Życie Agaty Wasiluk od zawsze związane było ze sportem. Od 15. roku życia trenowała lekkoatletykę, jednak w wyniku kontuzji nie mogła spełniać się w tej dyscyplinie. Wówczas postawiła właśnie na MMA.

- Niewiele kobiet decyduje się na to, żeby założyć rękawice i trenować właśnie MMA. Zdecydowanie więcej dziewczyn decyduje się na kickboxing czy boks. Z perspektywy czasu myślę, że tak właśnie miało być, że miałam znaleźć się w oktagonie. Wcześniej długo, bo od 15 roku życia, trenowałam lekkoatletykę. Ukochałam sobie bieg na 400 metrów, a w późniejszym czasie również bieg przez płotki. To była jednak ciężka droga. Miałam kilka kontuzji, a to wiązało się z tym, że przez jakiś czas musiałam przestać trenować i marzenie o medalach w moich kategoriach wiekowych oddalało się znacznie szybciej niż bym chciała. Zawsze dawałam z siebie 100 proc. a nawet 200 proc., ale kontuzje... Tego się nie da zignorować. Po zerwaniu więzadła krzyżowego i ponownym powrocie do biegania, zdecydowałam sie porzucić lekkoatletykę. I tak w moim życiu pojawiło się MMA. Zawsze jest mnie wszędzie pełno, nie mogę usiedzieć w miejscu. Potrzebuję adrenaliny i rywalizacji. Już wcześniej mówiłam do bliskich, że albo będę podnosić ciężary albo walczyć w sztukach walki. Dwa lata temu pierwszy raz przekroczyłam próg klubu w którym trenuję - mówi Agata Wasiluk.

24-latka zaznacza, że MMA to sztuki walki, a nie zwyczajne "bicie się". Jak mówi, zawodnik wkłada w treningi dużo serca oraz stara się, aby być coraz lepszą wersją siebie.

- Kształtujemy siebie jako osoby, swoje charaktery. To wymaga pracy i wyrzeczeń. Na określony występ, ten wcześniejszy w Mistrzostwach Wojska Polskiego, na którym zdobyłam wicemistrzostwo i ten obecny, na którym również wywalczyłam srebrny medal Mistrzostw Polski, wpływ ma moja ciężka praca oraz to, że jestem uparta w dążeniu do celu. Teraz zbieram doświadczenie, ono jest niezwykle ważne. Nie ma znaczenia, jak bardzo będę sprawna, jeśli nie mam doświadczenia - nie będę wygrywać. Każdy kolejny start czegoś mnie uczy i dodaje mi pewności siebie - dodaje.

Wasiluk może liczyć na wsparcie rodziny, choć nie wszyscy do końca rozumieją jej wybór. Szczególnie jeśli chodzi o kobiety.

- W mojej rodzinie kobiety, w tym głównie moja mama i mama mojego chłopaka, wolałyby żebym trenowała coś innego. Boją się o to, że coś mi się stanie z twarzą, że przecież mogłabym "być jak modelka", a nie "bić się jak facet". Tak twierdzą. Za to mój tata i mój chłopak nie oceniają tego, co robię i wydaje mi się, że mnie rozumieją. Wsparcie jest ważne, bo przecież zawsze są chwile słabości. Wtedy łatwiej pokonywać samą siebie. W sumie to mój chłopak zaproponował, abym spróbowała właśnie w tym klubie, w którym obecnie ćwiczę - mówi Agata Wasiluk.

Zawodniczka przyznaje, że koncentrując się na MMA, rezygnuje z wielu rzeczy. Nie ma czasu na książki, a uwielbia kryminały, a także na seriale.

- Czasem wrócę do domu, zdążę zrobić obiad i już uciekam na trening - przyznaje.

1632201260088