Sprawa zaczęła się od zatrzymania 43-letniego mieszkańca Inowrocławia 1 grudnia, po tym, jak jadąc oplem złamał zakaz wjazdu. Policjanci z Pakości, którzy byli świadkami tego zdarzenia zatrzymali mężczyznę do kontroli. Ten miał 0,8 promila alkoholu w organizmie, dlatego stracił prawo jazdy i otrzymał wezwanie do stawienia się na komisariacie. Grozi mu do 2 lat więzienia.
- Jeszcze w dniu zatrzymania, kierowca opla skontaktował się ze swoim znajomym, by ten odebrał go z policji i zabezpieczył jego samochód. Znajomy faktycznie dotarł do komisariatu. Policjanci rozpoznali w nim mężczyznę, który ma sądowy zakaz kierowania pojazdami ważny do maja 2022 roku. 42-latek powiedział policjantom, że on nie kierował tylko jeszcze ktoś inny go przywiózł. Takim tłumaczeniem myślał, że uda mu się uniknąć konsekwencji. Było wręcz odwrotnie. Dowiedli tego dociekliwi policjanci - informuje asp. szt. Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu.
Tego samego dnia o północy ci sami policjanci zauważyli forda, a za jego kierownicą tego samego 42-latka. Mężczyzna nie tylko złamał zakaz prowadzenia, ale miał promil alkoholu w organizmie, dlatego trafił do aresztu.
- Policjanci uzyskali informację, że ten właśnie mężczyzna może być uwikłany w proceder narkotykowy. Po pogłębieniu tej wiedzy, już następnego dnia pakoscy policjanci przeszukali miejsce jego zamieszkania na terenie gminy Janikowo. Ujawnili tam środki odurzające w postaci: 22,9 grama marihuany, 16,65 grama tabletek ecstazy i ponad 168 gramów amfetaminy - informuje rzecznik inowrocławskiej policji.
W miniony piątek sąd zdecydował o 3-miesięcznym areszcie. Podejrzanemu grozi do 5 lat więzienia za przestępstwa drogowe i do 10 lat za posiadanie znacznej ilości narkotyków.