Temat dotacji stał się przedmiotem dyskusji podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Jak się okazało, miasto początkowo ubiegało się o dofinansowanie na łączną kwotę 9 mln zł. Po wstępnej weryfikacji przeprowadzonej przez starostwo powiatowe część wniosków wycofano. Ostatecznie przyjęto pięć wniosków opiewających na około 4 mln zł. Radni zastanawiali się więc, dlaczego finalnie do Inowrocławia trafiło tylko 600 tys. zł.

- Chciałbym zapytać, jak wyglądało rozdysponowanie środków przez wojewodę. Wnioskowaliśmy o ponad 4 mln zł, dostaliśmy 600 tys. zł. Tymczasem Gniewkowo otrzymało 2,2 mln zł, a Pakość prawie 800 tys. zł. Zastanawiam się, czy decyzje przy przydziale tych pieniędzy były podejmowane w oparciu o kryteria merytoryczne, czy raczej polityczne. Coraz częściej odnoszę też wrażenie, że nasze miasto jest pomijane przy podziale dostępnych funduszy - mówił Bartłomiej Stanisz z klubu "Łączy nas Inowrocław".

Tomasz Marcinkowski z Porozumienia Samorządowego dla Inowrocławia kwestionował zasadność wniosków.

- Wnioskowana kwota znacznie różni się od tej ostatecznie przyznanej, co oznacza, że część projektów nie została uwzględniona. Moje pytanie brzmi: czy zakres tych wniosków mieścił się w katalogu zadań możliwych do dofinansowania? Bo przecież z czegoś musiało wynikać ich odrzucenie? - usłyszeliśmy.

Wojewoda odpowiada

W związku z tym poprosiliśmy Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki o wyjaśnienia dotyczące kryteriów, które decydowały o wysokości przyznanych środków w przypadku Inowrocławia.

- Część wniosków na realizację zadań w ramach Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej w pierwszym naborze została wycofana przez prezydenta Inowrocławia. Pozostałe, które nie otrzymały dofinansowania, nie były związane ze strategiczną rolą miasta w kontekście obecności jednostek wojskowych, budową schronów czy przygotowaniem dokumentacji projektowej pod takie inwestycje – mimo że ten fakt jest często podkreślany przez prezydenta Inowrocławia - poinformował Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski.

Dodał, że zgłoszone przez miasto projekty dotyczyły głównie bieżących zadań samorządu, niezwiązanych bezpośrednio z sytuacjami kryzysowymi, a tym samym nie stanowiły priorytetu określonego w programie przyjętym przez rząd.

- Wniosków, które były priorytetowe w naborze, jak np. budowa schronów czy dokumentacja projektowa pod takie inwestycje, miasto w ogóle nie złożyło - dodał Michał Sztybel.

Echa decyzji w sprawie dotacji

We wtorek na oficjalnych profilach Urzędu Miasta Inowrocław w mediach społecznościowych opublikowano komunikat dotyczący przyznanej dotacji. Podkreślono w nim, że "Miasto Inowrocław wnioskowało o znacznie wyższą kwotę - przekraczającą 4 mln zł - jednak przyznane środki nie objęły wszystkich zgłoszonych propozycji, mimo że na terenie miasta znajdują się obiekty o charakterze strategicznym, takie jak jednostki wojskowe czy magazyny paliw".

Do sprawy odniósł się radny Patryk Kaźmierczak, przewodniczący inowrocławskiej Koalicji Obywatelskiej:

- Prezydent Inowrocławia postanowił nie uwzględnić zadań priorytetowych i zgłosił projekty, które nie mieściły się w zakresie programu. Wnioskował m.in. o środki na budowę sieci wodociągowej, zamiast na budowę i modernizację schronów oraz miejsc ukrycia. Tymczasem to właśnie inwestycje w bezpieczeństwo – na wypadek zagrożenia wojennego – są oczekiwane przez mieszkańców. Po raz pierwszy od wielu lat rząd przeznacza środki na tego typu zadania i wspiera gminy, które chcą je realizować. Wierzę, że ten rządowy priorytet powinien być także priorytetem dla Inowrocławia - zaznaczył radny.

Obecnie trwa drugi nabór wniosków w ramach Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej. Jak poinformowała Natalia Szczerbińska, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego, we wtorek 30 września do urzędu wpłynęły kolejne wnioski złożone przez Inowrocław. Zostaną one teraz poddane analizie. O zamiarze ich złożenia prezydent Arkadiusz Fajok mówił już podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej Inowrocławia.