We wtorek, w dniu rozpoczęcia roku szkolnego 2020/2021, minister edukacji uczestniczył w uroczystej inauguracji nowego roku w Zespole Szkół Mechanicznych im. Stefana Czarnieckiego w Łapach (woj. podlaskie). Następnie spotkał się z dziennikarzami.
Podczas konferencji wyraził zadowolenie, że uczniowie i nauczyciele wrócili do budynków szkolnych i przedszkolnych. "Wiem, że zdecydowana większość uczniów, nauczycieli i rodziców chciała powrotu do tradycyjnych zajęć. I w końcu można to było zorganizować. Te wytyczne, zalecenia, które przygotowaliśmy już niemal miesiąc temu, pozwalają na to, aby bezpiecznie wrócić do nauki stacjonarnej. Mam nadzieję, że ten okres przejściowy pracy w warunkach szczególnych z pewnymi rygorami nie będzie trwał długo, że tak jak w innych dziedzinach życia, także w szkole wrócimy do pewnej normalności" - powiedział Piontkowski.
Przypomniał, że w szczególnych sytuacjach dyrektorzy szkół w porozumieniu z organami prowadzącymi i przy pozytywnej opinii inspektora sanitarnego będą mogli decydować o przejściu na kształcenie w systemie mieszanym (łączącym kształcenie stacjonarne oraz kształcenie na odległość) bądź całkowicie zdalnym. Zastrzegł, że decydujący głos będzie miał w tej kwestii inspektor sanitarny, aby "nie decydowały subiektywne wrażenia dyrektora szkoły, nauczycieli, części rodziców, tylko doświadczenie inspektorów sanitarnych”.
„Stąd wyraźne zalecenie, że bez zgody powiatowego inspektora nie można podejmować tych działań, które by odchodziły od kształcenia stacjonarnego" – zaznaczył szef MEN.
Dodał, że przygotowane przepisy dają także możliwość reagowania na przypadki indywidualne wobec uczniów na kwarantannie.
"Mam nadzieje, że najbliższe miesiące pozwolą skupić się przede wszystkim na nauce, a po kilku dniach przywykniemy do tych rygorów, które na razie obowiązują; i że nauczyciele i uczniowie skupią się przede wszystkim najpierw na powtarzaniu tego, co się działo w szkołach przez ostatnich kilka miesięcy roku szkolnego, a wkrótce rozpoczną realizację nowego materiału" - oświadczył Piontkowski.
Zapytany o to, ile szkół nie rozpoczęło roku szkolnego, wyjaśnił, że są to pojedyncze przypadki w tych powiatach czy miejscach, gdzie pojawiły się jakieś zakażenia. W części będzie przez krótki czas nauczanie hybrydowe, a w części zdalne. Zaznaczył, że są to wyjątki w skali 22 tysięcy szkół.
Szef MEN dodał, że były też pojedyncze placówki, które nie rozpoczęły roku szkolnego z powodu trwających tam jeszcze remontów. "Jest to więc zupełnie niezwiązane z epidemią" - wskazał.
Zapytany o pokazywane w mediach kolejki rodziców i uczniów przed niektórymi placówkami oświatowymi spowodowane zaostrzonymi środkami bezpieczeństwa, minister edukacji podkreślił, że procedury m.in. dostępu rodziców do placówki powinny być opracowane w taki sposób, by nie tworzyć niepotrzebnych zatorów. "Myślę, że po doświadczeniach dzisiejszego dnia czy kolejnych dwóch, trzech dni dyrektorzy będą mogli zmienić zasady, które dotąd przyjęli, aby były one racjonalne, by nie blokowały wejść. To jest też być może kwestia tego, że rodzice nie są jeszcze przyzwyczajeni do nowych zasad" - powiedział.
Zapewnił, że kuratorzy zbierają informację na temat tego, co się dzieje w szkołach i przedszkolach. "Gdyby były jakieś niepokojące sygnały, będziemy tam interweniowali" - zapowiedział.(PAP)
Autor: Karolina Mózgowiec, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Izabela Próchnicka