Wywiad z Mikołajem Grodem. "Interesuje mnie wyłącznie jedno"
To jeden z tych zawodników, którego kibicom Noteci przedstawiać nie trzeba. W szczerym wywiadzie dla Ino.online, silny skrzydłowy biało-niebieskich mówi m.in. o pierwszych myślach po ubiegłorocznej kontuzji, powrocie na parkiet sprzed kilku dni, czy ostatniej misji do wykonania w jego sportowej karierze. Karierze, która powoli, a może szybciej, niż wielu by się spodziewało, dobiega końca.
W sezonie 2009/2010 w barwach Sportino Inowrocław był zawodnikiem ekstraklasowym, choć jak sam przyznaje, w tym okresie nie grał, ale trenował z drużyną w najwyższej klasie rozgrywkowej. Późniejsze lata spędzał na parkietach drugo- i pierwszoligowych. W sezonie 2021/2022, ku uciesze tutejszych kibiców, wrócił z Łowicza, do Inowrocławia.
Marek Jasik: Miałeś do czynienia z koszykówką na najwyższym poziomie. Co stanęło na przeszkodzie kontynuowania kariery na parkietach ekstraklasy?
Mikołaj Grod: Nie da się ukryć, że wzrost. Na mojej pozycji w ekstraklasie grają już naprawdę wysocy faceci. To był jeden z głównych powodów. Wielu trenerów mi mówiło, że gdybym miał te 10 cm więcej, to byłbym w zupełnie innym miejscu w swoim życiu. Nie mogłem tego przeskoczyć, więc próbowałem zrobić wszystko, by pomimo tego grać jak najlepiej. Przed przyjściem do I ligi słyszałem, że to nie ma sensu, że sobie nie poradzę, a ja zrobiłem swoje i nadrabiałem to innymi sposobami.
Poniżej dalsza część wywiadu - m.in. o tym, czy drugoligowi koszykarze muszą dorabiać, jak wyglądała rehabilitacja i powrót do zdrowia Mikołaja Groda oraz o zbliżającym się nieuchronnie końcu kariery.