- W pierwszym przypadku kobieta dostała SMS-a, rzekomo od syna, żeby opłaciła jego rachunek. W drugim zadzwonił mężczyzna, który, podając się za policjanta, powiedział, że rozpracowuje szajkę hakerów. W trzecim dzwoniła rzekoma pracownica jednego z banków, że na nazwisko rozmówczyni został złożony wniosek o kredyt - relacjonuje Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu.
Żaden z rozmówców nie dał się nabrać. Mieszkańcy Inowrocławia przerywali rozmowę i nie prowadzili dalszej korespondencji. Policja w dalszym ciągu apeluje o czujność.