Tygrysy są pod stałą opieką specjalistów, którzy obserwują ich zachowania i pomagają im przyzwyczaić się do nowych warunków. Jak podkreśliła przedstawicielka fundacji AAP (organizacja prosi o niepodawanie nazwisk pracowników), początki nie były łatwe, bo tygrysy były bardzo przestraszone, wykazywały dużo większy poziom stresu niż inne zwierzęta, które dotychczas trafiały do azylu.

"Tygrysy były znacznie bardziej nerwowe niż inne zwierzęta, które do nas wcześniej trafiały, dużo ryczały i rzucały się na drzwi. Prawdopodobnie warunki we Włoszech, w cyrku, w którym przebywały wcześniej, były bardzo trudne. Te zwierzęta przeszły wiele zmian w bardzo krótkim czasie. Jako ssaki potrzebują czasu, by zaadaptować się do nowych warunków – nie rozumieją, że opiekun nie będzie ich atakował, tak jak to bywało w przeszłości. Potrzebują czasu" - powiedziała przedstawicielka fundacji.

Jak przekazała PAP, zwierzęta z każdym dniem są w coraz lepszej kondycji i coraz chętniej się bawią. "Każdy z tygrysów ma swoje przyzwyczajenia i osobowość. Np. samce Sanson i Aqua są bardzo ciekawskie - skaczą, szukając miejsc usytuowanych najwyżej, by móc obserwować otoczenie" - opowiedziała.

Zespół prasowy fundacji poinformował również, że tygrysy wciąż są objęte kwarantanną, którą najprawdopodobniej zakończą w przyszłym tygodniu. "Teren przeznaczony dla tygrysów objętych kwarantanną jest duży, ale kiedy z niego wyjdą, będą miały do dyspozycji o wiele większą powierzchnię, która pozwoli im zachowywać i czuć się jak na wolności" - wyjaśniła pracownica fundacji.

Fundacja podziękowała też Polakom za zaangażowanie w sprawę tygrysów. "Dziękujemy naszym przyjaciołom z Polski, którzy się bardzo zaangażowali w pomoc tygrysom, nie tylko pod względem ekonomicznym, ale też rozpowszechniając informacje o ich sprawie" - przekazano w rozmowie z PAP.

Pod koniec października ciężarówka z tygrysami przewożonymi z Włoch do rosyjskiego Dagestanu utknęła na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie (Lubelskie). Jeden z tygrysów padł. Dziewięć osobników w bardzo złym stanie przewieziono do ogrodów zoologicznych. Siedem trafiło do Poznania, zaś dwa do Człuchowa (Pomorskie).

Zgodnie z zapowiedziami dyrekcji poznańskiego ogrodu, pięć osobników zostało na początku grudnia przekazanych do Hiszpanii do azylu, prowadzonego przez fundację AAP. W poznańskim zoo pozostały dwa tygrysy.

autorka: Aleksandra Jaros

aj/ wus/