Na barwny orszak czekali liczni mieszkańcy osiedla z aparatami w rękach. Mało komu udało się przejść obok kozy zachowując czystą twarz. Kominiarz tradycyjnie dbał o to, by zostawić po sobie ślad sadzy na jak największej liczbie gapiów. Co niektórzy jak ognia bali się hałaśliwego bicza uciekając w popłochu, inni z kolei hojnie wrzucali datki na sianko dla kozy. W skrócie było tak, jak zawsze, czyli wesoło, kolorowo i głośno.

Zobacz też: Zdjęcia z orszaku Kozy Szymborskiej