Wśród zabawek znalazły się m.in. bączek, proca i wartołki. Przedmioty kojarzące się z beztroskim dzieciństwem, ożywiły wspomnienia sympatyków muzeum.

- Proca to jeden z symboli chłopięcej niegrzeczności. We wspomnieniach starszych inowrocławian głównym celem dla nastoletnich procarzy były szybki w oknach wieży ciśnień na Zofiówce - jak wspominał Jan Cholewczyński. Pewnie takich celów było więcej. I wcale nie były nimi butelki, które dawniej opłacało się umyć i sprzedać* - czytamy w facebookowym poście muzeum.

Mało kto pamięta, że zabawa w "puszczanie wartołki” jest grą, która nie wymaga partnera i jest jednoosobowa. Przed grą należy wybrać teren płaski, gładki i utwardzony. "Wartołka” to wycięty z drewna stożek o wysokości od 5 do 10 centymetrów i średnicy ¾ jej wysokości. Drugą częścią warołki jest kij zwany batem i powinien mieć długość około 70 cm przy średnicy około 2 cm z uwiązanym na jednym końcu grubszym sznurem do kija zwanego batem.