O wynikach jej analiz w środę informuje agencja Reutera.

Według NIBUD pracodawca powinien też pokrywać koszty amortyzacji biurka i krzesła. Z wyliczeń fundacji wynika, że łącznie miałby dopłacać około 2 euro za każdy dzień roboczy.

Jak oceniła agencja Reutera, takie obliczenia mogą się wydawać trywialne w czasie, gdy trwa pandemia, która zdarza się raz na sto lat, ale są one istotne, ponieważ eksperci przewidują, że zmniejszenie liczby pracowników w biurach może być trwałym dziedzictwem kryzysu.

Władze holenderskie już zaczęły wykorzystywać wyniki badań NIBUD, powołując się na nie przy przyznaniu urzędnikom pracującym z domu premii w wysokości 363 euro.

Kwota 2 euro jest wyliczona dla przeciętnego pracownika, ale można ją dostosować do warunków, na przykład ogrzewania domu czy jakości izolacji budynku. Nie obejmuje ona nowych mebli, komputerów, telefonów i innego sprzętu, który według NIBUD pracownicy powinni otrzymać od swoich pracodawców, jeśli są one niezbędne do pracy.

"Rząd dał tutaj dobry przykład" - powiedziała Jose Kager z FNV, największego związku zawodowego w Holandii, który chce, aby wszyscy zdalni pracownicy otrzymywali dopłaty zgodne z wytycznymi NIBUD. "Mówimy o strukturalnych, bieżących kosztach pracy w domu" - dodała.

Rzecznik holenderskiego stowarzyszenia pracodawców AWVN Jannes van der Velde powiedział jednak, że obliczenia NIBUD nie odzwierciedlają wszystkich korzyści pracy zdalnej. "Można zauważyć, że pracownicy otrzymują w zamian dużo wolnego czasu" - stwierdził i wspomniał, że nie dojeżdżając do miejsca pracy, oszczędza się średnio godzinę dziennie.

Dodał, że pracownicy powinni otrzymać rekompensatę z tytułu pracy w domu, ale odbije się to na innych świadczeniach, np. związanych z przemieszczaniem się. "Nie będzie tak, że ludzie, praktycznie wszędzie, dostaną dodatkową +premię+ do wynagrodzenia - na pewno nie w czasie recesji" - stwierdził. (PAP)

kib/