzie może się po prostu wygadać. Ich problemy to kłopoty z nauką, czasem niska samoocena albo kłopoty w relacjach z rówieśnikami - wyjaśnia.
Małe kroki, duże efekty
Największą nagrodą są widoczne postępy dzieci.
– Kiedy widzimy, że dziecko się otwiera, uśmiecha, czujemy wielką dumę. To bardzo budujące – mówi Natalia.
Wolontariuszki zgodnie przyznają, że te relacje zostają na długo.
– To co robimy, jest piękne, bo dajemy dzieciom coś od siebie – podkreśla ze wzruszeniem Kamila.
Chcą dotrzeć do większej liczby dzieci
Wolontariuszki marzą, by działalność Akademii Przyszłości rozszerzyła się na więcej placówek w Inowrocławiu.
- W innych szkołach też są dzieci, które potrzebują takiego wsparcia – mówi Agnieszka. - Fajnie byłoby, gdyby każde dziecko miało swojego wolontariusza. Każde zasługuje na sto procent uwagi - dodaje.
„Warto spróbować”
Co nasze rozmówczynie powiedziałyby osobom, które zastanawiają się nad dołączeniem do Akademii Przyszłości?
– Czas, który poświęcamy dzieciom, to są piękne chwile. Ja się wahałam bardzo długo, ale nie żałuję ani sekundy spędzonej z dzieckiem. Czuję, że robię to, co powinnam. W przyszłości te dzieci być może też podarują światu to, co podarowałyśmy mu my – mówi Kamila.
- Ja też właśnie czuję, że daję dziecku to, czego sama nie otrzymałam - uwagi, zainteresowania. Nasi podopieczni będą pamiętać, że w ich życiu był ktoś taki, kto ich wsparł, kto był przy nich. Jeśli podniesiemy ich pewność siebie, to możemy wychować nowe pokolenie naukowców, artystów. Zmniejszy się też poziom zachorowań na depresję u dzieci - wylicza Kamila.
- Nie trzeba mieć doświadczenia z dziećmi. Wystarczy chcieć wysłuchać i poświęcić czas – dodaje Agnieszka.
Jak zostać wolontariuszem? Wystarczy wypełnić formularz online na stronie Akademii.
