Urodziła się w Warszawie i od początku okupacji brała udział w konspiracyjnych działaniach. W czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką.
- Najgroźniejszy był nalot 6 września. Schroniliśmy się w piwnicy. Nalot poczynił wielkie straty. Zginęło wielu ludzi. Między innymi poniósł śmierć mój dowódca - Stępniewski, a Adiutant "Władek" został poważnie ranny, trzeba się było nim opiekować. Do czasu odtransportowania go do rodziny leżał we wnęce w bramie. Ja wyszłam bez większego szwanku. Przeżyłam duży szok. Wyciągnięto mnie spod gruzów nieprzytomną. Byłam w piwnicy całkowicie zasypana i odgrodzona gruzem od reszty przebywających w tej piwnicy osób. Groziło mi uduszenie, ponieważ nie dochodziło do mnie powietrze - wspominała Barbara Sosińska.
Po upadku powstania została przewieziona do Niemiec, gdzie do wyzwolenia przez wojska amerykańskie, pracowała w obozie pracy.
Do emerytury w 1986 roku pracowała w hucie "Bobrek" w Bytomiu, a w 1995 roku przeprowadziła się do Inowrocławia. Jeszcze w sierpniu tego roku brała udział w uroczystości rocznicowej z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego w Inowrocławiu. Miała 92 lata.