Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Dzieci i ich przyszłość to nie liczby

W ostatnich tygodniach w gminie Gniewkowo powraca temat zamykania małych szkół wiejskich. W artykułach i wystąpieniach samorządu często mówi się o kosztach, demografii, liczbach. Ale za tymi liczbami kryją się ludzie – dzieci, rodzice, całe społeczności. To oni stanowią o sile naszych miejscowości. I właśnie dlatego nie możemy zgodzić się na to, by decyzje o losie szkół były podejmowane wyłącznie z perspektywy księgowej.

Przyszłość gminy zależy od tego, jak traktujemy edukację. Szkoły to nie obciążenie, ale inwestycja w przyszłość – w młodych ludzi, którzy za kilkanaście lat będą decydować o tym, jak wyglądać będzie Gniewkowo i wsie. Tam, gdzie samorządy postawiły na kreatywność i współpracę, udało się zachować szkoły - i nikt nie żałuje tej decyzji.

Zdejmijmy z szkół wiejskich widmo zamknięcia, popracujmy nad podbudowaniem atrakcyjności tych szkół, a w przyszłości zobaczmy piękne efekty w postaci młodych wykształconych mieszkańców.


Zobacz też: Szkoły do zamknięcia? Jeden uczeń w klasie


Szkoła to nie tylko budynek

Szkoła w małej wsi to często jedyne miejsce, które codziennie tętni życiem. Tu spotykają się dzieci, tu odbywają się zebrania, jasełka, kiermasze i spotkania mieszkańców. To serce lokalnej wspólnoty.

Kiedy szkoła znika – współzależące wsie cichną. Znika centrum życia społecznego, a wraz z nim poczucie przynależności i tożsamości. Przykłady z innych gmin pokazują, że po likwidacji szkół często zamykają się też sklepy, dzieci wyjeżdżają, a młode rodziny nie chcą się osiedlać. Czy naprawdę chcemy, by nasze wsie stały się tylko sypialniami bez duszy?

Dziecko w małej szkole ma szansę być zauważone

Małe klasy to nie wada – to szansa. W takich warunkach nauczyciel zna każde dziecko, jego możliwości, trudności, emocje. Może poświęcić czas i uwagę, której w dużej szkole po prostu brakuje. Dzieci w małych szkołach czują się bezpiecznie, nie giną w tłumie, częściej angażują się w życie klasy i społeczności.

Wielu rodziców zauważa, że ich dzieci po przeniesieniu do dużych szkół stają się bardziej wycofane, mają problemy z adaptacją i nauką. Mała szkoła daje im to, czego nie da żaden „nowoczesny budynek” – bliskość, zrozumienie i poczucie bezpieczeństwa.

W dobie narastających problemów wychowawczych i społecznych właśnie takie środowisko daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa i sprzyja rozwojowi.

Wyniki egzaminów ośmioklasisty pokazują nam iż w tych małych szkołach są lepsze.

Nie oszczędzajmy na dzieciach

Owszem, utrzymanie małej szkoły kosztuje więcej. Ale edukacja to nie fabryka.

Nie można przeliczać dzieci na złotówki. Jeśli dziś zamkniemy szkoły, za kilka lat zapłacimy dużo większą cenę – społeczną i demograficzną. Bo kto będzie chciał zostać w miejscowości, w której nie ma szkoły, przedszkola ani życia społecznego?

Poza tym część kosztów da się ograniczyć inaczej: współdzieleniem kadry, elastycznym planem lekcji, lepszym wykorzystaniem budynków (np. zajęcia dla dorosłych, koła zainteresowań). Zamiast likwidować – szukajmy rozwiązań.

Bezpieczeństwo i komfort? Można poprawić bez zamykania

Często słyszymy argument o złym stanie technicznym budynków. To poważna sprawa – ale przecież to nie wina uczniów ani nauczycieli czy rodziców.

Jeśli obiekt wymaga remontu, to zadanie samorządu, który przez lata powinien dbać o infrastrukturę. Naprawmy błędy, zamiast karać dzieci likwidacją szkoły. Wielu mieszkańców deklaruje, że jest gotowych pomóc w modernizacji – tak jak już wielokrotnie robiono to społecznie w przeszłości.

Gmina to wspólnota, nie przedsiębiorstwo

Gmina nie jest firmą nastawioną na zysk. Jej zadaniem nie jest „optymalizacja kosztów”, tylko troska o ludzi – o równe szanse, dostęp do edukacji i rozwój lokalny.

Likwidacja szkół to krok wstecz. To osłabienie wsi, której mieszkańcy i tak często czują się zapomniani przez władze. Celem gminy powinno być wzmacnianie, a nie osłabianie lokalnych społeczności.

Władza, która potrafi słuchać, zyska szacunek i zaufanie. Władza, która zamyka szkoły wbrew woli mieszkańców – traci je na długo.

Nasze postulaty

  1. Powołanie zespołu roboczego ds. przyszłości małych szkół – z udziałem przedstawicieli wszystkich miejscowości.
  2. Analiza alternatyw: reorganizacja, wsparcie szkół – zamiast zamykania.
  3. Wykorzystanie środków zewnętrznych (np. funduszy unijnych, programów modernizacyjnych) na poprawę infrastruktury.
  4. Publiczne przedstawienie pełnych danych finansowych, aby mieszkańcy mogli sami ocenić, czy oszczędności są rzeczywiste.

Nie pozwólmy, by decyzje zapadły ponad naszymi głowami. Małe szkoły to nie relikt przeszłości. To miejsce, gdzie kształtuje się przyszłość – nasza i naszych dzieci. Jeśli dziś je zamkniemy, jutro będziemy żałować. Bo odbudować społeczność po utracie szkoły – to jak próbować ożywić serce, które przestało bić.

Nie pozwólmy na to. Brońmy naszych szkół. Brońmy przyszłości naszych dzieci.

/nadesłane/

ZABIERZ GŁOS W DYSKUSJI (3)