Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to prace związane z remontem nawierzchni na krajowej "25" w rejonie Stryszka powinny zakończyć się po godz. 13.00.

Do tego czasu jednak kierowcy muszą liczyć się z poważnymi ograniczeniami w płynności ruchu. Rano na drodze wylotowej z Bydgoszczy (przed węzłem Lotnisko) oraz w Przyłękach staną tablice o zmiennej treści, informujące o utrudnieniach związanych z remontem. Lokalizacje te zostały wybrane nieprzypadkowo - pozwolą one na wybranie przez kierowców ewentualnych objazdów. Jak informuje GDDKiA, sam remont powinien zakończyć się o godz. 13:00 - o godzinie 8:00 rozpocznie się nakładanie warstwy ścieralnej jezdni prawej z kierunku Bydgoszcz-Inowrocław, a następnie w kierunku przeciwnym (po godzinach porannego szczytu). Jednocześnie trwać będzie regulacja ruchu przez pracowników zarządcy drogi.

Jak można ominąć zakorkowany fragment drogi?

Jadąc w kierunku do Bydgoszczy powinniśmy w Nowej Wsi Wielkiej skręcić na skrzyżowaniu regulowanym sygnalizacją świetlną w prawo. To 20-kilometrowa leśna droga, ale o dobrej, asfaltowej nawierzchni przez Chrośną, którą dotrzemy do krajowej "10" na wysokości Solca Kujawskiego. Tam powinniśmy skręcić w lewo, a następnie po 5 kilometrach w prawo w ul. Nowotoruńską, którą dojedziemy np. do Ronda Toruńskiego w Bydgoszczy.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to wyjątkowo newralgiczny punkt, ale priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom dróg w okresie zimowym. Nie poprawimy nawierzchni bez jej gruntownego remontu. Na zanik płynności ruchu wpływają też inne niekorzystne aspekty, jak nadmierne zainteresowanie pracami wykonawcy ze strony uczestników ruchu, zbyt powolna jazda, wydłużona reakcja kierowców na sygnały przekazywane przez sygnalistów, małe zainteresowanie kierowców wyborem tras alternatywnych. Wszystkie te czynniki w efekcie wywołały ogromne natężenie ruchu w dniu wczorajszym - przyznaje Kinga Puchowska, specjalista ds. komunikacji w bydgoskim oddziale GDDKiA.

Często w przypadku remontu tak strategicznych odcinków proponuje się prowadzenie prac nocą, na co zwracają uwagę m.in. internauci. - W tym wypadku nie jest to możliwe ze względu na panowanie niskich temperatur, ponieważ nie pozwalają one na zachowanie reżimu technologicznego (zbyt szybkie stygnięcie masy mineralno-bitumicznej, wychłodzenie wody w sprzęcie), a to powoduje ogromne ryzyko wykonania nawierzchni nietrwałej, niezgodnej ze specyfikacją i innymi wymaganiami, a w konsekwencji - rychłą koniecznością kolejnych napraw. Roboty w tym rejonie mają charakter awaryjny – wstępnie planowano je na wiosnę przyszłego roku, jednak stan nawierzchni wymagał interwencji przed okresem zimowym, aby zapewnić należyte bezpieczeństwo użytkownikom dróg - dodaje rzeczniczka.